Okazało się, że mimo habitu o. Maciejowi Złonkiewiczowi OP nieobce są tajemnice gwiazd kina i estrady.
– Pragnąłem państwu przedstawić moje subiektywne spojrzenie na Marlenę Dietrich, moje prywatne spotkanie z nią – zwierzył się o. Maciej słuchaczom, którzy tłumnie wypełnili salę odczytową Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tarnobrzegu. – Moja droga do spotkania z artystką wiodła poprzez książkę Heinricha Manna „Profesor Unrat”, na podstawie której powstał film „Błękitny Anioł”, gdzie główną rolę zagrała 29-letnia wówczas Marlena Dietrich. To ten obraz zrobił z niej gwiazdę. Ponieważ ujęła mnie jej gra, zacząłem się nią interesować. I wówczas zdałem sobie sprawę, że była to osoba nietuzinkowa, wielowymiarowa.
Jak wyjaśnił o. Złonkiewicz, tytuł spotkania „Marlena Dietrich – człowiek na rozdrożu” wynikał z dwojakiej natury artystki. Obok kobiety pewnej siebie, przebojowej, "rozrywkowej", była też kobieta złamana, zraniona, refleksyjna, co najlepiej można usłyszeć w interpretacjach piosenek wykonywanych w języku niemieckim. – W nich zawarła wiele prawdy o sobie samej – zauważył o. Maciej. W opowieści o artystce wspomniał o trudnych dla niej osobiście czasach po dojściu do władzy Hitlera oraz latach II wojny światowej, kiedy opowiedziała się przeciw swej ojczyźnie, stając po stronie aliantów, czego o mały włos nie przypłaciła życiem. Ten wybór wykopał między nią a rodakami głęboką przepaść, którą zasypał symbolicznie dopiero w 2001 r. burmistrz Berlina, kiedy w czasie obchodów 100-lecia urodzin Marleny Dietrich przeprosił ją, już po śmierci, za chłód i dystans, z jakimi Niemcy traktowali ją po 1945 r.
Opowieści dominikanina towarzyszyły piosenki artystki, te bardziej oraz mniej znane, w tym znakomita interpretacja przeboju Jacques’a Brela „Nie opuszczaj mnie”, wykonywana w czasie wojny „Sag mir wo die Blumen sind” (śpiewana przez Sławę Przybylską pod tytułem „Gdzie są kwiaty z tamtych lat?”) oraz wzruszająca „Mutter”.