Fala na Wiśle w Sandomierzu będzie niższa niż się spodziewano. Zdaniem sztabu kryzysowego sytuacja nie jest bardzo groźna. Woda będzie mniejsza od tej z 2010 roku, gdy doszło do powodzi.
Sztab kryzysowy obradujący w komendzie Państwowej Straży Pożarnej w Sandomierzu poinformował, że fala kulminacyjna pojawi się w Sandomierzu w godzinach wieczornych, będzie miała wysokość około 780 centymetrów.
W nocy Wisła w Sandomierzu przekroczyła stan alarmowy i wystąpiła z koryta, zalewając międzywale. Zalany został nadwiślański bulwar. Woda przybiera w tej chwili bardzo szybko, około 10 centymetrów na godzinę.
Jacenty Czajka, kierownik sandomierskiego oddziału Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, podkreślił, że w Szczucinie niedaleko Połańca woda zaczęła już opadać.
Jednak generał Janusz Skulich, szef Rządowego Centrum Bezpieczeństwa przestrzegał przed nadmiernym optymizmem. Podkreślał, że sytuacja w Sandomierzu jest poważna i należy koniecznie zachować czujność.
Dlatego w Sandomierzu panuje pełna mobilizacja służb. Do miasta ściągnięte zostały dodatkowe siły policji, strażaków i wojsko.
Wał w Koćmierzowie został podwyższony workami z piaskiem o około 40 centymetrów. Specjalnymi rękawami przeciwpowodziowymi zabezpieczono odcinek stanowiący jego przedłużenie po stronie podkarpackiej. Podniesione zostały także wały obok huty szkła oraz w Winiarach w gminie Dwikozy.
Jerzy Borowski, burmistrz Sandomierza po konsultacji ze sztabem kryzysowym stwierdził, że na razie nie ma potrzeby przeprowadzania ewakuacji.
- Jeśli otrzymam informację, że fala będzie przekraczała 8,5 metra wtedy ogłoszę ewakuację - poinformował burmistrz.
Po posiedzeniu szef Rządowego Centrum Bezpieczeństwa miał zapoznać się z funkcjonowaniem systemu ostrzegawczego. Chodzi o to, aby w razie potrzeby móc szybko działać i informować o zagrożeniu mieszkańców.
Według służb ratunkowych, że Sandomierz jest w stanie zmierzyć się z falą do około 8 metrów. Cztery lata temu, gdy doszło do powodzi, Wisła osiągnęła poziom 8,5 metra.
- W maju 2010 roku przybór wody wynosił 28 centymetrów na godzinę. To ogromna różnica. Ta fala będzie długa, ale płaska, co zmniejsza zagrożenie – mówił Jacenty Czajka.
Kierownik dodał, że wszystkie urządzenia systemu przeciwpowodziowego na terenie powiatu pracują prawidłowo.
- Potrzebna jest najwyższa czujność, tym bardziej, że fala będzie się długo utrzymywać. Przynajmniej przez dwie doby będzie bardzo wysoki stan wody. Stąd taka mobilizacja i dokładnie zaplanowana organizacja obrony - zaznaczył generał Skulich.
Sandomierscy strażacy apelują do mieszkańców powiatu, aby - ze względów bezpieczeństwa - nie wchodzili na wały. Jak powiedział oficer prasowy komendy powiatowej Bogusław Karbowniczek, ratownicy monitorujący zabezpieczenia na Wiśle, zauważyli, że wiele osób wchodzi na wały przeciwpowodziowe, by obserwować stan wody w rzece. - Namoknięta opadami deszczu ziemia i śliska trawa powodują, że bardzo łatwo można wpaść do nurtu rzeki. Z każdą godziną odnotowujemy stale rosnący poziom wody pomiędzy wałami. Zauważamy, że okoliczni mieszkańcy wchodzą na wały przeciwpowodziowe, aby obserwować pracę strażaków oraz stan wody w rzece. Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i zainteresowania lokalnej społeczności występującym zagrożeniem, jednak prosimy o rozsądek, zadbanie o własne bezpieczeństwo i o bezwzględne podporządkowanie się poleceniom pracujących strażaków - apelował st. kap. B. Karbowniczek. W Koćmierzowie mieszkańcy nie mają wstępu na wał.
- Cztery lata temu woda zabrała nam wszystko. Teraz chcemy uratować przynajmniej najcenniejsze rzeczy. Trzeba przygotować się na najgorsze - mówiła mieszkanka Kocmierzowa.
Na walkę z wysoką woda oczekują także mieszkańcy Zawichostu i okolicznych miejscowości, gdzie stan wód już przekroczył stan alarmowy. Sytuacja w tym rejonie może być tym bardziej niebezpieczna, że do Wisły wpływa San.
Wyska woda pzrechodzi na sandomeirskiej Wiśle
ks. Tomasz Lis /GN
Służby ratunkowe w pełneij gotowości
Trwa umacnianie wałów
ks. Tomasz Lis /GN