Jakby unosiły mnie skrzydła

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 51/2023

publikacja 21.12.2023 00:00

Mariusz Turbacz, prezes Klubu Honorowych Dawców Krwi „Barbórka” w Tarnobrzegu działającego przy PCK, mówi, dlaczego warto dzielić się z innymi tym, co najcenniejsze.

Takie statuetki podczas obchodów jubileuszowych otrzymały osoby zasłużone dla krwiodawstwa. Takie statuetki podczas obchodów jubileuszowych otrzymały osoby zasłużone dla krwiodawstwa.
Marta Woynarowska /Foto Gość

Marta Woynarowska: Czy pamięta Pan uczucie po pierwszym oddaniu krwi?

Mariusz Turbacz: Naturalnie, bardzo dobrze. Było to 15 lat temu. Chwilowo pozostawałem bez zatrudnienia, w poprzedniej firmie objęła mnie redukcja etatów. Siedziałem w domu, przygotowując i wysyłając CV do różnych pracodawców. Pozostawałem bezczynny, czegoś mi brakowało i wówczas zacząłem się zastanawiać, co by tu zrobić pożytecznego. Poszedłem do punktu krwiodawstwa w Tarnobrzegu, który miał jeszcze stały charakter, a nie – jak od 2012 r. – tylko czasowy. Oddałem pierwszy raz krew i spodobało mi się to. Kiedy wyszedłem, czułem jakbym unosił się na skrzydłach. Lubię to niesamowite uczucie, które zawsze mi towarzyszy po wyjściu z punktu. Przekazane dobro od razu wtedy do mnie wróciło, bo szybko znalazłem nową pracę. Wiadomo, że krwi nie można wyprodukować i niczym jej nie można zastąpić. Zatem oddając ją, dzielę się z kimś potrzebującym cząstką swego życia, cząstką siebie.

Generalnie nie skłonił mnie do tego jakiś wypadek losowy, bo zazwyczaj zaczyna się od oddania krwi dla kogoś z rodziny czy znajomego, ewentualnie przy okazji akcji organizowanej w szkołach czy towarzyszącej jakiemuś wydarzeniu. Można powiedzieć, że zacząłem nieco późno, byłem już po trzydziestce, ale od tamtej pory systematycznie, co 3 lub 4 miesiące, stawiam się w punkcie krwiodawstwa.

Ile litrów krwi Pan oddał?

Ostatnio policzyłem i wyszło 25 litrów i 200 mililitrów. Mówiąc obrazowo – są to dwa i pół wiaderka, które zazwyczaj mają pojemność 10 litrów. (śmiech) Dorosła kobieta ma ok. 5 litrów krwi, zaś mężczyzna ok. 6. Muszę wyznać, że kiedy mijają trzy miesiące od ostatniego oddania, zaczynam odczuwać pewien niepokój, czegoś mi brakuje i wówczas uświadamiam sobie, że to już termin na kolejną wizytę w punkcie krwiodawstwa. Idę i od razu robi mi się na sercu lżej.

Przed kilkoma tygodniami Klub Honorowych Dawców Krwi „Barbórka” obchodził zacny jubileusz.

Świętowaliśmy 55 lat działalności. Postanowiliśmy uczcić to tak, jak przystało na krwiodawców, czyli zorganizowaniem akcji honorowego oddawania krwi. Nazwaliśmy ją „Ciepło w sercu”, między innymi dlatego, że naszym głównym sponsorem nagród dla krwiodawców było ECO Tarnobrzeg, czyli zakład dostarczający ciepło do naszych mieszkań. Ogólnie to sformułowanie kojarzy się z dobrem i miłością bliźniego, czyli podstawą działań honorowych dawców krwi. Wyrazem wdzięczności wszystkim oddającym krew, szczególnie zmarłym, było złożenie kwiatów pod pomnikiem krwiodawców, który stoi na skwerze przy ulicy Mickiewicza. Ostatnim zaś akcentem było uroczyste spotkanie połączone z wręczeniem odznaczeń dla najbardziej zasłużonych krwiodawców.

Jakie są największe bolączki klubu?

Bezsprzecznie jest to brak stałego punktu poboru krwi, który umożliwiłby oddawanie jej w dowolnym dniu tygodnia, a nie jak obecnie tylko w wybrane dni, kiedy przyjeżdża ekipa wyjazdowa z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Rzeszowie. Dlatego część krwiodawców tuła się po ościennych ośrodkach, a wiadomo, że każdy chciałby jak najszybciej znaleźć się w domu. Stały punkt działał do 2012 r., potem ktoś podjął decyzję o jego likwidacji. Od kilku lat podejmujemy starania o jego przywrócenie. Wspierają nas w tym prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek i starosta Jerzy Sudoł. Również nowy dyrektor tarnobrzeskiego szpitala Jacek Czajka jest chętny oddać pomieszczenie na ten cel za symboliczną złotówkę. Decyzja jednak należy do RCKiK, które zasłania się względami ekonomicznymi. Od nowego roku obiecano nam, że będą przyjeżdżać w czwartki, jak wnioskowali krwiodawcy.

Obok bolączek są wszak i radości.

Największą dla mnie jest to, że Barbórka się rozwija, przyciąga nowych członków, dlatego możemy propagować szczytną ideę krwiodawstwa.

Klub wywodzi się z Siarkopolu, jak sama nazwa wskazuje. Obok starszych, ostatnich pracowników kombinatu, liczne grono stanowią młodzi. Nastąpiła więc zmiana pokoleniowa, a nowych członków wciąż nam przybywa. Obecnie klub liczy ponad 50 osób. Nadzieją jest również młodzież szkół średnich, wśród której jest spore zainteresowanie honorowym oddawaniem krwi, o czym świadczą choćby organizowane w placówkach akcje – nigdy nie brakuje chętnych, a często jest ich wręcz zbyt wielu, by krwiobus mógł wszystkich przyjąć. Zachęcamy do zostania krwiodawcami i zapraszamy do naszego klubu. Można nas znaleźć na Facebooku oraz w siedzibie przy pl. Bartosza Głowackiego 48 w Tarnobrzegu (tel. 606 221 929).

Z okazji świąt Bożego Narodzenia czytelnikom, krwiodawcom i naszym sympatykom życzę dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.