Od dwóch lat 1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Dwukrotnie na placu Antoniego Surowieckiego, przy pomniku Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”, zebrali się tarnobrzeżanie pragnący oddać hołd swym obrońcom.
W oficjalnych, miejskich obchodach, które rozpoczęły się o godz. 13, uczestniczyli przedstawiciele władz Tarnobrzega na czele z prezydentem Norbertem Mastalerzem, instytucji, szkół. – Pamiętajmy o bohaterach, takich jak Hieronim Dekutowski, bo to właśnie dzięki nim możemy dzisiaj stać tutaj i głosić prawdę – apelował Piotr Duma, zastępca dyrektora Tarnobrzeskiego Domu Kultury.
– Dzisiejszy dzień to niezwykle ważna lekcja wychowania obywatelskiego dedykowana zarówno dorosłym, jak i tym najmłodszym tarnobrzeżanom – mówił Norbert Mastalerz. – Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych jest dniem, o którym powinniśmy pamiętać przez pryzmat dramatu żołnierza walczącego o niepodległość. Dzisiejsze czasy nie sprzyjają niestety refleksjom historycznym, dlatego jeśli my dorośli nie będziemy obojętni, to w przyszłości będziemy mogli cieszyć się i być dumni ze świadomego społeczeństwa.
Pod pomnikiem delegacje złożyły kwiaty i zapaliły znicze.
Po południu natomiast hołd „Zaporze” oddały środowiska prawicowe na czele z tarnobrzeskim Klubem „Gazety Polskiej”, Prawem i Sprawiedliwością oraz Forum Młodych PiS.
Oprócz sympatyków polskiej prawicy w obchodach uczestniczyli członkowie rodziny mjr. H. Dekutowskiego – państwo Frąszczakowie oraz Stowarzyszenia Sympatyków Piłki Nożnej „Złota Siarka”. Po przemówieniach Tadeusza Wojtyczki, który przybliżył tragiczną i bohaterską postać H. Dekutowskiego, a także Witolda Zycha, modlitwę w intencji poległych za Ojczyznę poprowadził ks. prał. Michał Józefczyk. – Boże Wszechmogący, polecam miłosierdziu Twemu dusze poległych żołnierzy – modlił się kapłan – którzy oddali życie w obronie drogiej ojczyzny i którzy przelali krew swoją nie tylko w obronie naszego kraju, ale i w obronie świętej wiary. O Boże, niech ich męczeństwo uwolni ich dusze od męki czyśćcowej i wyjedna im wieczną nagrodę w niebie.
Po złożeniu kwiatów i zapaleniu zniczy m.in. przez uczniów Szkół Katolickich im. bł. Jana Pawła II zebrani odśpiewali „Marsz Zaporczyków”.
Wieczorem, o godz. 21, w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy zostanie odprawiona w intencji tarnobrzeskich żołnierzy wyklętych specjalna Msza św.
Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Tarnobrzegu odbywają się już tradycyjnie pod pomnikiem miejscowego „wyklętego” bohatera – mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”, obrońcy z września 1939 r., cichociemnego, żołnierza AK, a następnie Win.
Hieronim Dekutowski urodził się 24 września 1918 r. w Dzikowie, obecnie osiedle Tarnobrzega. Tu uczył się i pracował w dobrach Artura hr. Tarnowskiego. W 1939 r. zaciągnął się jako ochotnik, broniąc Lwowa. 17 września przekroczył granicę z Węgrami, gdzie został internowany. Po brawurowej ucieczce przez Jugosławię i Włochy dotarł do Francji, zaciągając się do powstającej Armii Polskiej. Po klęsce Francji zdołał dotrzeć do Anglii. W 1943 r. został zaprzysiężony jako cichociemny i w nocy z 16 na 17 września przerzucony do kraju na placówkę „Garnek” 103 w okolicach Wyszkowa. Początkowo działał w Inspektoracie AK „Zamość”, następnie został szefem Kedywu Inspektoratu Rejonowego AK Lublin – Puławy. Przeprowadził szereg akcji broniąc ludność Zamojszczyzny przed hitlerowskim terrorem. Ratował też wiele osób pochodzenia żydowskiego. Po nieudanej próbie przedarcia się w sierpniu 1944 r. do walczącej Warszawy rozwiązał swój oddział. Do konspiracji powrócił w styczniu 1945 r., kiedy komuniści i Sowieci rozpoczęli swój krwawy terror. Jednym z bezpośrednich powodów było aresztowanie i zamordowanie czterech byłych żołnierzy jego oddziału przez dowódcę posterunku MO/UB w Chodlu niejakiego Abrama Taubera, jednego z uratowanych Żydów. Akcję odwetową „Zapora” przeprowadził z 5 na 6 lutego 1945 r. Wszedł wówczas w skład powstającego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Do września 1947 r. miał na swym koncie wiele brawurowych działań, dokonanych w Lublinie, Janowie Lubelskim, Urzędowie, Kazimierzu Dolnym. Parokrotnie próbował przedostać się na zachód, zdołał nawet dotrzeć do ambasady USA w Pradze czeskiej, która jednak odmówiła mu udzielenia pomocy. W ręce komunistów wpadł 16 września 1947 r. Po kilkumiesięcznym śledztwie był wrakiem człowieka. Posiwiały, z wybitymi zębami, połamanymi rękami, żebrami, nosem, z wyrwanymi paznokciami. W procesie występował wraz ze swymi podwładnymi w mundurach niemieckiej armii, w które ubrali ich oprawcy UB. Sąd pod przewodnictwem Józefa Badeckiego, sędziego, który wcześniej skazał na śmierć rtm. Witolda Pileckiego, orzekł 15 listopada 7-krotną karę śmierci. Podobny wyrok usłyszeli również towarzysze mjr. Dekutowskiego. 7 marca w katowni MBP na Mokotowie zostali wraz z Hieronimem Dekutowskim straceni kpt. Stanisław Łukasik ps. "Ryś", por. Jerzy Miatkowski ps. "Zawada", por. Roman Groński ps. "Żbik", por. Edmund Tudruj ps. "Mundek", por. Tadeusz Pelak ps. "Junak" oraz por. Arkadiusz Wasilewski ps. "Biały". Do dzisiaj miejsce pochówku „Zapory” nie jest znane. Istnieją przypuszczenia, iż może to być kwatera na Łączce.
H. Dekutowski jest Kawalerem Krzyża Srebrnego Orderu Wojennego Virtuti Militari oraz przyznanego pośmiertnie w 2007 r. przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyża Wielkiego Orderu Odrodzenia Polski. Został też jako pierwszy, pośmiertnie, uhonorowany najwyższym tarnobrzeskim odznaczeniem medalem Sigillum Civis Virtuti.