Drugi „Marsz dla życia i rodziny” przemaszerował głównymi ulicami miasta.
Zanim jednak wyruszył, na Placu Bartosza Głowackiego, pod przewodnictwem bp. Edwarda Frankowskiego została odprawiona Msza św., podczas której w szczególny sposób modlono się w intencji polskich rodzin. Im też oraz niebezpieczeństwom czyhającym na nie poświęcił wiele słów bp Frankowski. – Dzisiaj słyszeliśmy o uzdrowieniu przez Chrystusa sługi setnika. Podziwiamy dobroć Jezusa, ale także z wielkim szacunkiem patrzymy na owego żołnierza, który kornie poprosił Syna Bożego o pomoc i uzdrowienie swego sługi – mówił w kazaniu. –Tak należy postępować ze sługami. Sługom trzeba służyć. Pamiętajmy, że przecież my wszyscy jesteśmy sługami w Domu Boga, i powinniśmy także sobie nawzajem służyć, pomagać. Rozpoczęliśmy miesiąc czerwiec, czas poświęcony Sercu Chrystusowemu, z którego bije źródło nieskończonej miłości. Ta miłość Boża rozlana jest w całym świecie, w każdym elemencie przyrody. W szczególny sposób doświadczamy tego wiosną, kiedy następuje eksplozja radości i miłości życia. Winniśmy za to dziękować Bogu, jak również za Jego obecność w nas samych. Niestety, podobnie jak w innych krajach, także w Polsce przetacza się prawdziwa nawałnica walki z rodziną. Nawałnica deprawacji, płynącej z lansowania aborcji, eutanazji, związków homoseksualnych, deprecjonowania wartości rodzinnych. Ale sami sobie z tym nie poradzimy, dlatego tak ważna jest modlitwa o pomoc Bożą – podkreślał bp Frankowski.
Po Mszy św. uczestnicy, skandując m.in. „W każdą godzinę inwestuj w rodzinę”, przeszli na teren przy Gimnazjum nr 2, gdzie zorganizowany został piknik rodzinny z wieloma atrakcjami – dla ducha i ciała.
Były zabawy dla dzieci i dorosłych, a także konkursy dla całych rodzin Można było wypróbować celność oka i pewność ręki na strzelnicy, która tradycyjnie oblegana była przez „brzydszą” płeć i to zarówno przez jej kilku- jak i kilkudziesięcioletnich przedstawicieli. Zainteresowaniem cieszyli się również „egzotyczni” samuraje z Oddziału Najemnego „Katana” ze swymi nieprawdopodobnie ostrymi szablami, przy których nasze przysłowiowe, poczciwe brzytwy to niczym tępe noże. Na głodnych i łasuchów czekały wojskowa grochówka, kiełbaski z grilla oraz słodkie wypieki. A jeśli ktoś uznał, że zbyt pofolgował sobie i miał obawy o poziom cukru, to pielęgniarki z Hospicjum im. św. Ojca Pio chętnie nakłuwały paluszki i sprawdzały poziom glukozy we krwi. Prawdziwym hitem okazała się jednak możliwość przejażdżki konnej, do której ustawił się dłuuuugi „ogonek”.
– Marsz dla życia i rodziny jest swoistą demonstracją ludzi, którym wartości rodzinne są bliskie, a słowa o ich obronie nie stanowią tylko czczych haseł – mówił ks. Tomasz Cuber, dyrektor Katolickiego Centrum Pomocy Rodzinie w Tarnobrzegu. – W tym roku przebiega on pod hasłem „Kierunek: Rodzina”, chcemy bowiem zwrócić uwagę na katastrofalne wskaźniki demograficzne w naszej Ojczyźnie. Jak wiemy pod względem dzietności jesteśmy na 221 miejscu na 224 państwa. Pragniemy zatem zaapelować do naszych rodzin, by były otwarte na nowe życie. Dzieci to przecież nasza przyszłość.