publikacja 14.09.2021 18:10
W sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego rozpoczęły się doroczne uroczystości odpustowe.
Relikwiarz Drzewa Krzyża Świętego.
ks. Grzegorz Słodkowski /Foto Gość
Biskup Krzysztof Nitkiewicz przewodniczył uroczystościom odpustowym w sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Wraz z biskupem ordynariuszem Eucharystię koncelebrowali o. Paweł Zając, prowincjał Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, oraz liczni kapłani. W modlitwie uczestniczyli parlamentarzyści, samorządowcy, leśnicy, żołnierze, policjanci oraz rzesza pielgrzymów.
Ordynariusz sandomierski wyjaśnił w homilii genezę święta, które związane jest z odnalezieniem przez św. Helenę krzyża Pana Jezusa oraz innych relikwii męki Pańskiej. Zauważył, że krzyż wywyższany jest podczas każdej Mszy św.
Biskup ordynariusz podczas homilii.- Liturgia mówi nam, że "Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3,16). Za to składamy dziękczynienie Bogu w Trójcy Świętej jedynemu. Chrystus nie zadowala się jednak nawet najpiękniejszymi modlitwami. Słowa niewiele kosztują, a współczesne czasy cechują dewaluacja słowa oraz celowe zmienianie jego sensu. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Czasy się zmieniają i my zmieniamy się z nimi. Tę średniowieczną maksymę można by dzisiaj doprecyzować: Zmieniamy się wraz ze zmianą słów. To przecież "słowo" kształtuje w znacznej mierze nasze życie. Najwymowniejszym tego przykładem jest ideologia gender, rozprzestrzeniająca się niczym plama oleju na krystalicznej tafli wody - mówił kaznodzieja.
Jak podkreślił hierarcha, najbardziej cierpi na tym miłość. Jezus Chrystus chce natomiast, aby nasza miłość była podobna do Jego miłości - ofiarna i hojna, bezwarunkowa i bezinteresowna, przekraczająca aktualne potrzeby i sprawdzone formy - abyśmy kochali innych tak samo, jak On nas ukochał.
- Dlatego miarą miłości ma być właśnie krzyż. Chociaż w starożytności był on symbolem hańby, Chrystus z miłości do nas stał się pośmiewiskiem, przyjął na siebie obelgi i zniewagi. Jako katolicy doświadczamy dzisiaj coraz częściej podobnej wrogości ze strony niektórych partii, środowisk i wpływowych mediów. Nie możemy jednak przestać kochać, również tych, którzy nam źle czynią. Nie możemy zrezygnować z wywyższania krzyża, chociaż świat wynosi co chwila na piedestał kolejnych fałszywych bożków, uwodząc serca milionów ludzi. Tymczasem krzyż prowadzi do prawdziwej wolności - podkreślał.
Biskup przypomniał o Boskiej ekonomii opartej na miłosierdziu, która nie chce utracić nikogo. Dlatego powinniśmy podążać Jego drogą miłości. - Im mocniej zjednoczymy się z Nim podczas Najświętszej Ofiary składanej na ołtarzu, tym skuteczniej będziemy mogli się do Niego upodabniać. Błogosławiony prymas Stefan Wyszyński mówi wręcz o "transfuzji krwi Chrystusowej w żyły naszego życia", która powinna w nas krążyć. Natomiast beatyfikowana w niedzielę razem z prymasem matka Elżbieta Róża Czacka zwraca uwagę na to, że "u stóp Ukrzyżowanego nie możemy być bezczynni". On nie zadowala się tylko rozważaniem Jego męki i rozczulaniem się, które z zewnątrz jest nieistotne - zauważa nowa błogosławiona - "ale chce, byśmy wraz Nim ratowali dusze". Potrzebujemy tego dla nas samych oraz dla zbawienia świata - powiedział biskup.
Przed rozpoczęciem Mszy św. w krużgankach klasztoru została poświęcona tablica upamiętniająca kapelanów zamordowanych w Katyniu, natomiast po Eucharystii odnowiony kopiec księcia Adama Czartoryskiego, który usypali mieszkańcy w 1861 r. na wieść o śmierci księcia.
Tygodniowe uroczystości odpustowe na Świętym Krzyżu potrwają do niedzieli 19 września.