Spółdzielnia Mieszkaniowa w Stalowej Woli, zakładając kraty na osiedlowych śmietnikach i zamykając je na klucz, chciała ograniczyć nielegalne podrzucanie odpadów przez tych, którzy nie płacą. Na razie tylko sprzątaczki się cieszą!
Cieszą się, ponieważ w środku śmietniki faktycznie są w miarę czyste. Bałagan przeniósł się jednak na zewnątrz; ci, co wcześniej podrzucali wory z nieczystościami wprost do pojemników, teraz zostawiają je przed śmietnikiem lub wyrzucają na dzikie wysypiska. Lokatorzy bloków wprawdzie dostali klucze do śmietników, ale często zapominają je zabrać i też zostawiają swoje worki na zewnątrz.
Zaradni przetrząsacze pojemników na śmieci oraz wiele postronnych osób już zdążyło sobie dorobić zapasowe klucze, tak iż wejście do śmietnika przed każdym stoi otworem. Spółdzielnia zainwestowała kasę w rozwiązanie, które na razie nie zdaje egzaminu. Osobiście wolę tak, jak było; mogę płacić za tych, którzy podrzucają swoje odpady, byle tylko nie zanieczyszczali otoczenia.