publikacja 04.06.2022 18:10
Tablica upamiętniająca ośmiu bohaterów wojny polsko-bolszewickiej została odsłonięta na kościele pw. Nawiedzenia NMP.
W uroczystości uczestniczyły poczty sztandarowe wszystkich jednostek OSP w Tarnobrzegu. Marta Woynarowska /Foto Gość
Z inicjatywą wyszedł ks. Jan Kaszewicz, były proboszcz parafii na osiedlu Zakrzów i kapelan tarnobrzeskich strażaków, który chciał w ten sposób oddać hołd żołnierzom i Ochotnikom Dzikowskim pochodzącym z ówczesnych wiosek (dzisiaj osiedli Tarnobrzega) Sielec i Zakrzów.
- Parafianie zakrzowscy od zawsze dawali przykłady patriotyzmu. Na pierwszym miejscu stawiali Boga, ojczyznę oraz tę małą ojczyznę Zakrzów. Cieszymy się dzisiaj, że możemy ich uhonorować i tym samym podziękować za ten piękny przykład, kiedy zostawili wszystko, aby bronić niepodległości Polski w 1920 roku. Odsłonięta dzisiaj tablica ma przechować ich nazwiska i pamięć dla następnych pokoleń - powiedział ks. Jan Kaszewicz.
W odsłonięciu tablicy uczestniczyli przedstawiciele rodzin bohaterów z 1920, których nazwiska widnieją na tablicy, wicemarszałek podkarpacki Ewa Draus, prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek, przewodniczący Rady Miasta Tarnobrzega Bogusław Potański i jego zastępczyni Bożena Kapuściak, diecezjalny duszpasterz strażaków ks. Stanisław Chmielewski oraz naczelnicy i poczty sztandarowe wszystkich tarnobrzeskich jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych. Obecny był również Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta, który wygłosił wykład poświęcony historii oddziału nazwanego Ochotnikami Dzikowskimi 1920 roku.
Tablica na kościele pw. Nawiedzenia NMP na osiedlu Zakrzów. Marta Woynarowska /Foto Gość- Na tablicy umieszczone są nazwiska nie tylko Ochotników Dzikowskich, ale także wojskowych walczących z bolszewikami w 1920 roku. Jednym z nich był Stanisław Sałek, zmobilizowany do wojska w 1919 roku. To postać, którą z pewnością zasługuje na miano bohatera wojny polsko-bolszewickiej, powrócił z niej bowiem z Krzyżem Virtuti Militari. Naturalnie są także Ochotnicy Dzikowscy, którzy odpowiedzieli na apel władz polskich i Zdzisława Tarnowskiego, właściciela Dzikowa, można powiedzieć twórcy oddziału, gdyż wystawił go i wyposażył własnym sumptem - mówił Tadeusz Zych.
Podkreślił, iż wygrane starcie z bolszewicką nawałą stało się możliwe właśnie dzięki rzeszy ochotników, pragnących bronić dopiero co odzyskanej niepodległości.
Ochotnicy Dzikowscy to 55-osobowy oddział złożony z piechoty oraz jazdy, która zasiliła 8 Pułk Ułanów. W jego szeregach znaleźli się także dwa synowie Zdzisława Tarnowskiego.
- Z trudu, bohaterstwa takich często bezimiennych ludzi zwycięstwo nad bolszewicka Rosją nie tylko obroniło niepodległość Polski, ale również Europy, gdyż w tej wojnie chodziło nie tylko o los naszego państwa, ale także kontynentu. I warto dzisiaj przypominać nazwiska tych osób, bo to nie tylko obowiązek, ale również spłacenie długu wobec tych, którzy nie musieli, ale zdecydowali się zaryzykować i dołożyć swój wkład w to wielkie zwycięstwo - dodał T. Zych.
Wśród bohaterów, których nazwisko zostało wyryte na tablicy, jest Franciszek Michalski, rodem z Zakrzowa, służący także w straży pożarnej. W uroczystości uczestniczył jego syn Andrzej Michalski, również mieszkaniec Zakrzowa i również strażak ochotnik.
Andrzej Michalski, syn Franciszka Michalskiego, jednego z Ochotników Dzikowskich 1920 roku. Marta Woynarowska /Foto Gość- Niewiele wiedziałem o udziale mojego taty w wojnie polsko-bolszewickiej w oddziale Ochotników Dzikowskich. Powojenne lata nie sprzyjały rozmowom o wydarzeniach 1920 roku. Poza tym straciłem tatę w wieku 9 lat. Więcej na ten temat wiedziała moja starsza siostra, zmarła przed paru laty. To u niej w domu było sporych rozmiarów zdjęcie przedstawiające oddział wojskowych. Trzymała je schowane w szafie. Wyciągała przy okazji jakiś porządków, z czasem o nim zapomnieliśmy - mówił Andrzej Michalski.
Fotografią zainteresował się ich brat stryjeczny Bogusław, miłośnik historii w tym przeszłości swojej rodziny. Zdając sobie sprawę z wartości dokumentalnej zdjęcia skontaktował się z Tadeuszem Zychem, historykiem, ówczesnym prezesem Tarnobrzeskiego Towarzystwa Historycznego oraz Stowarzyszenia "Dzików", by przekazać mu ten cenny dar.
Za sprawą tego jedynego zachowanego egzemplarza pamięć o Ochotnikach Dzikowskich po wielu latach milczenia powróciła, a wraz z nią idea ufundowania tablicy, która została odsłonięta w 85. rocznicę Bitwy Warszawskiej na zamku Tarnowskich w Dzikowie. Zawiera nazwiska wszystkich Ochotników Dzikowskich 1920 roku.
- Tata nie chwalił się, nie czuł się i nie zachowywał jak bohater, przez całe życie pozostał skromnym człowiekiem pracy. Żadnych nagród się nie doczekał. Przed wojną tylko w ramach uznania i docenienia za czyn 1920 roku otrzymał 30 mórg ziemi na Wołyniu - wspominał A. Michalski. - Spakowali się, to znaczy tata wraz moimi dziadkami i mieli jechać, ale w ostatniej chwili babci coś się odmieniło. I zostali w Zakrzowie, pobudowali murowany dom, w którym mieszkam teraz ja. Chyba lepiej, że zostali, bo jaki los spotkałby ich tam, na Wołyniu?