Tarnobrzeg-Warszawa. Teatr - moja pasja

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 27.11.2020 17:50

Wczoraj rozpoczęła się pierwsza edycja Festiwalu Baśniowy Świat Stanisława Jachowicza. Kulisy jego narodzin zdradza dr hab. Iwona Rusek, która także wyjawiła swoją wielką pasję…

Tarnobrzeg-Warszawa. Teatr - moja pasja Iwona Rusek (w środku) podczas nagrania słuchowiska "Cisza". Krzysztof Sielicki (archiwum I. Rusek)

Doktor habilitowana Iwona Rusek jest autorką licznych artykułów oraz redakcji tomów naukowych; ekspertką w magazynie literackim „Czytelnia” nadawanym w Drugim Programie PR; konsultantką merytoryczną „Tekstów zebranych” Jerzego Grotowskiego; autorką scenariuszy słuchowisk pisanych dla Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji.

Marta Woynarowska: Mimo, iż od lat związana jest Pani zawodowo i naukowo z Warszawą, to jednak o rodzinnym Tarnobrzegu nie zapomina. Czego przykładem jest chociażby idea zorganizowania Festiwalu Stanisława Jachowicza.

Iwona Rusek: W Tarnobrzegu wychowywałam się od najmłodszych lat. Dzieciństwo spędziłam na zielonym Wianku, biegając po skarpie, spoglądając na Wisłę i tocząc walki o ogródek Jordanowski, którego połowa przechodziła na stronę Skalnej Góry. Cudowne to były czasy, kiedy siedziało się pod kasztanem, jadło chleb z cukrem i zakopywało pod szkłem z butelki sekrety. Potem zamieszkałam na Zwierzynieckiej, a ścisłej na osiedlu Serbinów, który wówczas tonął w błocie. Szczerze powiedziawszy, zawsze mi się wydawało, że nazwa Serbinów pochodzi od nazwy majątku, w którym zamieszkała Barbara i Bogumił z powieści Marii Dąbrowskiej „Noce i dnie”. Wracając do Pani pytania, pragnę podkreślić, że zawsze chciałam, żeby Tarnobrzeg zaistniał na kulturalnej mapie Polski, a że z Dzikowa pochodzi twórca baśni Stanisław Jachowicz, więc pomyślałam, żeby stworzyć festiwal, którego będzie patronem. Już w lipcu 2017 roku opowiedziałam o tej idei wraz z jej wstępnymi założeniami, m.in. nagrodą w postaci figurki kotka, Dariuszowi Bożkowi, który ówcześnie piastował funkcję przewodniczącego Rady Miasta. Pomysł mu się szalenie spodobał i rozpoczął starania, które zaczęły przybierać realny kształt dopiero, gdy objął funkcję prezydenta. Jestem szczęśliwa i wdzięczna panu prezydentowi oraz Wojciechowi Lisowi, Mariuszowi Rysiowi, Renacie Domce i Agnieszce Mroczka, za ich zaangażowanie, a przede wszystkim ciężką pracę na rzecz festiwalu. Nie mogę pominąć Damiana „Wujka” Wojciechowskiego, do którego zadzwoniłam z prośbą, by napisał hymn festiwalu i on ze swoją wspaniałą ekipą zespołu GUN- JAH zrobili to w kilka dni. To jest siła! Bardzo chcę, żeby Festiwal Baśniowy Świat już na stałe wpisał się w pejzaż miasta; żeby promował zdolnych ludzi, których u nas nie brakuje; żeby był ideą, wokół której zjednoczą się mieszkańcy. Marzy mi się pomnik Jachowicza…

Wybrała Pani drogę naukową.

Tak, z wykształcenia jest doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, zajmuję się literaturą Młodej Polski, twórczością Stanisława Wyspiańskiego, a przede wszystkim Wacława Berenta. Jemu poświęciłam trzy monografie, wstęp i opracowanie debiutanckiej powieści „Fachowiec” w Bibliotece Narodowej, a ostatnio dla Teatru Polskiego Radia napisałam adaptację „Próchna” Berenta, w której zagrał między innymi Grzegorz Małecki i Marian Opania.

Tarnobrzeg-Warszawa. Teatr - moja pasja   Z Marianem Opanią w trakcie prób do "Próchna". Ewa Małecki

Jak zaczęła się Pani współpraca z Teatrem Polskiego Radia?

Mój kolega reżyser Darek Błaszyk zwrócił się do mnie, żeby napisać wspólnie słuchowisko na 70. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Wymyśliłam, żeby kanwę scenariusza stanowił rozdział „Odyseja Xięcia” z książki Aleksandra Kamińskiego pt. „Zośka i Parasol” oraz trzeci tom „Pamiętników Żołnierzy batalionu »Zośka«”. Powstało słuchowisko, które zdobyło pierwszą nagrodę w plebiscycie Dwójki „Słuchowisko na lato” 2014 oraz zostało nominowane do nagrody głównej na Festiwalu „Dwa Teatry - Sopot 2015”. Dodam, że w ostatniej scenie słuchowiska, gdy Tadeusz Sumiński ps. „Leszczyc” z batalionu „Zośka” przebywa w celi ubeckiego więzienia, towarzyszy mu kapitan „Szczerbiec” z 3. Wieleńskiej Brygady Armii Krajowej, czyli Gracjan Fróg, który był związany z Tarnobrzegiem do 1930 roku. Zresztą mamy w mieście rondo jego imienia, tylko pewnie niewiele osób cokolwiek o nim wie.

W zeszłym roku napisałam słuchowisko na 75. rocznicę warszawskiego zrywu zatytułowane „Widziałem śmierć wszystkiego, co kocham”, które wyreżyserował Wawrzyniec Kostrzewski. Akcja spektaklu rozgrywa się 19 września 1944 roku na Czerniakowie. Do zbombardowanego domu wpada trójka powstańców, dwóch chłopców i ranna w brzuch dziewczyna. W piwnicy budynku, ku zaskoczeniu bohaterów, ukrywa się leciwy staruszek. Chłopcy zostawiają pod jego opieką ranną koleżankę i odchodzą po pomoc, choć w tych warunkach jest to zupełnie niemożliwe. Między przebywającymi w piwnicy starcem i dziewczyną wywiązuje się rozmowa, podczas której staruszek wspomina, jak jego ojciec, zdun z Dzikowa, wychodził z hrabim Juliuszem Tarnowskim do powstania styczniowego. W ten sposób nasza lokalna tarnobrzeska historia staje się częścią tej wielkiej, ogólnopolskiej. Oba słuchowiska są dostępne online, więc każdy, kto chce, może ich posłuchać, do czego gorąco zachęcam. Link do „Widziałem śmierć wszystkiego, co kocham” można znaleźć TUTAJ.

Słuchowiska „Odyseja Xięcia”, „Widziałem śmierć wszystkiego, co kocham” oraz „Warszawski wrzesień” toczą się w najbardziej dramatycznych chwilach w dziejach stolicy - wrzesień 1939 i powstanie warszawskie. Dlaczego wybrała Pani na czas akcji słuchowiska akurat te wydarzenia?

Rok 1939 i 1944 wyznaczają kres ciągłości duchowej, która istniała w Polsce od czasu zaborów. W jakiś sposób ta ciągłość została naruszona w 1864 roku, gdy upadło powstanie styczniowe, ale potem ją powoli odbudowywano, tworząc coś, co Mickiewicz nazywał „łańcuchem sił żywych”. Przekaz moralny, duchowy, związana z nim tradycja, system wartości oraz etycznej postawy był przekazywany niczym Lukrecjuszowe lampy z pokolenia na pokolenie. Ostatnie pokolenie, które ma w sobie jeszcze ten blask to powstańcy warszawscy. Sięgając do opisanych w słuchowiskach wydarzeń, chciałam przede wszystkim ukazać pięknych ludzi, którzy mieli w sobie czystą miłość, caritas. To dzięki niej potrafili dokonać rzeczy nieśmiertelnych, bo do takich należy obrona września 1939 roku i powstanie z 1944 roku. Pisząc na te tematy, staram się dotknąć misterium, poczuć, a nie zrozumieć, czym są sprawy silniejsze od życia, a z niego wyrastające.

Dla Teatru Polskiego Radia przygotowała Pani adaptacje m.in. utworów Słowackiego, Berenta, a niebawem będzie można wysłuchać dzieła Wyspiańskiego. Są to utwory słabo lub zupełnie nieznane współczesnym odbiorcom, bardzo rzadko goszczące na scenach teatralnych lub w ogóle niegrane. Co skłoniło Panią, by po nie sięgnąć?

Sięgnęłam po te teksty, ponieważ poruszają najważniejsze dla życia ludzkiego kwestie, takie jak prawda o sobie, potrzeba wolności, godności czy odwagi. Każdy z nas ma taki moment w życiu, że musi się zastanowić nad tym, kim jest i czy robi to, do czego ma talent, czy też marnuje życie na coś, co nie przynosi mu niczego oprócz frustracji, gniewu, a w konsekwencji nienawiści do świata. Słuchowisko „Legenda II” Stanisława Wyspiańskiego, którego premiera odbędzie się 5 grudnia w Teatrze Polskiego Radia, to opowieść o duchowej przemianie królewny Wandy. Transformacja ma miejsce dopiero wtedy, gdy Wanda zdaje sobie sprawę, z tego kim jest i skąd pochodzi. Na przykładzie swej bohaterki Wyspiański porusza jeden z ważniejszych tematów, jakim jest nasz rodowód, a co za tym idzie świadomość historii własnej, bez której nie byłoby tej wielkiej. Ale nie tylko. Ten tekst odsłania przed nami piękno i grozę słowiańszczyzny, o której wciąż tak mało wiemy, a której dziedzictwo wpisane jest w naszą kulturę ludową i jej folklor.

Tarnobrzeg-Warszawa. Teatr - moja pasja   Iwona Rusek (w środku) w towarzystwie Haliny Łabonarskiej podczas nagrania słuchowiska "Cisza". Krzysztof Sielicki (archiwum I. Rusek)

Co stanowi największą trudność w przypadku pisania słuchowiska (również adaptacji), na co należy zwrócić szczególną uwagę?

Chyba jedyną trudnością czy też raczej niewygodą jest to, że trzeba po prostu siedzieć i pisać. Reszta jest cudem tworzenia.

Ma Pani swoich ulubionych aktorów teatru radiowego?

Spotkanie z każdym aktorem jest ważne, ponieważ wzbogaca mnie jako człowieka i twórcę. Muszę przyznać, że wielkim przeżyciem było dla mnie, gdy Grażyna Barszczewska zagrała w moim słuchowisku rolę wiedźmy Patrzałki, Halina Łabonarska wcieliła się w rolę babci w słuchowisku „Cisza”, Włodzimierz Press zagrał Pustelnika, a Marian Opania starego Borowskiego w adaptacji „Próchna” Berenta. To jest wielka satysfakcja dla autora, gdy może zobaczyć i usłyszeć efekty swojej ciężkiej pracy. A tak było także na planie Teatru Telewizji, gdzie miałam możność obserwowania aktorów, którzy grali w mojej sztuce „Halo, Halo, tu mówi Warszawa”. Spotkałam się tam z Samborem Czarnotą, Przemysławem Bluszczem czy choćby Anną Grycewicz i Adamem Cywką. Niezwykłe było, gdy na planie pojawił się Marcel Sabat grający Wehrmachtowca. W zasadzie źle mówię, on go nie zagrał, on się nim przez te kilka chwil po prostu stał, co wzbudziło podziw i grozę. To jest niezwykła siła sztuki.

Pani pasja i twórczość były niejednokrotnie doceniane i nagradzane.

Moim największym sukcesem jest to, że robię to, co kocham. Jeśli zaś chodzi o sukcesy zawodowe, to słuchowisko „Odyseja Xięcia”, było, jak już wspominałam, zgłoszone do nagrody głównej na sopockim festiwalu w 2015 roku, w 2017 roku otrzymałam Grand Prix Festiwalu „Dwa Teatry - Sopot 2017” za adaptacje słuchowiska „Lilla Weneda”, w 2018 roku byłam nominowana do nagrody głównej Festiwalu „Dwa Teatry - Sopot 2018” za scenariusz słuchowiska „Baśni o cudownej koronie pani Wisły oraz złej wiedźmie Patrzałce”, w bieżącym roku scenariusz słuchowiska „Ostatni list” był nominowany do nagrody głównej do 13th Prix Aequo International Children’s and Youth Radio Drama Festiwal w Bratysławie, a słuchowisko „Cisza” zostało wybrane jako jedno z pięciu najlepszych słuchowisk w Polsce i nominowane do nagrody głównej na 20. Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej INTERPRETACJE, Katowice 2020.