Nocne boje

– Pomysł spisania historii walk o budowę lub obronę istniejącego domu Bożego powstał w roku 1990 – wspominała Dorota Kozioł.

Okazją do spotkania autorskiego w Tarnobrzeskim Domu Kultury była promocja świeżo wydanej książki pani Doroty „Kościoły budowane nocą”. Ale zanim pisarka przeszła do przybliżenia kulis jej powstania, opowiedziała historię krzyża, który przyniosła ze sobą. – Krucyfiks wyszedł spod dłuta Michała Kubickiego, zwanego „Pielgrzymem” – mówiła Dorota Kozioł. – Rzeźbił bardzo dużo, ale do dzisiaj zachowało się niewiele jego prac. W 1902 r., kiedy oddano w Machowie nowy budynek szkoły, jego mieszkańcy zamówili u Michała Kubickiego dwa krzyże do sal lekcyjnych. Ten, który przyniosłam, jest jednym z nich.

Krzyże wisiały aż do lat 60. ubiegłego wieku, kiedy władze komunistyczne kazały je usunąć. Przez jakiś czas trwała mała wojna podjazdowa polegająca na ściąganiu i ponownym zawieszaniu krucyfiksów. – W końcu jeden z nich trafił do mieszkania kierowniczki szkoły, która zawiesiła go nad małżeńskim łożem – kontynuowała opowieść pani Dorota. – Wówczas moja mama poszła do niej i odebrała go, twierdząc, iż nie zasłużyła sobie, by ten krzyż pozostał u niej w domu. Dzisiaj wisi on w moim mieszkaniu. – Ta historia jest doskonałym preludium wprowadzającym w tematykę dzisiejszego spotkania – zagaił prowadzący je Piotr Duma, zastępca dyrektora Tarnobrzeskiego Domu Kultury – czyli najnowszej Pani książki. – Do napisania „Kościołów budowanych nocą” namówił mnie pan Piotr Duma – zwierzyła się autorka – argumentując, że artykuły zawarte w gazecie mogą łatwo ulec zatraceniu, podczas gdy książka ma większa szansę na przetrwanie.

Pani Dorota powróciła zatem po 20 latach do dziejów, o których w latach PRL nie wolno było mówić, a cóż dopiero pisać. – Pomysł opisania wydarzeń dotyczących „nielegalnych” budów kościołów, kaplic w regionie Tarnobrzega powstał w 1990 r., kiedy nie istniała oficjalna cenzura. Można było zatem zacząć wypełniać „białe plamy”. Z inicjatywą cyklu wyszedł ówczesny redaktor naczelny tygodnika „Siarka”, w którym wówczas pracowałam, pan Leszek Leżoń – opowiadała Dorota Kozioł. – Choć komuna upadła, czasy jednak na poruszanie tych tematów nie były jeszcze dobre.

Docieranie do kolejnych świadków, przekonywanie ludzi, by zechcieli mówić, zajęło redaktorce wiele czasu i kosztowało sporo sił. Ale cykl powstał. Jak się okazało, tematyka dla niektórych ludzi, zwłaszcza uczestników wydarzeń stojących po ówczesnej „właściwej” stronie, była bardzo niewygodna. Posypały się wnioski do sądu, były próby zastraszenia karą więzienia lub niezwykle wysokimi odszkodowaniami. Szczęśliwie dla autorki i jej przełożonego wszystko zakończyło się pomyślnie. – I nikt nie musiał siedzieć za kratami ani płacić wysokich kar – mówiła z uśmiechem.

W publikacji pisarka przytacza dzieje budowy kaplicy w Chodkowie, kościołów w Zakrzowie, Męki Pańskiej przy klasztorze ojców dominikanów, na osiedlu Serbinów. Opisała również dzieje „zniknięcia” figury św. Barbary sprzed tarnobrzeskiego szpitala, także boje ojców dominikanów, a zwłaszcza o. Filipa Mituły, o możliwość posługi duszpasterskiej w szpitalu. Wielkie wrażenie zrobi zapewne na wszystkich nieznających tej historii „ostatni zajazd” na Wielowieś, czyli walki sióstr dominikanek i mieszkańców Wielowsi z komunistyczną władzą. – Nie podajemy, jest to bowiem nasza wspólna decyzja – pana Piotra i moja – nazwisk negatywnych postaci występujących w kolejnych rozdziałach. Uznaliśmy, że Pan Bóg rozliczy i osądzi ich czyny – poinformowała Dorota Kozioł. – Natomiast przytaczamy część bohaterów, by pamięć o ich czynach nie uleciała. Książka jest hołdem dla nich i dla wielu bezimiennych osób, które za swą odwagę cierpiały prześladowania.

Publikacja zawiera wszystkie artykuły, które ukazały się na łamach „Siarki”, zaktualizowane o nowe informacje, fakty, dokumenty, do których Dorota Kozioł dotarła w późniejszym okresie.

Książka „Kościoły budowane nocą” ukazała się pod patronatem prasowym „Gościa Niedzielnego”.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..