Impreza rozlała się na zakonne ogrody, a nawet wyszła daleko poza klasztorne mury.
Choć był to trzynasty piknik, wcale nie okazał się pechowy. Przelotne opady deszczu nie odstraszyły mieszkańców Stalowej Woli, wśród których bardzo dużo było rodziców z dziećmi, ponieważ w klasztorze właśnie zakończył się „Marsz dla życia i rodziny”. – Trochę tracę nad wszystkim kontrolę – żartował brat Jerzy Steliga, odpowiedzialny za prawidłowy przebieg pikniku. Program pikniku był bardzo rozbudowany; bowiem oprócz koncertów, zabawnego klauna, w którego wcielił się Bogdan Michalec, były też rozgrywki sportowe z nagrodami (ringo i piłka nożna), wesołe miasteczko dla dzieci, a po rozległym zakonnym parku można się było przejechać bryczką lub konno.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści