O tym jaki był mijający rok, czym na ubogacił i o tym co niesie nadchodzący z bp Krzysztofem Nitkiewiczem rozmawia ks. Tomasz Lis.
Ks. Tomasz Lis: Ostatni dzień kalendarzowego roku sprzyja podsumowaniom i robieniu bilansów, jak ksiądz biskup ocenia miniony rok?
Mijający rok przyniósł w diecezji spore zmiany o charakterze personalnym. Były one związane z wejściem w życie nowych zasad przechodzenia duchownych w stan spoczynku. Na skutek tego w kilkunastu parafiach zmienili się proboszczowie. Praktyka wcześniejszego przechodzenia na emeryturę istnieje już w innych polskich diecezjach. Nie ukrywam, że chociaż wspomniana decyzja była wyrazem woli Rady Kapłańskiej i Księży Dziekanów, miałem pewne obawy. Wiem dobrze jeszcze z rzymskiego doświadczenia, że decyzje personalne są zawsze bardzo delikatne i wywołują trudne do przewidzenia reakcje zainteresowanych i otoczenia. Jednak pierwsze oceny docierające od duchownych i świeckich są bardzo pozytywne. To obniżenie wieków zbiegło się szczęśliwie z oddaniem do użytku w wigilię Bożego Narodzenia nowego skrzydła Domu Księży Emerytów. Jednak większość z księży seniorów pozostała na parafiach i nadal aktywnie uczestniczy w pracy duszpasterskiej. Łączy nas Chrystusowe kapłaństwo i troska o zbawienie wiernych. Naturalnie, również sami musimy wspierać się nawzajem w dążeniu do świętości. Dlatego w ramach Roku Wiary odbyły się już w każdym dekanacie konwersatoria dla księży z teologii, prawa kanonicznego, życia duchowego i innych przydatnych materii. Zostały one pozytywnie przyjęte i dlatego chcemy powtórzyć je jeszcze na wiosnę.
W mijającym roku odbyło się sympozjum na temat rodziny a w diecezji działają Centra Pomocy. Czy ten zakres pomocy rodzinie będzie kontynuowany czy planowane są nowe formy wsparcia?
Najbardziej cieszy mnie rozwój w diecezji duszpasterstwa rodzin. Dokonuje się to na fundamencie różnych form duszpasterskich istniejących od lat. Jednak przełomowe było utworzenie w każdym dekanacie katolickich centrów pomocy rodzinie. Wokół nich powstały bardzo prężne zespoły duszpasterskie. Kiedy w lutym zorganizowaliśmy w Sandomierzu sympozjum „Rodzino jak cię uzdrowić” związane z 30. rocznicą adhortacji bł. Jana Pawła II Familiaris Consortio, potężne audytorium naszego Domu Katolickiego nie mogło pomieścić uczestników. Z kolei na światowym spotkaniu rodzin z Ojcem św. Benedyktem XVI w Mediolanie, reprezentacja Diecezji Sandomierskiej była najliczniejszą z polskich grup. Myślę, że tak prężnie rozwijające się duszpasterstwo jest drogą do uratowania rodziny, która musi zmagać się z coraz większymi problemami. Dzisiaj obok niedostatku, bezrobocia i emigracji dochodzi niestety agresywna ideologia podważając samą potrzebę zawierania małżeństwa. Ideologia dążąca do poprzestawiania porządku ustanowionego przez Boga. Jej zwolennicy posiadają potężne narzędzia polityczne i medialne. Jednak również Dawid był wobec Goliata pozornie na straconej pozycji. Nie możemy więc wpadać w panikę i pogrążać się w narzekaniu. Na szczęście mamy w diecezji sporą grupę kapłanów i świeckich, którzy odważnie stawiają czoła różnym wyzwaniom.
Biskupie miasto, to także miejsce szczególne, gdzie historią i teraźniejszość splatają się ze sobą.
Sandomierz stał się w ostatnich latach bardzo modny dzięki serialowi o księdzu detektywie. Obserwuję czasami jak przewodnicy oprowadzają różne grupy i mówią, gdzie i co robił ojciec Matusz. Osobiście bardzo się cieszę z tak dużej liczby gości, gdyż to stanowi szansę dla rozwoju miasta i dla bardziej przedsiębiorczych mieszkańców. Żeby jednak bezcenne dziedzictwo religijne i narodowe Sandomierza nie zostało zepchnięte na drugi plan, podjęliśmy inicjatywy mające na celu uświadomienie zwiedzającym, że znajdują się w miejscu niezwykłym. Od października w dawnym szpitalu Św. Ducha, działa Sandomierskie Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego. Prowadzi je Caritas diecezjalna, a wśród zatrudnionych są osoby niepełnosprawne. Jednocześnie Muzeum Diecezjalne w Sandomierzu organizuje w historycznych wnętrzach Domu Długosza lekcje dla uczniów z haftu, malarstwa, rzeźby i zwyczajów ludowych. To także jest forma ewangelizacji, a zarazem kształtowanie zdrowego patriotyzmu. Mówiąc o historii, która splata się z rzeczywistością wypada jeszcze wspomnieć o tym, że decyzją Stolicy Apostolskiej bł. Salomea, pierwsza polska klaryska, została ogłoszona patronką Zawichostu. Z kolei sandomierska wspólnota klarysek uzyskała osobowość prawną. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Salomea złożyła śluby zakonne w kaplicy sandomierskiego zamku, a w Zawichoście założyła klasztor klarysek, można powiedzieć, że historia zatoczyła jakieś błogosławione koło. Miałem szczęście przewodniczyć kapitule, która wybrała przełożoną - ksienię sandomierskiego wspólnoty i jestem przekonany, że siostry będą nas wspierały jeszcze mocniej swoją modlitwą i przykładem.
Ostatni rok upłynął w ważne wydarzenia ekumeniczne: te ogólnokrajowe, jak i nasze diecezjalne. Jak biskup ocenia te działania?
Sandomierz był zawsze miastem tolerancyjnym i otwartym. Przypomnieliśmy o tym ostatnio organizując konferencję ekumeniczną i wystawę o ważnej dla polskich protestantów„Zgodzie Sandomierskiej”. Od dwóch miesięcy odprawiana jest także w sandomierskim kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski, Boska Liturgia dla wiernych prawosławnych. Mam nadzieję, że przyczyni się to także do ożywienia ekumenicznej wrażliwości wśród mieszkańców Sandomierza. Troska o jedność chrześcijan, począwszy od modlitwy w tej intencji, jest przecież naszym obowiązkiem wynikającym z woli Chrystusa.