Stalowa Wola. Czarno-białe Nadsanie

Andrzej Capiga Andrzej Capiga

publikacja 28.09.2022 13:24

"Nieznane - Zachowane. Reminiscencje etnograficzne Dolnego Nadsania" to tytuł wystawy, którą od jutra można oglądać w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli.

Muzeum Regionalne w Stalowej Woli zaprasza na interesującą wystawę fotografii Dolnego Nadsania. Muzeum Regionalne w Stalowej Woli zaprasza na interesującą wystawę fotografii Dolnego Nadsania.
MR w Stalowej Woli

Zaprezentowane zostaną na niej unikatowe fotografie, ponad 60, Ryszarda Poisla (1878-1946), pochodzące z rodzinnej kolekcji Zofii Łysiak, jego wnuczki.

- Zdjęcia wykonane w latach 1913-1930 uwieczniły kulturowy pejzaż w rudnickich dobrach hr. Tarnowskich i ich najbliższej okolicy. Poisel z wielkim wyczuciem etnograficznym udokumentował ciekawe miejsca, czynności mieszkańców i tradycje, uchwycił piękno strojów ludowych. W specjalnej scenografii, na tle zabytkowej leśniczówki w Groblach (datowanej na 1780 r.), która na potrzeby chwili stawała się atelier fotograficznym, sportretował wiele osób. W kadrze zostali uchwyceni mieszkańcy okolicznych wsi, którzy przychodzili do leśniczówki, aby wykonać pamiątkowe fotografie - zachęca do obejrzenia wystawy Magdalena Wielgocka z Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli.

W wystawie są także sceny z pleneru: prace polowe, pejzaże z sakralnymi zabytkami, zatrzymane w kadrze ważne wydarzenia.

- Autor tej niezwykłej kolekcji, Ryszard Poisel, przeszło dwadzieścia lat pracował w dobrach rudnickich. Pochodził z Czech, ale los związał jego życie z Dolnym Nadsaniem. W 1898 r. przeniósł się do Polski obejmując posadę adiunkta w dobrach Rességuierów w Nisku. Po skończonej służbie wojskowej w armii austriackiej, którą odbył w Bośni i Hercegowinie oraz w Wojskowym Instytucie Geograficznym w Wiedniu, powrócił do dóbr niżańskich, gdzie zajmował posadę geometry lasowego i był adiunktem w zarządzie lasów.  W 1913 r.  objął posadę leśniczego w dobrach rudnickich. Od 1922 r. aż do wybuchu II wojny światowej pełnił tam funkcję nadleśniczego - dodała pani Magdalena.