Czapski w Dzikowie

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 05.05.2023 12:20

Autor "Na nieludzkiej ziemi" powraca do Zamku Tarnowskich w symbolicznej formie, czyli poprzez swoje obrazy.

Czapski w Dzikowie Portrety bohaterów wystawy - Jana Juliusza Tarnowskiego i Józefa Czapskiego. Marta Woynarowska /Foto Gość

Muzeum Zamek Tarnowskich w Tarnobrzegu zaprasza bowiem od 7 maja bieżącego roku na wystawę "Czapski w Dzikowie Tarnowskiego", czyli swojego wieloletniego przyjaciela, Jana Juliusza Tarnowskiego. Termin zorganizowania i otwarcia ekspozycji wybrany został nieprzypadkowo, 4 maja minęła bowiem 57. rocznica śmierci najstarszego syna Zofii z Potockich i Zdzisława Tarnowskich, przedostatnich właścicieli Dzikowa.

- Od wielu lat fascynowałem się postacią Jana Juliusza Tarnowskiego, która była gdzieś na uboczu rodzinnych dziejów, schowana, a przecież mająca niesamowity życiorys. Chciałem wydobyć go z zapomnienia, a nie miałem pomysłu jak to uczynić, a głównym powodem jest niemal całkowity brak jakichkolwiek pamiątek po nim. Próba zorganizowania wystawy o najstarszym synu Zdzisława już u zarania spełzłaby na niczym. Szukałem więc klucza i stała się nim relacja, jaka łączyła go z Józefem Czapskim. Można powiedzieć, że ich życiorysy były paralelne, tak te przedwojenne, jak i powojenne. I uznałem, że mówiąc o Czapskim będę mógł opowiedzieć o Tarnowskim i mówiąc o Tarnowskim, powiem o Czapskim. Malarz zatem stał się kluczem do wystawy, stąd też jej tytuł - "Czapski w Dzikowie Tarnowskiego". Nawet patrząc na okładkę katalogu, odnosimy wrażenie, że wchodzi on do Zamku Tarnowskich. Bohaterów tej ekspozycji jest zatem dwóch, dlatego otwierają ją dwa portrety - Jana Tarnowskiego autorstwa Feliksa Topolskiego i Józefa Czapskiego namalowany przez Andrzeja Fogtta - mówi o genezie wystawy jej kurator Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Zamku Tarnowskich w Tarnobrzegu. - Jest to wystawa znacząca w skali kraju, nie boję się użyć tego stwierdzenia, prezentująca kilkadziesiąt prac Józefa Czapskiego, nie tylko wybitnego malarza, ale także świadka historii, pisarza, krytyka. Znajduje się na niej kilkanaście obrazów olejnych i akrylowych oraz szereg rysunków. Większość z nich, pochodząca ze zbiorów prywatnych rodziny autora, jest pokazywana publicznie po raz pierwszy, co naturalnie podnosi rangę wystawy - zauważa Tadeusz Zych.

Czapski w Dzikowie   "Langusta", papier, piórko, pastel. Marta Woynarowska /Foto Gość

Na ekspozycji obok wspomnianych już prac udostępnionych przez rodzinę malarza, znajduje się siedem obrazów wypożyczonych przez Muzeum Narodowe w Warszawie. Pochodzą z okresu wczesnej twórczości artysty - po ukończeniu studiów w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (w 1924 roku) i paryskim pobycie z grupą kapistów (druga połowa lat 20.), czyli studentów głównie z pracowni Józefa Pankiewicza, którzy zawiązali Komitet Paryski, mający gromadzić fundusze na wyjazd do stolicy Francji. Prace te zachowały się dzięki Janowi J. Tarnowskiemu, który przed wybuchem II wojny światowej złożył je w depozycie w warszawskim muzeum, o czym świadczą zachowane do dzisiaj na odwrocie naklejki.

Czapski w Dzikowie   Zachowana naklejka o depozycie Jana J. Tarnowskiego. Marta Woynarowska /Foto Gość

- Są one unikalne, albowiem ogromna większość przedwojennych obrazów Czapskiego niestety uległa zniszczeniu podczas wojny i powstania warszawskiego, ocalało zaledwie kilkanaście z nich i część z nich można oglądać na naszej wystawie - podkreśla T. Zych.

Przedwojenne prace artysty pozostają pod silnym wpływem koloryzmu, traktującego malarstwo jako proces przetransponowania natury na płótno z pomocą środków plastycznych, przy czym główną rolę pozostawiał kolorowi. Czapski lubił eksperymentować z kadrowaniem, nierzadko sięgając po tzw. kadrowanie japońskie, czyli ciasne, asymetryczne ujęcie większego wycinka całości, przy jednoczesnym spłaszczaniu perspektywy. Ta cecha najmocniej ujawniła się w jego malarstwie po 1945 roku. Podczas pobytu w Paryżu zachwycił się zwłaszcza twórczością Paula Cézanne'a, któremu poświęcił jeden ze swych esejów. W okresie przedwojennym chętnie sięgał po tematy martwej natury, wnętrz, scen plenerowych i portrety.

Czapski w Dzikowie   "Domki wśród drzew", olej na płótnie. Marta Woynarowska /Foto Gość

Dopowiedzeniem do wystawy są fragmenty listów, zapisków, w których mówili o sobie wzajemnie.

Prezentowane prace pochodzą ze zbiorów Maki Cieleckiej, której Czapski był wujem, Muzeum Narodowego w Warszawie oraz Muzeum Narodowego w Krakowie (depozyt Haliny Krzakowskiej-Moulin).

Honorowy patronat nad wystawą, czynną do 25 czerwca br. objęli prof. Piotr Gliński, wicepremier i minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Frédéric Billet, ambasador Francji w Polsce i Anna Louise Clunes, ambasador Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej w Polsce.

Portrety, martwe natury można zobaczyć na obrazach prezentowanych w Muzeum Zamku Tarnowskich, domu rodzinnym Jana Juliusza, młodzieńczej miłości malarza i zarazem przyczyny jego wielkiego bólu, jak sam o tym mówił we wspomnieniach  snutych u kresu życia. Różniły ich tylko 4 lata, Czapski bowiem przyszedł na świat w 1896 roku. Obaj pochodzili z rodzin arystokratycznych, szczycących się tytułem hrabiowskim, którego jednak malarz nie używał. Różnił ich jednak status majątkowy, rodzina Hutten-Czapskich w wyniku ustalenia nowych granic w traktacie ryskim (1921 rok) straciła swój majątek, który pozostał na obszarze Związku Sowieckiego. Obaj byli uczestnikami wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, za walkę w której Czapski został odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari, zaś Tarnowski ruszył do walki w gronie Ochotników Dzikowskich, oddziale wystawionym sumptem jego ojca Zdzisława. 12-letni związek malarza i konesera sztuki, jakim Jan Juliusz stał się z czasem, przechodził liczne burze i zakończył się w 1932 roku, pozostała jednak nić przyjacielskich relacji.

Czapski w Dzikowie   Marta Woynarowska /Foto Gość

Po latach 93-letni malarz wracając wspomnieniami do chwili poznania Jana Juliusza, mówił: "Odkryłem go i uważałem za siódmy cud świata. Nie ja jeden (…). Nie było kobiety czy chłopca, żeby nie byli zachwyceni". Po wyjeździe Tarnowskiego i jego wojażach po m.in. Japonii, Chinach, spotkali się w Paryżu, gdzie Czapski przebywał razem z grupą kapistów. W latach 30. obaj mieszkali w Warszawie i to tutaj w 1932 roku nastąpiło ostateczne zerwanie. Malarz wspominając o ówczesnej relacji, stwierdzał, że: „są takie rośliny w Indiach, które rosną na drzewach i piją z nich sok, do tego stopnia, że drzewo umiera. I ja byłem absolutnie tym drzewem, z którego on pił sok. I w pewnym momencie naprawdę powiedziałem, że dalej już nie mogę”. Po wojnie spotkali się kilkukrotnie, głównie w Edynburgu. Ich wojenne doświadczenia były równie niezwykłe. Czapski 27 września 1939 roku trafił do sowieckiej niewoli i przebywał kolejno w obozach w Starobielsku, Pawliszczew Borze i Griazowcu, cudem unikając losu ofiar katyńskiej zbrodni. Po układzie Sikorski-Majski zwolniony wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych (Armii Andersa), z którymi przewędrował szlak wiodący przez Kazachstan, Iran i Irak na Bliski Wschód . Od kwietnia 1942 roku zajmował się m.in. poszukiwaniem polskich oficerów uwięzionych przez władze sowieckie i było to już drugie takie doświadczenie, w 1918 roku bowiem na polecenie władz wojskowych przerwał studia w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych i wyjechał do Rosji, gdzie miał odszukać zaginionych oficerów I Pułku Ułanów Krechowieckich, w którym krótko służył. Okazało się, że bolszewicy rozstrzelali ich na granicy rosyjsko-fińskiej. Po odkryciu grobów w Katyniu, jako delegat rządu RP na uchodźstwie uczestniczył w międzynarodowej komisji badającej zbrodnię katyńską. Swoje przeżycia z pobytu w Związku Sowieckim opisał  w książkach "Wspomnienia starobielskie" i "Na nieludzkiej ziemi".

Czapski w Dzikowie   Marta Woynarowska /Foto Gość

Jan J. Tarnowski w czasie wojny zaś był adiutantem gen. Władysława Sikorskiego, walczył razem z dywizją pancerną gen. Stanisława Maczka odznaczając się bohaterstwem i zyskując ogromną estymę u swych kompanów.  Po zakończeniu działań wojennych pozostał na emigracji, osiedlając się w Wielkiej Brytanii. Jego znawstwo sztuki, historii i wielka erudycja spowodowały, iż został konsultantem sir Basila Spence’a, architekta odpowiedzialnego za plany odbudowy katedry w Coventry. Po osiedleniu w Edynburgu został współzałożycielem galerii Art and Crafts Center, wspierającej rozwój rzemiosła artystycznego. Skupywał polonika, na które natrafiał na Wyspach, ofiarowują je następnie Muzeum Narodowemu w Warszawie, za co został zaproszony do odwiedzin Polski w 1959 roku. Jan Juliusz zmarł 4 maja 1966 r. i spoczął na cmentarzu w Edynburgu.

Czapski w Dzikowie   "Maisons-Laffitte", olej na płótnie. Marta Woynarowska /Foto Gość

Na pogrzebie zabrakło jego niegdysiejszego przyjaciela, który przeżył go o 27 i został pochowany na cmentarzu w Le Mesnil-le-Roi, sąsiadującej z Maisons-Laffitte, gdzie mieszkał wraz z założycielami Instytutu Literackiego, wydawcy "Kultury".