W Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Michała Marczaka w Tarnobrzegu odbyła się promocja „Tarnobrzeskiego Słownika Katyńskiego” autorstwa Bogusława Szwedy.
– W styczniu prezentowałem tutaj publikację poświęconą powstańcom styczniowym, odznaczonym Orderem Virtuti Militari – zagaił autor książki. – Naturalnie, że „Słownika”, który dzisiaj przedstawiam, nie sposób napisać w dwa miesiące. Nie potrafię jednak podać dokładnie czasu, jaki poświęciłem na zebranie całego materiału i jego napisanie. Biogram pierwszego katyńczyka Franciszka Mrowca napisałem 18 lat temu, przy okazji powstawania książki o tarnobrzeskich kawalerach Virtuti Militari. Naturalnie nie można absolutnie twierdzić, że praca nad moją najnowszą publikacją zajęła mi aż tyle lat. Kolejne biogramy powstawały stopniowo. Solidnie za tę tematykę wziąłem się trzy lata temu.
Materiały w znacznej mierze autor odnalazł w Centralnym Archiwum Wojskowym, Muzeum Katyńskim, gdzie spędził wiele, wiele dni. Jak zaznaczył, ogromny wkład w powstanie „Słownika” włożyły życzliwe osoby, w tym urzędniczki Urzędów Stanu Cywilnego w Tarnobrzegu, Baranowie Sandomierskim, Radomyślu nad Sanem oraz Sławomir Stępak, pracownik tarnobrzeskiej Delegatury Urzędu Ochrony Zabytków w Przemyślu, regionalista i Bogusław Uchański, którzy cierpliwie odszukiwali informacje w księgach stanu cywilnego.
Efektem żmudnych dociekań jest lista 82 osób związanych z powiatem tarnobrzeskim w jego przedwojennych granicach. Istnieje jednak jeszcze możliwość odnalezienia paru nowych nazwisk. – Dopóki nie będziemy mieć dostępu do archiwów NKWD, nie poznamy całej prawdy i nazwisk wszystkich ofiar – podkreślił autor. – Zresztą nie mam złudzeń, że zostaną one otwarte dopiero dla naszych wnuków lub nawet prawnuków, bo z całą pewnością za naszego życia to się nie stanie. Nie znamy ponadto Białoruskiej Listy Katyńskiej, której istnieniu zaprzecza Łukaszenka. Zginęło 45 oficerów, 37 funkcjonariuszy Policji Państwowej, kwiat miejscowej inteligencji – lekarze, inżynierowie, nauczyciele.
Bogusław Szwedo z grona 82 ofiar stalinowskiego mordu zaprezentował kilka z nich, m.in. przedwojennego policjanta przodownika Franciszka Ziołę, którego najmłodszy syn Tadeusz obecny był na spotkaniu. – Żona wraz z pięciorgiem dzieci została wywieziona w 1940 r. na Syberię – mówił Bogusław Szwedo. – Tylko opiece Opatrzności Bożej udało się im wszystkim przeżyć zsyłkę i w 1946 r. powrócili i zamieszkali w Trześni.
Autor zwrócił uwagę, że tydzień temu swoją pracę promował Tadeusz Zych. Ale – jak żartobliwie stwierdził – od przybytku głowa nie boli. Tym sposobem bowiem Tarnobrzeg może poszczycić się kilkoma słownikami katyńczyków, podczas gdy Rzeszów czy nieodległy Sandomierz nie mają ani jednej pozycji poświęconej swoim mieszkańcom zamordowanym przez enkawudzistów.
Książka ukazała się w sandomierskim Wydawnictwie "Armoryka".