Różnie można okazywać radość. Wszystko zależy, jakie są jej przyczyny, powody oraz w jaki sposób świętujemy. W niedzielny poranek rozdzwoniły się dzwony, rozegrały tarabany, zagrzmiały armaty, wykrzyknięto Alleluja. Wszystko dlatego, że zmartwychwstał Pan.
Tamten poranek rozpoczął się cichą radością niewiast. Usłyszały: „Nie ma Go tu. Zmartwychwstał”. Była to chyba radość pomieszana ze strachem i pytaniem, co się stało. Dopiero potem spotkanie ze Zmartwychwstałym, doświadczanie Jego obecności wnosiło radość z tego, że Pan jest z nami. Właśnie niewiasty, oznajmiając uczniom, że „nie ma Pana w grobie”, stały się pierwszymi, które poniosły radosną nowinę "Alleluja".
Przez wieki tradycje chrześcijańskie związane ze świętowaniem zmartwychwstania zmieniały się. O jednych zapominano, inne stawały się niepraktyczne, a przychodziły nowe.
Jeszcze kilka lat temu pieczołowicie pisaliśmy świąteczne kartki z życzeniami do bliskich i znajomych. Dziś załatwiamy sprawę SMS-em lub e-mailem. Te same, standardowe życzenia wysłane razem do wszystkich adresatów czasem wyglądają jak suche wypełnienie obowiązku, a nie przekaz radości zmartwychwstania. A potem narzekamy, że te nasze relacje międzyludzkie takie płytkie i niestabilne.
Coraz częściej ze zdziwieniem patrzymy na „nowoczesną” symbolikę wielkanocną. Pełno tam zajęcy, kurczaków i jeszcze wielu innych „cudaków”, które bardziej rozśmieszają niż przekazują radość ze świąt zmartwychwstania Pańskiego.
Jednak nie brak i wyrazów autentycznej radości. W wielu miejscach diecezji pieczołowicie kultywuje się tradycje związane z Wielkanocą – ludowe obrzędy podkreślają radość z faktu, że Chrystus staje się światłością wśród mroku śmierci, czy też że zmartwychwstając, porusza posadami piekła.
Już w sobotnią noc koprzywnickie „bziki”, kilkumetrowe słupy ognia, rozświetlają mroki nocy zmartwychwstania. To lokalny, stary, strażacki zwyczaj związany z Wielkanocą.
W Iwaniskach w Wielką Sobotę tuż przed północą rozlega się odgłos uderzeń w bęben, który oznacza zmartwychwstanie Chrystusa. Wielkanocny zwyczaj kultywowany jest w Iwaniskach od XIX wieku. Tradycja ta jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ci, którzy dostępują zaszczytu bębnienia, później uczą tego swoich synów i wnuki.
W Bogorii od lat zmartwychwstanie Chrystusa oznajmiają o świcie wystrzały. Zgodnie z utartymi zasadami, strzelców winno być kilkunastu, a strzelanie odbywa się na rozkaz wydany przez komendanta trzema salwami: po wyjściu procesji z kościoła, „na podniesienie” i „na Baranek Boży”. Wystrzałom towarzyszy odgłos zabytkowych bębnów.
W Janowie Lubelskim i Tarnobrzegu młodzi w poranek zmartwychwstania wyszli na główne place miast, by okazać radość poprzez taniec. To nie była dyskoteka, ale taniec uwielbienia Boga.
Niech więc te dni świąteczne, oktawy wielkanocnej, aż do Niedzieli Miłosierdzia, będą czasem naszej autentycznej radości pośród bliskich, a nie czasem, który staramy się opakować w religijny ozdobny papierek.