Zwyczajność zmieniliśmy w nadzwyczajność

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 47/2023

publikacja 23.11.2023 00:00

Cezary Jakubik, kierownik Warsztatów Terapii Zajęciowej przy parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu, wspomina 30 lat działalności placówki.

– Jesteśmy jedną wielką rodziną – stwierdza szef WTZ. – Jesteśmy jedną wielką rodziną – stwierdza szef WTZ.
Marta Woynarowska /Foto Gość

Marta Woynarowska: W połowie listopada warsztaty obchodziły 30-lecie działalności. Jakie były te lata z pańskiej perspektywy?

Cezary Jakubik: Były bogate w zdarzenia niosące nowe podejście i spojrzenie na niepełnosprawność, polegające na odejściu od traktowania osoby z niepełnosprawnością tylko z medycznego punktu widzenia, czyli od określenia rodzaju schorzenia, zmierzenia jego stopnia, na rzecz społecznego modelu niepełnosprawności.

Jak wyglądały początki działalności WTZ?

Były odkrywcze. Wszyscy, mówię zarówno o pracownikach, jak i uczestnikach, zaczynaliśmy swoją wielką przygodę. Było to dla coś zupełnie nowego, wszyscy się uczyliśmy. Troje z nas miało już za sobą pracę z osobami niepełnosprawnymi, reszta to byli ludzie młodzi. Jeden z nich podjął pracę tuż po maturze. Rozpoczął cykl szkoleń i kursów, jak szereg innych pracowników. Były to poniekąd czasy pionierskie, albowiem pierwsza ustawa o rehabilitacji zawodowej i społecznej weszła w życie w 1992 r., a zatem na rok przed powstaniem naszych warsztatów. Ten rodzaj placówek stanowił wówczas w kraju zupełną nowość.

Pamięta Pan pierwszych uczestników?

Naturalnie! Kilku z nich jest z nami do dzisiaj. Pojawiły się przede wszystkim osoby dorosłe, będące w wieku naszych rodziców, u których nastąpiło nagłe pogorszenie zdrowia związane z już istniejącymi schorzeniami lub też pojawieniem się nowych.

Możliwość udziału w warsztatach była dla tych osób, często zamkniętych w swoich domach i niedomaganiach, niczym otwarcie okna na świat.

Świat ich dojrzał. Przez to okno spostrzegli, że nie są niewidoczni, że są ludzie, którzy ich widzą, cieszą się z ich obecności, uśmiechają się do nich przyjaźnie. Społeczeństwo zaczęło się mentalnie przygotowywać na przyjęcie osób z niepełnosprawnościami, że są one takie same, jak my, i mają takie same oczekiwania – szacunku, życzliwości, miłości, intymności, czucia się potrzebnym.

Przyznaję, że na początku miałem wątpliwości, czy ustawodawca nie wybiegł za bardzo do przodu, zapisując, że warsztaty mają służyć przygotowaniu uczestników do wejścia lub powrotu na rynek pracy. Zwłaszcza że pojawiły się osoby mające niewielkie umiejętności i wówczas z innymi terapeutami pomyśleliśmy, czy to dla nich nie za wysokie progi. Dzisiaj jednak zdecydowanie mogę powiedzieć, że się myliliśmy. Wyrazem szacunku dla nich było bowiem właśnie to podnoszenie poprzeczki, i to bardzo wysoko. Nie wolno stawiać ich nisko, bo nic z tego nie będzie.

W ciągu 30 lat wydarzyło się zapewne wiele ważnych rzeczy. Które z nich uznałby Pan za najistotniejsze?

Niewątpliwie najważniejsza była przeprowadzka do nowej (obecnej) siedziby przy ulicy Sandomierskiej. Poprzednie lokum przy ulicy Wiślnej było już niewystarczające, ponadto w coraz gorszym stanie, albowiem właściciel nie był zainteresowany jego remontem. Poszukiwania nowego miejsca trwały kilka lat i w 2013 r. ówczesny prezydent Tarnobrzega Norbert Mastalerz powiedział, że jest wolny budynek przy Sandomierskiej, który opuścił Zespół Szkół nr 1, czyli „prymasówka”. Naturalnie konieczny był remont, dostosowanie miejsca do potrzeb niepełnosprawnych, którym zajął się śp. ks. Michał Józefczyk, ówczesny proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy, będący naszym organem prowadzącym. Otrzymaliśmy niedawno od prezydenta Dariusza Bożka 10-letnią prolongatę na dzierżawę obiektu, czyli na kolejną dekadę mamy zapewniony dach nad głową.

Za bardzo istotne należy również uznać włączanie się uczestników warsztatów w życie społeczne, sportowe i kulturalne miasta oraz regionu poprzez udział w różnego rodzaju wydarzeniach, konkursach, przeglądach, zawodach ogólnopolskich i regionalnych, podczas których niejednokrotnie zdobywali najwyższe laury, byli zauważani i doceniani. Przykładem niech będzie Albertiana 2020 organizowana przez fundację Anny Dymnej. Grupa tworząca teatr Foch, prowadzony przez naszą wspaniałą terapeutkę Basię Godzinę, w ramach nagrody zdobytej na Albertianie miała stanąć na deskach Teatru Słowackiego w Krakowie i wystawić swoją sztukę. Niestety pech chciał, że akurat wybuchła pandemia COVID-19 i zniweczyła te plany. Za sukces należy uznać fakt, iż 8 proc. naszych uczestników znalazło stałe zatrudnienie (przy średniej ogólnopolskiej wynoszącej 2 proc.), niektórzy założyli rodziny, doczekali się pociech, inni zdobywają laury na olimpiadach, mistrzostwach świata, Europy, jak pan Jacek Czech. Patrząc na to wszystko, ciśnie się na usta stwierdzenie, że w warsztatach ze zwykłości udało się nam stworzyć niezwykłość.

Ile osób obecnie uczestniczy w zajęciach?

Jest to 60 osób, z którymi w 15 pracowniach tematycznych działa 20 terapeutów zajęciowych. Niemniej społeczność, a właściwie rodzina, jaką tworzymy wraz najbliższymi, liczy kilkaset osób. Jest to zatem pokaźna grupa społeczna.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.