W piątek 15 marca o 19.15 z parafii św. Jana Pawła II w Stalowej Woli wyruszyła Męska Droga Krzyżowa do sanktuarium Świętego Józefa w Nisku.
Pierwsza stacja znajdowała się przy misyjnym krzyżu.
Andrzej Capiga /Foto Gość.
Poprzedziła ją Eucharystia, której przewodniczył proboszcz tej parafii ks. Piotr Cecuła.
– Dziś Golgota staje się dla nas wszystkich miejscem spotkania z Chrystusem, gdzie na nowo w Jego ranach, cierpieniu i krwi odnajdujemy także nasze słabości za które trzeba przepraszać i wynagradzać. Wkraczamy na drogę krzyża do sanktuarium św. Józefa, ale też na ekstremalną do Janowa Lubelskiego, Radomyśla nad Sanem i Sandomierza. Niech to będzie dziś nasza intencja, którą kładziemy na ołtarzu. Cieszę się, iż w tę drogę wyrusza tak wielu mężczyzn, w tym i Rycerzy Kolumba – powiedział do pątników proboszcz.
Pierwsza stacja Męskiej Drogi Krzyżowej znajdowała się przy krzyżu misyjnym obok parafialnego kościoła. Pokonanie 10 km drogi ze Stalowej Woli do Niska zajęło panom ok. 3 godzin. Droga do sanktuarium św. Józefa w Nisku wiedzie zarówno ulicami obu miast, jak i głębokim lasem. Mężczyźni idą w zupełnej ciszy, każdy skupiony na swojej intencji. O porządek i bezpieczeństwo na trasie zadbali Rycerze Kolumba. Oni też jako pierwsi ponieśli krzyż, potem wzięli go na swoje ramiona pozostali mężczyźni. W sanktuarium św. Józefa w Nisku pątnicy zawierzyli Oblubieńcowi Maryi swoje życie. Drogę Krzyżową zakończyło odmówienie litanii do św. Józefa oraz błogosławieństwo uczestników.
Godzinę później z tego samego miejsca wyruszyła Ekstremalna Droga Krzyżowa.
– EDK to nowa forma duchowości. Polega na przejściu ponad 40 km w nocy, w milczeniu z rozważaniami stacji Drogi Krzyżowej. Poprzez wymagającą formułę daje okazję do zmierzenia się z trudami i własnymi słabościami a przez to, do głębokiego przeżycia duchowego i spotkania z Bogiem – powiedział jej organizator Piotr Butryn ze Stalowej Woli.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.