Po raz 202. do Sulisławic

Ks. Grzegorz Słodkowski

publikacja 25.06.2022 18:10

Staszowianie, kultywując tradycję przodków, wyruszyli na pątniczy szlak do maryjnego sanktuarium w Sulisławicach w intencji nowych powołań kapłańskich i zakonnych.

Po raz 202. do Sulisławic Staszowianie pielgrzymują do Sulisławic od pnad 200 lat. ks. Grzegorz Słodkowski /Foto Gość

Wyjście pielgrzymki poprzedziła Msza św. w kościele św. Bartłomieja, której przewodniczył ks. prał. Szczepan Janas, proboszcz parafii. Eucharystię koncelebrowali ks. Grzegorz Jeż, proboszcz parafii pw. św. Barbary w Staszowie, oraz ks. Sylwester Gaweł, przewodnik pielgrzymki.

Na początku liturgii ks. Janas podkreślił, że pielgrzymka jest świętem dla całego miasta. - Pomimo bolesnego wspomnienia sprzed 200 lat dziś radujemy się, że wtedy mieszkańcy Staszowa, głęboko wierzący, poszli prosić Boga o pomoc. Módlmy się, abyśmy przez to pielgrzymowanie przekazali wiarę młodemu pokoleniu. Niech zwłaszcza rodzice modlą się za swoje dzieci, aby utwierdzić w nich wiarę. Niech w trudnych sytuacjach życiowych pamiętają, że jest jeszcze Ktoś, kto może im pomóc - mówił proboszcz parafii.

W kazaniu ks. Gaweł wskazał na Maryję jako przewodniczkę po drogach życia i wspomożycielkę w trudnych chwilach. - Ziemia staszowska wyśpiewuje uroczystą pieśń "200 lat, Maryjo, z nami jesteś". Dzisiaj, gdy wyruszamy po raz 202., dopowiadamy: "Nieustannie chronisz nas od nieszczęść". Ziemia staszowska może Bogu przez ręce Najświętszej Maryi Panny dziękować za tę cudowną interwencję sprzed 200 lat oraz za to, że cieszy się nieustannie Jej pomocą. Ona z wielką delikatnością czuwa nad narodem staszowskim i dostrzega w nim braki i kłopoty, z którymi się boryka, ale także sama z wielką delikatnością wstawia się u swojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa - mówił kaznodzieja.

Po Mszy św. pielgrzymi wyruszyli na pątniczy szlak, zatrzymując się po drodze przy staszowskim krzyżu, który stoi w miejscu krzyża ustawionego przez pielgrzymów idących w pierwszej pielgrzymce do Sulisławic. Dzięki staraniom pana Zdzisława, mieszkańca Staszowa, uczestnika 50 pielgrzymek, który ufundował nowy krzyż, ks. Jeż mógł go poświęcić.

Po raz 202. do Sulisławic   Pan Zdzisław - fundator nowego krzyża. ks. Grzegorz Słodkowski /Foto Gość

W 400-osobowej grupie pątników był także burmistrz Staszowa Leszek Kopeć, który wyraził ogromną radość z racji tak dużej liczby pątników. - Modlimy się o nowe powołania kapłańskie i zakonne, aby nie zabrakło głosicieli słowa Bożego. Ponadto dziękujemy Bogu za ocalenie Staszowa od epidemii i wojny - mówił gospodarz miasta.

Pani Ewelina z Rytwian wyruszyła na pątniczy szlak z córką po raz 4. Jak podkreśliła, co roku pielgrzymka jest dla niej szczególnym spotkaniem i drogą do Maryi, aby dziękować za otrzymane łaski i prosić o kolejne dla siebie i dla całej rodziny. - To jest wyjątkowy i szczególny czas dla mnie. Za każdym razem, gdy wracamy z Sulisławic, odczuwam smutek, że trzeba czekać kolejny rok na wspólne maszerowanie do Maryi - mówiła.

Dla Janiny Babicz i Henryki Przewoźnik ze Staszowa tegoroczna pielgrzymka jest wyjątkowa ze względu na jubileuszowy - 50. i 25. - udział w pielgrzymce. Jak powiedziały, staszowska pielgrzymka jest wpisana w ich życie, dlatego co roku będą brać w niej udział, dopóki pozwolą siły.

Dzisiejszy dzień pielgrzymi zakończą Apelem Jasnogórskim w sulisławskim sanktuarium.


Kult Matki Bożej Sulisławskiej w Staszowie jest wyjątkowo żywy. Wędrówki staszowskich pątników do tego miejsca datuje się od połowy XVII w., jednak pierwsza zorganizowana pielgrzymka miała miejsce w 1821 roku. Wtedy to, wskutek epidemii cholery, za namową rajców miejskich grupa staszowian wyruszyła z drewnianym krzyżem do Sulisławic prosić o ustąpienie zarazy. Według przekazów ustnych, pątnicy wyszli z miasta nocą, ukradkiem. Ze względu na panująca zarazę nie wolno im było opuszczać miasta. Część drogi pokonali na kolanach, pokutując i błagając - za wstawiennictwem Maryi - o ocalenie mieszkańców. Nad ranem dotarli do Wiązownicy-Wzgórska, skąd widać było wieże kościoła. W tym miejscu postawili krzyż, który z sobą nieśli. Dalej nie wpuściły ich carskie posterunki. Gdy w drodze powrotnej zbliżali się do rogatek miasta, zobaczyli tłum ludzi, który wyszedł im na spotkanie. Dowiedzieli się wówczas, że po ich wyjściu do Sulisławic epidemia ustąpiła. Na pamiątkę tego zdarzenia każdego roku na zakończenie oktawy Bożego Ciała ze Staszowa wyrusza do Sulisławic pielgrzymka. Tradycji tej nie przerwały ani niemiecka okupacja, ani czasy komunizmu.