O przeszłości i teraźniejszości tarnobrzeskiej straży miejskiej mówi jej komendant Robert Kędziora.
– 26 lat służby nauczyło mnie bardzo wiele – stwierdza szef tarnobrzeskich strażników miejskich.
Marta Woynarowska /Foto Gość
Marta Woynarowska: Straży miejskiej w Tarnobrzegu stuknęło 30 lat – to spory kawał czasu. Jak zmieniała się służba w niej?
Robert Kędziora: Pierwszym komendantem był nieżyjący już Mieczysław Lis, a z nim współpracowało czterech funkcjonariuszy. Zaczynali od kontroli osób handlujących, kontroli porządkowych posesji prywatnych. Obecnie w straży służbę pełni 5 funkcjonariuszek i 10 funkcjonariuszy. Pierwsza siedziba mieściła się na ul. Sandomierskiej, później była na ul. Wyszyńskiego 10, na Kościuszki przy urzędzie miasta – i w końcu od kilku lat jesteśmy na swoim, czyli przy Mickiewicza 7A, w odrębnym budynku. Zmieniały się także samochody, wyposażenie. Pierwsi strażnicy mieli do dyspozycji dużego fiata, potem był polonez, a obecnie mamy volkswagena caddy maxi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.