Sandomierz. Wezwani do świętości

Ks. Grzegorz Słodkowski

|

GOSC.PL

publikacja 01.11.2021 16:00

W uroczystość Wszystkich Świętych na cmentarzu katedralnym w Sandomierzu bp Krzysztof Nitkiewicz sprawował Mszę św. W modlitwie wzięli udział kapłani z okolicznych parafii i z seminarium, klerycy, siostry zakonne i liczni wierni.

Msza św. na cmentarzu katedralnym w Sandomierzu. Msza św. na cmentarzu katedralnym w Sandomierzu.
Ks. Grzegorz Słodkowski /Foto Gość

Biskup Nitkiewicz mówił w homilii o wspólnocie ochrzczonych, złożonej z żyjących obecnie na ziemi oraz z tych, którzy zakończyli już swoją ziemską wędrówkę. Zauważył, że pozostajemy ze sobą złączeni i za siebie nawzajem odpowiedzialni. Do tej sfery odpowiedzialności należy modlitwa, troska o groby, pielęgnowanie pamięci. Ci, którzy odeszli, także o nas pamiętają, szczególnie jeśli zostali uznani za godnych przebywania z Bogiem w niebie.

Kaznodzieja mówił o powszechnym powołaniu do świętości. - Im bliżej będziemy Boga, tym bardziej staniemy się do Niego podobni. Tym więcej będziemy mogli uczynić, tym staniemy się szczęśliwsi, tym bardziej pokochamy innych. Tutaj tkwi właśnie istota świętości sióstr i braci, których czcimy dzisiaj w liturgii. Na tym polega świętość, do której my także jesteśmy powołani. Świętość nie ogranicza, ale daje prawdziwą wolność, nie zniekształca ludzkiej natury, lecz czyni ją jeszcze piękniejszą. "Świętość jest najpiękniejszym obliczem Kościoła" mówi papież Franciszek - podkreślał.

Hierarcha zaapelował, by nie wierzyć tym, którzy "starają się ukazać świętych w krzywym zwierciadle, jak ostatnio św. Jana Pawła II albo św. Matkę Teresę". - Jednocześnie kreują "świętych" według swojej miary. Nie wiem, czy chodzi tutaj o celowe demolowanie autorytetów, czy może o patrzenie na innych z poziomu własnej duchowej nędzy. Używając określenia papieża Franciszka, mamy do czynienia z "kolonizacją ideologiczną", z jakąś nową formą gnostycyzmu - zaznaczył.

Biskup zachęcał, aby przyglądać się świętym, ponieważ ich dobre dzieła nie zakończyły się wraz ze śmiercią. One trwają dalej. - Bóg widzi jeszcze więcej i potwierdza autorytet świętych cudami, jakie dokonują się przez ich wstawiennictwo. To akurat wzbudza zainteresowanie, przyciąga uwagę i tłumy ludzi. Nie można jednak karmić się sensacją i pozostać takim samym, bez próby jakiejkolwiek zmiany, bez poprawy na lepsze - nauczał, dodając że święci potrafią dotrzeć do najbardziej odpornych.

- Może nie doświadczymy męczeństwa za wiarę, chociaż jako katolicy spotykamy się już z takimi zapowiedziami. Pozwólmy jednak Chrystusowi wejść do naszego życia. Otwórzmy przed Nim szeroko drzwi, jak zachęcał św. Jan Paweł II. Drogą do tego jest postępowanie w duchu ośmiu błogosławieństw, które słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. Pomagajmy sobie na tej drodze: kapłani przez rozmodlenie i dawanie dobrego przykładu, rodzice przez chrześcijańskie wychowanie dzieci, sprawujący władzę przez ofiarną służbę. Wówczas dokona się w nas to samo, co w świętych, tych czczonych w Kościele i bezimiennych, którzy przez swoje życie zmienili oblicze ziemi - zakończył biskup.

Po zakończeniu Eucharystii cmentarnymi alejkami wyruszyła procesja, podczas której na czterech stacjach modlono się za zmarłych rodziców, kapłanów, poległych w obronie ojczyzny.