Wstrząsnęła mną informacja o odnalezieniu ciała noworodka w jednej z podsandomierskich miejscowości.
Gdzie ono spoczywało? Pod stertą śmieci! Zawinięte w reklamówkę.
Jakże kuriozalnie brzmi ta wiadomość w przededniu Narodowego Dnia Życia i Dnia Świętości Życia, które będziemy obchodzić w najbliższą niedzielę i poniedziałek pod hasłem „Kierunek: dziecko”.
We wszystkich kościołach diecezji wierni będą modlić się o poszanowanie ludzkiego życia na całym jego ziemskim etapie. W niektórych miastach są organizowane specjalne, nawet kilkudniowe obchody, jak np. w Tarnobrzegu.
Za dwa miesiące natomiast ulicami naszych miejscowości przejdą, podobnie jak w roku ubiegłym, „Marsze dla życia i rodzin”. Wszystkie te akcje mają jeden główny cel – przypomnieć nam wszystkim o najwyższych wartościach, o których chyba zapominamy. Atakowani nachalną, zmasowaną kampanią promującą zachowania nieakceptowane nie tylko przez chrześcijan, ale również wyznawców innych religii, zaczynamy się gubić. Myślimy, że może rzeczywiście jest z naszym światopoglądem coś nie tak. Bo skoro w telewizji, prasie mówią i piszą, że homoseksualizm jest okej, i jest to normalne, a my uważaliśmy go za rodzaj dewiacji, to pewnie byliśmy w błędzie. Skoro przez miasta przetaczają się różne parady protestujące przeciw homofobii, to chyba rzeczywiście w naszym kraju źle dzieje się gejom. A kiedy z kolei protestują przeciwnicy takich zachowań, to zaczynamy ich nazywać oszołomami.
W ostatnią niedzielę w Sandomierzu doszło do protestu grupy narodowców, którzy zakłócili spotkanie promujące nowy ruch Europa Plus z udziałem Roberta Biedronia, przedstawiciela Ruchu Palikota. I zrobił się dym, bo przyszli m.in. z hasłami "Tu jest Polska, nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera”. Doszło ponoć do naruszenia prawa ze strony protestujących, którzy wdarli się na salę, gdzie odbywała się konferencja. Ale to już sprawa dla wymiaru sprawiedliwości.
Czy w takim w świecie jest miejsce dla rodziny, dzieci? Czy jest dla nich miejsce, skoro stawiamy na pierwszym miejscu siebie, własne pragnienia, zachcianki, wygodę?
I nic nie pomogą działające w diecezji okna życia, Katolickie Centra Pomocy Rodzinie, nie mówiąc już o państwowych i samorządowych instytucjach odpowiedzialnych za opiekę nad rodzinami i dziećmi, jeśli my sami nie zmienimy postrzegania i podejścia do kwestii życia, ludzkiej godności i godności rodziny.