Aktorzy z Młodzieżowego Teatru Amatorskiego grupa NOVA zaprezentowali efekty rocznej pracy.
Kto nie przyszedł na premierę, może żałować, bo młodzież z Katolickiego Gimnazjum im. bł. Jana Pawła II w Tarnobrzegu błysnęła prawdziwym talentem podczas spektaklu „Aleksander Fredro – wybór scenek”, wystawionego w Tarnobrzeskim Domu Kultury. Widać było, że gra daje młodym aktorom wiele radości, co sprawiało, iż publiczność z przyjemnością obejrzała ich występ. Najlepszym dowodem były niekończące się brawa, na które solidnie sobie zapracowali.
– Na przyjście do teatru namówił mnie kolega – mówi Stanisław Zych. – Stwierdziliśmy, że spróbujemy, zobaczymy, czy w ogóle ta dziedzina sztuki jest dla nas. Okazało się, że bardzo nam się spodobało, i tak wciągnęliśmy się w ruch teatralny. Ucieszył mnie wybór komedii Aleksandra Fredry, bo to duże wyzwanie. Wbrew pozorom, dobrze zagrać Fredrę to arcytrudna sztuka, głównie z uwagi na język. Operuje bowiem słownictwem dla współczesnych nieco anachronicznym, ale to pozwoliło mi poznać zwroty dzisiaj zupełnie zapomniane. Ponadto wymaga wczucia się w ówczesny klimat, tj. pierwszej połowy XIX w. Aby lepiej zrozumieć tamte realia, sięgnąłem po książki z historii, dziejów literatury.
Dla piszącej liryki Katarzyny Powierży operowanie tekstem wierszowanym nie sprawiało większych trudności. – Nie mam jakiegoś jednego ulubionego repertuaru – stwierdza Kasia. – Mogą to być zarówno sztuki współczesne, jak i klasyczne. Staram się być w tym względzie elastyczna. Pracując nad Fredrą, doskonale się bawiłam, zwłaszcza, że mamy świetnie dobrany zespół. Poza tym wybór scenek z kilku komedii sprawia, że spektakl mieni się różnymi barwami. Każdą z nich zresztą można różnie zagrać i w różny sposób odczytać.
Aktorzy podkreślali również, jak wiele dała im sama praca nad tekstem, kiedy rozkładali go na czynniki pierwsze. Dogłębna analiza pozwoliła im wychwycić niuanse, które przeciętnemu czytelnikowi, czy też widzowi dzieł autora „Trzy po trzy” zwyczajnie umykają.
Wiele ciepłych słów pod swoim adresem od podopiecznych usłyszał reżyser przedstawienia Sylwester Łysiak, instruktor teatralny w TDK. – Jest wymagający, doskonale wie, czego chce, ale przy tym słucha naszych sugestii, daje nam również sporo swobody co do układu scen, gestykulacji – wymienia Kasia Powierża. – Jest przy tym wyjątkowo cierpliwy.
– Dzisiaj zaprezentowaliśmy wybrane scenki z czterech sztuk Aleksandra Fredry – „Zemsty”, „Ślubów panieńskich”, „Męża i żony” oraz „Wielkiego człowieka do małych interesów”. Ta ostatnia komedia jest najmniej znana, rzadko gości na scenach – wyjaśnia Sylwester Łysiak. – Wybór ten to poniekąd nasz ukłon w stronę hrabiego, obecny rok jest bowiem w województwie podkarpackim poświęcony autorowi „Pana Jowialskiego”. – Dobieraliśmy sceny, pełne życia, ruchu, ale również przepełnione komizmem charakterystycznym dla Fredry. Wszystkie traktują o skomplikowanych relacjach damsko-męskich. I to jest klamra spinająca je wszystkie. Dużą wagę przykładaliśmy do warstwy językowej, bo hrabia używał soczystej frazy.
Teatr, jak zgodnie zauważyli wszyscy członkowie zespołu, czyli: Karolina Gudz, Agnieszka Kata, Agnieszka Rodzeń, Katarzyna Powierża, Magdalena Sykulska, Michał Trela i Stanisław Zych, daje im pewność siebie, swobodę i świadomość ruchu, łatwość operowania głosem, pozwala również poznać swoje mocne strony. – Poszerza także nasze horyzonty i wiedzę – dodaje Kasia.