Wicepremier Piotr Gliński w Dzikowie

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 01.06.2021 14:33

Oficjalną informację o przyznaniu Muzeum Historycznemu Miasta Tarnobrzega dotacji na zakup kolekcji dzikowskiej przekazał na Zamku Tarnowskich w Dzikowie wicepremier Piotr Gliński.

Wicepremier Piotr Gliński w Dzikowie Wicepremier Piotr Gliński, który gościł w Muzeum Historycznym Miasta Tarnobrzega, był pod wrażeniem miejsca. Marta Woynarowska /Foto Gość

Minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu poinformował, iż kwota w wysokości 3,65 milionów złotych, wnioskowana przez tarnobrzeskie muzeum, pochodzi z Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów. Tym samym placówce udało się pozyskać całą sumę, czyli 4 miliony złotych, za którą została nabyta kolekcja. Jeszcze w ubiegłym roku bowiem muzeum otrzymało z ministerstwa kultury blisko 300 tysięcy złotych, które zostały przeznaczone na zakup zbioru obrazów Juliusza i Wojciecha Kossaków, stanowiący część kolekcji dzikowskiej. Jedynym wydatkiem, jaki poniesie tarnobrzeski samorząd, będzie opłata podatku.

W dzisiejszym wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele władz samorządowych województwa na czele z marszałkiem Władysławem Ortylem, Parlamentu Europejskiego z europosłem Tomaszem Porębą, Beata Kot - wojewódzki konserwator zabytków, pełnomocnik rodziny Tarnowskich mec. Piotr Boroń oraz tarnobrzescy radni.

- Od początku, kiedy usłyszałem o kolekcji dzikowskiej, uznałem, że naturalną rzeczą jest, by Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega przejęło na własność, to, co powinno tutaj być, gdyż jest to jak najbardziej naturalne. Uznałem, że sprawę tę należy w sposób właściwy rozwiązać. Co roku z naszego programu można pozyskiwać dotacje. A później pojawił się pomysł, by wesprzeć budżet Ministerstwa Kultury przeznaczony na konkurs dotyczący kolekcji muzealnych, co stało się dzięki decyzji premiera Mateusza Morawieckiego - powiedział wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. - Praca polityka może być czasami bardzo wdzięczna, zwłaszcza kiedy spełnianie obowiązków daje satysfakcję. Jesteśmy po to, by wypełniać obowiązek wobec społeczeństwa i przyczyniać się do dobra publicznego. I takie momenty, jak dzisiejszy, dają satysfakcję. Pragnę podziękować wszystkim, którzy tą kolekcją znajdującą się w różnych miejscach opiekowali się, w tym panu dyrektorowi Muzeum-Zamku w Łańcucie - powiedział minister kultury Piotr Gliński.

Wicepremier podkreślił nieczęsto spotykane podejście samorządowców do spraw kultury, jakie wykazał prezydent Tarnobrzega, który, jak powiedział minister, wręcz bił się o nią, doceniając jej znaczenie dla tożsamości miasta i jego społeczności.  

Piotr Gliński podziękował za bardzo przychylną postawę rodziny Tarnowskich.

Wicepremier Piotr Gliński w Dzikowie   Powitanie na dziedzińcu zamkowym. Marta Woynarowska /Foto Gość

Prezydent miasta Dariusz Bożek zaznaczył, iż ogromna zasługa w nabyciu kolekcji, pozyskaniu pieniędzy leży w zaangażowaniu, przychylności i chęci pomocy ze strony wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego oraz europosła Tomasza Poręby, który od dwóch lat intensywnie pośredniczył i lobbował na rzecz pozyskania dzikowskich zbiorów przez tarnobrzeskie muzeum.

- Wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że ta kolekcja zostaje w Tarnobrzegu, w swoim domu, bardzo serdecznie dziękuję, w imieniu tarnobrzeżan - mówił prezydent miasta. - Jesteśmy w miejscu, w którym zaczęła się historia naszego miasta, tu zaczął się Tarnobrzeg. Tutaj Waleria ze Stroynowskich i Jan Feliks Tarnowscy zaczęli tworzyć dzieło swojego życia - kolekcję dzikowską. Jesteśmy w pięknym momencie, świętujemy bowiem 428. rocznicę powstania miasta i 30. powołania muzeum. Kolekcja miała lepsze i gorsze czasy, ale doczekał się wreszcie finiszu. Kiedy pan Jan Tarnowski zaproponował miastu zakup kolekcji nie wahałem się ani przez moment. Uważałem, że nie możemy sobie pozwolić, by dziedzictwo naszego narodu, dziedzictwo tarnobrzeżan mogło ulec rozproszeniu - mówił Dariusz Bożek, prezydent Tarnobrzega. Wspomniał o dwóch bezcennych obiektach, które w początku XX i końcu tego stulecia zostały sprzedane. Chodzi o słynnego „Jeźdźca polskiego” pędzla Rembrandta oraz rękopis „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. - Nie mogłem popełnić takiego błędu, jak w przypadku autografu Wieszcza. Uznałem, że to dziedzictwo musi zostać w Dzikowie. To jest nasza historią, to jest coś, z czym - mam nadzieję - każdy tarnobrzeżanin się identyfikuje - zaznaczył D. Bożek.

Z propozycją zakupu kolekcji dzikowskiej przez muzeum tarnobrzeskie wyszedł Jan Artur Tarnowski, syn ostatniego właścicieli Dzikowa Róży z Zamoyskich i Artura Tarnowskich. Kwota 4 milionów złotych, jaką zaproponował za nabycie przez miasto kolekcji została przyjęta przez władze Tarnobrzega. Stanowi ona symboliczną sumę wobec rzeczywistej wartości zbiorów, którą eksperci ministerstwa kultury oszacowali na ponad kilkukrotnie wyższą.

Kolekcja liczy ponad 1,5 tysiąca obiektów, w tym niebywale cenny zbiór malarstwa, liczący 170 obiektów, wśród których są dzieła dawnych mistrzów: Giovanniego Francesca Barbieriego zwanego powszechnie Guercinem („Chusta św. Weroniki”), Federica Barocciego, Bonifacio Veronese („Sacra Conversazione”),  Salvatore Rosy („Ludzie wśród ruin”), Godfrieda Schalckena („Babka i wnuk”), Ludovica Carracciego („Portret mężczyzny”) i Agostino Carracciego („Chrystus i niewiasty”), Andrea Sacchiego (przypisywany), Claude'a Josepha Verneta (przypisywane) oraz artystów polskich lub z Polską związanych: Jana Piotra Norblina, Henryka Rodakowskiego, Juliusza i Wojciecha Kossaków, Kazimierza Pochwalskiego, Jacka Malczewskiego, Konstantego Laszczki. W kolekcji reprezentowane są również szkoły Canaletta (dwie weduty Wenecji), a także samego Rembrandta („Portret młodzieńca” - do lat 60. ubiegłego wieku uważany był za oryginalny obraz Rembrandta)  i Antona van Dycka („Portret Marii Villiers”).

Niezwykle cenny jest zbiór miniatur, przed wojną będący największym w Polsce, liczył bowiem 200 obiektów  (ponad 100 znajduje się w Muzeum Polskim w Rapperswilu). Obecnie w zamku w Gabinecie Miniatur prezentowanych jest blisko 80 prac, które wyszły spod pędzla Wincentego de Lesseura, Jana Matejki oraz założycielki kolekcji dzikowskiej Walerii ze Stroynowskich Tarnowskiej.

Wicepremier Piotr Gliński w Dzikowie   W skład kolekcji wchodzi 170 obrazów mistrzów europejskich i polskich. Marta Woynarowska /Foto Gość

Do tego należy dodać szereg cennych rycin, rzeźb, platerów, sreber, rękopisów i starodruków oraz pamiątek rodziny Tarnowskich.

Jak zauważa dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega Tadeusz Zych, jest to największa kolekcja ziemiańska w Polsce.

- Ten dzień jest niesamowicie ważny nie tylko dla muzeum, naszego miasta, ale również dla historii Polski i nie boję się użyć tych słów. Dokonuje się bowiem rzecz niezwykła, po ponad 80. latach decyzją władz centralnych kolekcja dzikowska wraca  do miejsca, z którego wyszła. Wierzę głęboko, że stanie się symbolem naszego miasta i regionu. Pragnę zwrócić uwagę na fakt pewnej sprawiedliwości dziejowej - po wojnie decyzją państwowych władz komunistycznych złamano obietnice i zabrano Tarnowskim wszystkie ruchomości, dzisiaj natomiast odrodzona, wolna Polska na zasadzie zadośćuczynienia kupuje od nich kolekcję, przekazując ją naszemu muzeum. Jest to w wielu wymiarach akt symboliczny, przekreślający trudną przeszłość i jednocześnie pokazujący, że przeszłość i jej ślady były, są i będą niezmiernie ważne dla budowania tożsamości zarówno lokalnej, jak i ogólnopolskiej - mówił Tadeusz Zych, dyrektor MHMT.

Ponowne zgromadzenie w zamku w Dzikowie dzieł sztuki to efekt wieloletniej batalii i ogromnego trudu oraz wielkiej determinacji Jana Artura Tarnowskiego, którego przze lata wspierał młodszy brat Paweł.

Obaj bracia - Jan i Paweł Tarnowscy wielokrotnie zaznaczali także, iż walka o odzyskanie kolekcji to pragnienie wypełnienia testamentu ich rodziców, którzy nawet będąc na emigracji próbowali w latach komunistycznych rządów scalić kolekcję i udostępnić ją w Dzikowie, zamienionym na muzeum lub w innej instytucji kultury w Polsce.

Artur Tarnowski w artykule „Prawda o zbiorach dzikowskich”, opublikowanym w 1959 roku w paryskiej „Kulturze” pisał: „To co zostało w moim ręku, tj. zaledwie miniatury, z radością ofiarowałbym Polsce,  gdyby połączone zostały razem z resztą  zbiorów  dzikowskich i suskich rozproszonych po muzeach, bibliotekach i archi wach polskich i gdyby utworzona z nich  została jedna całość np. w Krakowie w Muzeum Narodowym i nazwana po wieczne czasy zbiorami Tarnowskich z Dzikowa i Suchej.  […] Niemniej, ponieważ Juliusz [starszy brat - przyp. MW] i ja zbiorów naszych nie możemy sami w jedną całość połączyć i umieścić w pięknym, specjalnie na to urządzonym budynku, tak jak to projektowaliśmy przed wojną, proponujemy zrealizowanie w czę­ści tego planu Polsce, w zamian ofiarowując to ze zbiorów, co do tej pory we władaniu moim pozostaje. Pragnąłbym, by myśl moja została zrealizowana, by ocalałe z zawieruchy zbiory Tarnowskich […] razem zebrane świad­czyły w przyszłości, o naszej przeszłości i o gorącej miłości i przywiązaniu do Kraju, obecnie żyjących Tarnowskich”.

Po wielu latach udało się pragnienie i testament rodziców wypełnić Janowi Arturowi Tarnowskiemu, który w ubiegłym roku, tuż po podpisaniu umowy sprzedaży kolekcji powiedział:

- Zdecydowaliśmy o sprzedaży, gdyż w ten sposób kolekcja zostanie w Dzikowie w całości i będziemy pewni, że już nigdy nie zostanie rozproszona. Starania o scalenie kolekcji dzikowskiej najpierw w imieniu mamy Róży Tarnowskiej, uniwersalnej spadkobierczyni mojego ojca Artura Tarnowskiego, a potem i mojego rodzeństwa, zabrały mi prawie 30 lat, ale nie wszystko udało się odzyskać i pozostawić w Dzikowie. Wszyscy spadkobiercy Artura i Róży Tarnowskich, zdecydowaliśmy zgodnie, że sprzedaż kolekcji dzikowskiej Miastu Tarnobrzeg dla Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega jest najlepszym rozwiązaniem i przez nikogo - żadnego ze spadkobierców, których jest już siedmioro - nie zostanie ani uszczuplona, ani rozproszona.

Wicepremier Piotr Gliński w Dzikowie   Wicepremier Piotr Gliński oraz prezydent Tarnobrzega podpisali symboliczny dokument o zakupie kolekcji dzikowskiej. Marta Woynarowska /Foto Gość

Kolekcja dzikowska swe powstanie zawdzięcza przede wszystkim dwóm osobom - Walerii ze Stroynowskich (1782-1849) i Janowi Feliksowi (1777-1842) Tarnowskim. Małżeństwo tych dwojga ludzi podzielających wspólne zamiłowanie do sztuki, nauki i przeszłości Polski, okazało się ważnym krokiem nie tylko dla samych Leliwitów, ale także dla kultury naszego kraju. Stworzony przez nich zasadniczy zrąb kolekcji, poszerzanej przez kolejne pokolenia, doprowadził do powstania jednego z najważniejszych na ziemiach polskich zbioru gromadzącego dzieła sztuki, bezcenną bibliotekę (z licznymi rękopisami - w tym „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, inkunabułami, starodrukami) oraz archiwum.