Pasterka w katedrze

Ks. Grzegorz Słodkowski

publikacja 25.12.2023 10:00

Śpiewem kolędy "Wśród nocnej ciszy" oraz procesyjnym wniesieniem figurki Dzieciątka Jezus rozpoczęła się w bazylice katedralnej w Sandomierzu uroczysta pasterka, której przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz.

Pasterka w katedrze Figurkę w żłóbku złożył biskup ordynariusz. ks. Grzegorz Słodkowski /Foto Gość

Wokół nowo narodzonego Chrystusa modlili się mieszkańcy miasta, siostry zakonne, wspólnota Wyższego Seminarium Duchownego oraz goście. Obecne było Rycerstwo Sandomierskie, a swoim śpiewem Eucharystię uświetnił Chór Katedralny.

Biskup Nitkiewicz mówił w homilii o uniwersalnym wymiarze narodzin Jezusa Chrystusa. - Na wieść o narodzinach niezwykłego dziecka do Betlejem pośpieszyli różni ludzie. Zjawili się u żłóbka przynagleni przez aniołów albo poszukując prawdy, niektórzy przyszli z ciekawości, bo tak robią inni..., ktoś powiedział sobie: "Może się przyda". Dzieciątko Jezus nagradza ich wysiłek, bo wszystkie drogi prowadzące do Boga są dobre. Dzieciątko wchodzi z każdym w osobistą relację, wzrusza i inspiruje. Serca gości odwiedzających grotę biją teraz nowym rytmem - powiedział kaznodzieja.

Biskup ordynariusz zwrócił następnie uwagę na tragiczne w skutkach konflikty zbrojne, które sprzeciwiają się przesłaniu Bożego Narodzenia. - W tych dniach Betlejem robi wrażenie wymarłego miasta. Niedaleko bazyliki Narodzenia Pańskiego, wzniesionej jeszcze przez Konstantyna Wielkiego, toczą się działania wojenne pomiędzy armią Izraela a Hamasem. Mieszkańcom Strefy Gazy - mówimy o ponad dwóch milionach ludzi, głównie Palestyńczyków - brakuje wody i jedzenia. Ponad 20 tys. osób, nie wyłączając dzieci, poniosło śmierć od kul i wybuchów, w tym katolicy z parafii pw. Świętej Rodziny. 50 tys. odniosło rany. Pamiętajmy o nich, wspierajmy za pośrednictwem Caritas oraz innych organizacji humanitarnych. Niech światowe mocarstwa położą kres tej niewyobrażalnej zbrodni. Nie zapominajmy również o Ukrainie - zaapelował biskup.

W dalszej części homilii mówił o problemach dotyczących życia religijnego i społecznego. - W pogoni za dobrami tego świata nasze życie uległo spłaszczeniu. Rozmowy, jeśli nie o polityce, toczą się wokół tego, ile zarabiasz, jakie masz perspektywy zawodowe, gdzie spędzisz wakacje, co ostatnio kupiłeś. Życie religijne zeszło na drugi plan. Zniechęcający wizerunek Kościoła, kreowany przez media, zatruwa umysły młodych i zniechęca starszych. Jakie wartości zabiorą ze sobą w dorosłe życie młodzi, którzy wypisali się z lekcji religii? Jak długo można żyć bez modlitwy, bez Mszy św., licząc wyłącznie na własne siły? Odnoszę wrażenie, że dotychczasowy chrześcijański świat został zgnieciony niczym kartka papieru. Dlatego tak bardzo brakuje nadziei, szerszej, transcendentnej perspektywy, a w mrokach widać niewiele. Wołamy niczym Goethe na łożu śmierci: "Więcej światła!", lecz odsłanianie okien niewiele daje - zauważył kaznodzieja.

Zdaniem biskupa, ratunkiem na wspomniane kryzysy są takie uroczystości, jak Boże Narodzenie. - Przez tradycyjne celebracje, zwyczaje i symbole ratuje ono naszego ducha niczym respirator. Wszystko bowiem, nawet jeśli niektórzy otwarcie temu zaprzeczają, wszystko podczas tych świąt mówi o Chrystusie. Jest orędziem Dzieciątka Jezus, czy ktoś tego chce, czy nie. Weźmy chociażby opłatek - biały chleb. Nieprzypadkowo nazwę "Betlejem" można przetłumaczyć na język polski jako "Dom Chleba". Przy czym podobieństwo do mszalnej hostii jest ewidentne. Albo na przykład odwiedziny żłóbka, żywej szopki, jasełka, kolędy... I, oczywiście, pasterka. Podczas gdy dominujący przekaz medialny stawia człowieka na piedestale, dając mu władzę na wszystkim - widzimy, co z tego wynika - betlejemska grota ukazuje Boga zakochanego w człowieku. Boga, który nie tylko uchylił nam nieba, ale zszedł na ziemię i stał się jedynym z ludzi, aby być z nami w radościach i smutkach. Dzieciątko Jezus mówi uniwersalnym językiem. Dlatego Boże Narodzenie jest darem dla wszystkich bez wyjątku. Uroczystość Bożego Narodzenia zbiega się ze zjawiskiem przesilenia zimowego. Noc, osiągnąwszy maksymalną długość, nagle słabnie. Inicjatywę przejmuje dzień. Ciemności dominujące w ciągu doby ustępują miejsca światłu. Oby takim punktem zwrotnym stało się na płaszczyźnie codziennego życia Boże Narodzenie. Światło bijące od Dzieciątka Jezus oświetla tej nocy nasze twarze. Przenika do serc. Zabierzmy je ze sobą, niech dalej płonie. Jeśli pozostaniemy blisko Boga w myślach, słowach i uczynkach, zabłyśnie jeszcze mocniej - zachęcał.

- O, niewinne i łagodne Dzieciątko Jezus, ulecz nas z braku miłości. Uzdrów słowa trawione kłamstwem, oczyść czyny z przemocy, ucisz huragan wojen. Wpatrując się w Ciebie, chcemy śpiewać wespół z chórami aniołów: "Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania" - powiedział biskup.

Na zakończenie Mszy św. ordynariusz sandomierski złożył zebranym życzenia świąteczne.