– Parę dni przed śmiercią wujek powiedział: „Chyba będę umierał, bo przyśnił mi się Marszałek” – mówi Elżbieta Chruściel.
Rzeczywiście kilka dni później jego ukochany wódz wezwał go do siebie na wieczną wartę. – Józef Piłsudski był dla wujka największym autorytetem, najukochańszym przywódcą, darzył go ogromną czcią. Można powiedzieć, że w jego domu panował kult Marszałka – Elżbieta Chruściel wspomina Władysława Busza, brata swego dziadka.
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.