Sandomierz. Rezurekcja w katedrze

Ks. Grzegorz Słodkowski

publikacja 31.03.2024 10:15

W Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego uroczystej Rezurekcji w bazylice katedralnej przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz.

Sandomierz. Rezurekcja w katedrze Mszy św. rezurekcyjnej przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz. ks. Grzegorz Słodkowski /Foto Gość

Uroczystości wielkanocnego poranka rozpoczęła tradycyjna trzykrotna procesja wokół świątyni z symbolami zmartwychwstania Chrystusa. Udział w niej wzięli kapłani, klerycy, Rycerstwo Ziemi Sandomierskiej w historycznych strojach oraz wierni i turyści. Następnie biskup przewodniczył Mszy św. Zmartwychwstania Pańskiego.

W homilii bp Nitkiewicz ukazał w formie opowiadania prawdopodobne zachowanie wrogów Chrystusa na wieść o pustym grobie. Poncjusz Piłat, marionetkowy król Herod Antypas i arcykapłan Kajfasz spotkali się zaraz po święcie Paschy, aby omówić sytuację w Jerozolimie. - Trzeci dzień bez Jezusa - stwierdził rzymski namiestnik, unosząc z powagą głowę. - Nareszcie! - przytaknął arcykapłan, natomiast Herod dorzucił pośpiesznie, że poszło całkiem spokojnie i że teraz przyszedł czas, aby rozprawić się ze zwolennikami tego galilejskiego nauczyciela. Piłat machnął obojętnie ręką: - Są wystarczająco zastraszeni, już się nie podniosą. - To prawda, namiestniku - przytaknął mu arcykapłan. - Pojawiły się jednak niespodziewane problemy. Ludzie zaczynają już szeptać w mieście... - Jakie problemy? - nasrożył się Piłat. - Jeśli trzeba, wyślę zaraz oddział żołnierzy. Szybko zrobią porządek z kim trzeba. Wydamy też komunikat.

Zachmurzone czoło rzymskiego urzędnika nie zwiastowało niczego dobrego. Nieco wystraszony arcykapłan wytłumaczył mu z goryczą w głosie, że sprawa dotyczy świątyni. Podczas konania Jezusa na krzyżu rozdarła się na dwoje zasłona przybytku chroniąca najświętsze miejsce, zarezerwowane wyłącznie Bogu. Nawet arcykapłan miał do niego wstęp jedynie raz w roku, aby złożyć ofiarę kadzielną i pokropić wnętrze krwią złożonych w ofierze zwierząt. A teraz nie ma już przegrody pomiędzy Bogiem i grzesznymi ludźmi. Poza tym żadna nowa zasłona nie pasuje. Jest albo za krótka, albo osuwa się na ziemię i każdy może porozmawiać sobie z Bogiem kiedy tylko zechce.

- Prawdę powiedziawszy, istnieje podobny problem z grobem naszego uzurpatora - wtrącił Herod. - Nie potrafię powiedzieć, jak do tego doszło, ale wnętrze jest puste. Ten, kto zabrał ciało, tak gwałtownie odsunął kamień zakrywający wejście, że granit pękł na pół i jest do niczego. Tymczasem ciekawskich przy grobie nie brakuje. Wchodzą do środka, spekulują... - Będę z wami szczery. Ja również mam pewien kłopot - przyznał się Piłat, wbijając oczy w blat stołu. - Setnik, który nadzorował wykonanie wyroku i przebił włócznią bok zmarłemu Jezusowi, chce odejść ze służby. Ktoś widział go dzisiaj rano z jakimś Piotrem.

- Moi drodzy, nie jest to ciąg dalszy przeczytanego fragmentu Ewangelii. Napisałem tę opowiastkę, próbując sobie wyobrazić reakcje wrogów Chrystusa. Ciekawa byłaby jednocześnie glosa dotycząca współczesnego podejścia do zmartwychwstania Jezusa. Jak my je rozumiemy, jak my przeżywamy Wielkanoc? Widziałem wczoraj wiele osób, całe rodziny z dziećmi zmierzające do świątyń, aby poświęcić pokarmy na śniadanie wielkanocne. Czy będzie to miało jakiś ciąg dalszy? Wasza dzisiejsza obecność w katedrze stanowi wymowną odpowiedź na te pytania. Jednak po liturgii wrócimy do normalnego życia, poprzedzonego - czemu nie? - śniadaniem wielkanocnym. Potem znowu będziemy podejmowali trudne decyzje. Mierzyli się z własnymi wątpliwościami, konfrontowali się z tymi, którzy myślą podobnie jak Piłat, król i arcykapłan z mojej opowiastki - mówił bp Nitkiewicz.

- Nie zabraknie też wątpliwości, jak w przypadku apostoła Tomasza, nie wiem, dlaczego nazywanego niewiernym. To przecież takie ludzkie wahać się i wątpić. Niezależnie od tego, a może tym bardziej, Święta Wielkanocne są czasem nadziei. Przyjrzyjmy się gałązkom drzew, które wypuszczając pierwsze listki, wołają jedna przez drugą: żyjemy! Żółcą się forsycje, a ustrojone bielą kwiatów jabłonie stoją sobie dumnie niczym panny młode przed ołtarzem. Popatrzmy na oddychające zielenią pola i łąki. Jeśli za przykładem apostołów oraz niewiast z Ewangelii spotkamy Jezusa Zmartwychwstałego, On napełni nas swoim pokojem i poczujemy duchową wiosnę. Będziemy mogli wzrastać, wydawać dobre owoce, dojrzewać do błogosławionej wieczności. Cywilizacja, która oddala się od Boga i piętnuje chrześcijaństwo, prowadzi do przepaści. A my przecież nie chcemy umierać. "Non omnis moriar" - Nie wszystek umrę - pocieszał się Horacy, myśląc o swojej poezji. Zasługujemy wszyscy na więcej, na dużo więcej. Przyjmijmy więc Jezusa Zmartwychwstałego! On pokonał śmierć i daje nam nowe życie - zakończył kaznodzieja.

Przed rozesłaniem biskup ordynariusz złożył wszystkim życzenia świąteczne oraz podziękował za wspólną modlitwę przez całe Triduum Paschalne.