Ponad 60 biogramów osób zamordowanych w Katyniu, Miednoje i innych miejscach stalinowskiej kaźni prezentuje w swej książce Tadeusz Zych.
W Tarnobrzeskim Domu Kultury odbyła się prezentacja „Tarnobrzeskich katyńczyków” – najnowszej publikacji dr. hab. Tadeusza Zycha, pracownika naukowego Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Spotkanie rozpoczął minirecital młodego artysty Pawła Michalczuka, który wykonał m.in. kompozycję Lecha Makowieckiego „Katyń 1940 (Ostatni list)”. – Jakże przejmująco brzmią te słowa: „Każą nam wysiadać, to już tu/ Ten brzozowy lasek to mój grób” – zauważył Tadeusz Zych. – Podobnie jak listy, które odnaleziono przy ciałach oficerów zabitych i zakopanych w Katyniu. 20 lat temu paryska „Kultura” wydała taką wstrząsającą książkę, zawierającą wszystkie znalezione przy ofiarach listy, notatki, dzienniki. Datę dzisiejszego spotkania wybrałem nieprzypadkowo, gdyż za parę dni minie 70 lat od odkrycia przez hitlerowców masowych grobów w katyńskim lesie. Padło wówczas słowo Katyń, które przez lata dla polskiego społeczeństwa stało się synonimem zbrodni stalinowskich.
Tadeusz Zych przybliżył wydarzenia, które doprowadziły do śmierci ponad 20 tys. polskich oficerów i dzieje wieloletniego kłamstwa katyńskiego. – Wszyscy możni tego świata nabrali wody w usta, choć zarówno Amerykanie, jak i Anglicy doskonale wiedzieli, co się stało, Rosjanie naturalnie szli w zaparte, twierdząc, iż mordu dokonali Niemcy – mówił Tadeusz Zych. – W czasie procesu norymberskiego Stalin próbował nawet dorzucić sprawę Katynia do listy zbrodni hitlerowskich. Na szczęście Zachód zachował się na tyle przytomnie, że nie dopuścił do tego. Dopóki Rosja będzie ważna dla Zachodu, nie możemy liczyć na wsparcie starań o uznanie Katynia jako zbrodni ludobójstwa przez międzynarodowe instytucje jurysdykcyjne – podkreślił autor „Tarnobrzeskich katyńczyków”.
W swej najnowszej książce Tadeusz Zych prezentuje biogramy 60 ofiar zbrodni katyńskiej. Wydane przed kilku laty „Zeszyty Historyczne” zawierały życiorysy 40 osób. Dzięki żmudnej pracy, docierania do najnowszych publikacji udało się mu natrafić na dodatkowe nazwiska, ludzi związanych z Tarnobrzegiem. – Nie można wykluczyć pojawienia się jeszcze dodatkowych osób – zauważył autor. – Nie można zatem tej listy uznać za ostatecznie zamkniętą. Istnieje bowiem jeszcze tzw. Lista białoruska. Tadeusz Zych podkreślił również, jak ogromną wyrwę, stanowiło zamordowanie 60 przedstawicieli miejscowej inteligencji, dla tak małej społeczności, jaką był przedwojenny Tarnobrzeg, liczący ok. 5 tys. mieszkańców.
W spotkaniu uczestniczyli również przedstawiciele rodzin katyńczyków. Była również córka kpt. Józefa Stępnia, cudem uratowanego przed niechybną śmiercią z rąk NKWD-owców, która przytoczyła fragment wspomnień swojego ojca o wydarzeniach z jesieni 1939 i 1940 r. – Dzisiaj, kiedy patrzę na nazwiska ofiar zbrodni katyńskiej myślę o jednym, że za wszelką cenę powinniśmy wystrzegać się nienawiści, odwetu – zwierzył się na zakończenie spotkania Tadeusz Zych. – Gdybyśmy ulegli tym chęciom, wówczas jeszcze raz przywrócilibyśmy mordercom chwilę tryumfu, że udało im się zarazić nas najgorszymi uczuciami, które legły u podstaw Katynia.