Budynek tarnobrzeskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej przeżywa prawdziwe oblężenie. Tylu kandydatów jednego dnia chyba jeszcze nie widział.
– Do godziny 16, a ruszyliśmy o 11, mieliśmy zarejestrowanych 202 kandydatów na dawców szpiku kostnego – cieszy się Patrycja Głowacka, organizatorka dzisiejszej akcji. – Wiele osób pojawiło się jeszcze na długo przed godziną 11, bo chcieli oddać krew, np. przed pracą lub przed rozpoczęciem lekcji. Dlatego „Dzień dawcy szpiku kostnego”, przebiegający pod hasłem „Młodzież Tarnobrzega Ratuje Życie Chorym na Białaczkę”, ruszył z kilkunastominutowym falstartem. – Wystartowaliśmy, gdy tylko zjawiła się pani doktor – dodaje Patrycja. Przychodzi młodzież z klas maturalnych szkół ponadgimnazjalnych, studenci ale również osoby nieco starsze. By dać przykład i zachęcić do udziału w akcji tarnobrzeskich żaków niemal gremialnie zgłaszają się wykładowcy uczelni. Z niektórych placówek, jak np. z Zespołu Szkół im. ks. S. Staszica (popularnego „Górnika”) wraz z uczniami przyszła ich wychowawczyni. – Uczestniczyliśmy też w wiosennej edycji tego wydarzenia – mówi Jolanta Kotulska, nauczycielka ZS. – Teraz do swoich kolegów postanowili dołączyć kolejni uczniowie.
W głównym hallu za stołami siedzi kilkunastu wolontariuszy, którzy jako pierwsi przyjmują chętnych do podzielenia się tym co najcenniejsze – życiem. – Tu odbywa się rejestracja – wyjaśnia Patrycja. – Kandydaci wypełniają formularz, po czym przechodzą do tzw. kontroli pośredniej, gdzie dziewczyny sprawdzają poprawność deklaracji. Jeśli wszystko się zgadza, na kandydatów w punkcie poboru krwi czekają ze strzykawkami uzbrojonymi w igły panie położne i pielęgniarki. Pani doktor zaś czuwa nad samopoczuciem osób po pobraniu krwi. U niektórych napięcie i strach przed kontaktem z igłą daje znać o sobie. Ale sympatyczna pani doktor Barbara Paluch każdego szybko przywraca do przytomności. – W ostatnim stanowisku wolontariuszki gromadzą probówki z krwią i oryginały formularzy – wyjaśnia Patrycja – oraz wzmacniają „nadwyrężone” siły słodkimi krówkami – dodaje z uśmiechem.
W akcji uczestniczą również, dzieląc się swoim doświadczeniem, Renata Rafa z Fundacji DKSM oraz Piotr Błaszkiewicz prezes rzeszowskiego oddziału Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Przewlekłą Białaczkę Szpikową. – Dzisiejsze przedsięwzięcie jest już czwartym w Tarnobrzegu, ale drugim przebiegającym pod hasłem „Młodzież Tarnobrzega Ratuje Życie Chorym na Białaczkę” – informuje pan Piotr. – Dwie najwcześniejsze zostały zorganizowane po tym, jak zachorowała moja żona Celina – pierwsza w kościele na Serbinowie, a druga w Miejskiej Bibliotece Publicznej, gdzie Celinka pracowała. – Pomysł włączenia do akcji poszukiwania dawców uczniów szkół średnich rzuciła pani Barbara Piekutowska, nauczycielka biologii w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3, popularnej „Budowlance”. Ona też jest autorką hasła całego przedsięwzięcia.
Wątpliwości potencjalnych dawców rozwiewała Renata Rafa, która trzy lata temu oddała szpik młodemu mężczyźnie zamieszkałemu w Stanach Zjednoczonych. – Jako studentka zarejestrowałam się podczas jednej z akcji – wspomina pani Renata. – Dwa miesiące po obronie pracy magisterskiej odebrałam telefon, że mam bliźniaka genetycznego, który potrzebuje mojej pomocy. I wówczas pojawiły się pewne wątpliwości i obawy, jak pobranie będzie wyglądać, czy nie będzie boleć. Tymczasem polegało to na pobraniu krwi obwodowej, czyli wkłuto się mi w jedną i drugą rękę, a ja sobie siedziałam i rozmawiałam z koleżanką. Nie jest to zatem nic strasznego, a świadomość i radość, że ktoś tam daleko żyje dzięki mnie i ma się dobrze, nie można z niczym porównać. Dzisiejsza akcja zakończy się o godz. 17.