Najtrudniejsza pierwsza śmierć

Andrzej Capiga

|

Gość Sandomierski 18/2023

publikacja 04.05.2023 00:00

Ksiądz Michał Prokopiw to michalita, który przez 10 lat pracował w parafii Trójcy Przenajświętszej w Stalowej Woli. Rok temu, po agresji Rosji na Ukrainę, poprosił przełożonego o przeniesienie do Charkowa.

Zakonnik pokazuje szczątki śmiercionośnych pocisków. Zakonnik pokazuje szczątki śmiercionośnych pocisków.
Andrzej Capiga /Foto Gość

Tam trafił do wojskowego szpitala. – Szpital potrzebował kapelana wojskowego do posługi przy rannych żołnierzach. Współpracuję z prawosławnym kapłanem, ojcem Gienadijem. Dużo się od niego uczę. Codzienne mamy nabożeństwa prawosławne i katolickie oraz Różaniec. Plus rozmowy z żołnierzami, spowiedzi, śluby, chrzty; proszony jestem także o modlitwę przy zmarłych i rozmowę z ich rodzinami. Każdy z żołnierzy to inny świat. Najtrudniej jest z tymi, którzy nic nie mówią, tylko patrzą w okno lub sufit nieobecnym wzrokiem. Obudzili się po operacji i widzą, że nie mają ręki lub nogi. Nie wiedzą, jak mają dalej żyć... Jest to bardzo trudne do przyjęcia. Na początku widok osób okaleczonych czy poparzonych robił na mnie ogromne wrażenie. Z czasem trochę przywykłem... – opowiada ks. Michał.

Dostępne jest 28% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.