Ksiądz Wojciech Kania mówi o swej twórczości i najnowszym, trzecim już tomiku wierszy.
▲ Autor jest redaktorem sandomierskiej edycji tygodnika „Niedziela” i sekretarzem biskupa sandomierskiego Krzysztofa Nitkiewicza.
ks. Grzegorz Słodkowski /Foto Gość
Marta Woynarowska: Przez kilka lat Sandomierz był najbardziej „kryminogennym” miastem w Polsce, bo co tydzień na ekranie telewizorów dochodziło w nim do jakiejś zbrodni. Tymczasem Ksiądz widzi je zupełnie inaczej. Czy Sandomierz to miasto aniołów?
Ks. Wojciech Kania: W Sandomierzu są same anioły… (śmiech) Tylko jedne mają aureolę, inne ogon, a jeszcze inne – i ogon, i rogi. Tych ostatnich należy unikać jak ognia, choć czasami i one nas przeciągną na swoją stronę. Ale… myślę, że więcej jest tych, które pomagają. Czasami o niektórych ludziach mówi się „człowiek anioł”. I w Sandomierzu, który ma piękną i bogatą historię, również można spotkać takich ludzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.