Na tarnobrzeski plac Bartosza Głowackiego w piątkowe wczesne popołudnie z piskiem opon zajechali automobilowi „seniorzy”.
Tarnobrzeg stanowił bowiem jeden z przystanków podczas pierwszej rundy Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych, odbywającej się od 9 do 12 maja. Trasa pierwszego dnia zawodów wiodła ze Stalowej Woli przez Kolbuszową, Majdan Królewski, Tarnobrzeg, Grębów ponownie do Stalowej Woli. Mieszkańcy tych miejscowości mieli zatem okazję zobaczyć unikatowe modele samochodów.
W Tarnobrzegu oblegane były przede wszystkim urokliwe auta przedwojenne. Najstarszym samochodem wyprodukowanym w 1931 r. był Ford A Roadster Delux, który na własnych kołach przyjechał z Przemyśla. – Wyprodukowano 62 tysiące 315 sztuk tego auta – mówił jego właściciel. – Pierwszy egzemplarz został zarejestrowany 1 lipca 1931 r. Mój samochód był sprowadzony z Niemiec i tu, w Polsce, przywrócono mu pierwotną świetność, do tego stopnia, że wyglądał jakby dopiero opuścił fabrykę. Samochód pozwala na rozwinięcie takiej prędkości, że bynajmniej nie utrudniamy ruchu innym użytkownikom szos. Mandatów jednak nie płacę, bo każdy policjant widząc auto ściąga czapkę – żartował przemyślanin.
Oprócz Forda A Roadster Delux, którego posiada od dwóch lat, ma w swojej kolekcji inne zabytkowe auta. – To jest nieuleczalna pasja, w dodatku zaraźliwa – zauważył. – Jak widać to po mojej córce Dominice.
Swoje wdzięki i możliwości silników zaprezentowały Singer 9 Roadster z 1939 r., Fiat 508, Triumph, MG TD. Nie zabrakło również królowych polskich szos – Syrenek. Mocną reprezentację wystawił Mercedes. Oczy panów przyciągał jednak drapieżny Jaguar E-Type z 1969 r. – Główne zawody odbywają się przez dwa dni, dzisiaj i jutro – informował Zbigniew Bieś, prezes Automobilklubu Stalowa Wola, a zarazem wicekomandor rajdu. – W sobotę automobiliści będą mieli do pokonania trasę wiodącą ze Stalowej Woli m.in. przez Pysznicę, Zaleszany.
W eliminacjach, organizowanych przez stalowowolski Automobilklub, bierze udział 27 samochodów z całej Polski. Są załogi ze Śląska, Krakowa, Warszawy, Przemyśla, Poznania oraz, jakżeby mogło być inaczej, ze Stalowej Woli.
Większość aut, biorących udział w tych eliminacjach, to swoiste perełki, albowiem w kraju jest ich po kilka egzemplarzy. – Kierowcy startujący na zabytkowych samochodach to są prawdziwi pasjonaci, których stale przybywa – zauważył Zbigniew Bieś. – Jeszcze parę lat temu w Stalowej Woli mieliśmy tylko jedno zabytkowe auto, dzisiaj jest ich ok. 10. W związku z tym, że grupa osób o zasobnych portfelach rośnie, poszerza się także grono właścicieli tego typu samochodów. Aby kupić, wyremontować, a potem utrzymać modele np. przedwojenne, ale również sportowe z lat np. 60. czy 70. trzeba dysponować naprawdę dużymi sumami. Domyślam się, że startujący w tych zawodach Jaguar kosztuje w granicach 1 mln zł.
Cóż, na posiadanie cacek, które zawitały na tarnobrzeski rynek, stać niewielu, ale przynajmniej podczas imprez takich jak rajdy, możemy z bliska choć przez kilkanaście minut podziwiać ich niezaprzeczalny urok i poczuć aurę minionych lat.