Modlitwa za zmarłych biskupów i kapłanów

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 03.11.2020 08:04

We wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych w sandomierskiej bazylice katedralnej modlono się za zmarłych biskupów i kapłanów diecezji sandomierskiej.

Modlitwa za zmarłych biskupów i kapłanów Msza św. za zmarłych biskupów i kapłanów. Ks. Tomasz Lis /Foto Gość

Mszy św. za zmarłych przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz. Wspólnie z biskupem w modlitwie uczestniczyli kapłani, siostry zakonne oraz ze względu na ograniczenia związane z epidemią, niewielka grupa wiernych. Podczas liturgii wspominano szczególnie Sługę Bożego bpa Piotra Gołębiowskiego, którego 40. rocznica śmierci przypada 2 listopada.

W homilii bp Nitkiewicz mówił o śmierci, która jest towarzyszką naszego codziennego życia i kresem naszej ziemskiej pielgrzymki. Zachęcał również do dobrego wykorzystywania każdego dnia i otwarcia się na Boże miłosierdzie.

 - Śmierć, wierna towarzyszka naszego życia, zapisuje codziennie na kartach swojej kroniki nowe nazwiska. W ostatnich tygodniach jest bardzo zajęta, zbierając coraz obfitsze żniwo spowodowane epidemią. Pomaga jej niewidoczny gołym okiem zabójca - Covid 19 - sześćset razy mniejszy (jak ktoś wyliczył), niż przekrój ludzkiego włosa. A my komentujemy ich sukcesy, mając nadzieję, że nawet jeśli wszyscy wkoło poumierają, wyjdziemy z tej katastrofy obronną ręką. Kiedy jednak odchodzą coraz młodsi i bliżsi, na horyzoncie jawi się coraz wyraźniej kres doczesnej wędrówki - mówił biskup

- O nieuchronności śmierci przypominają także biskupi, księża i świeccy pogrzebani w tej katedrze oraz na cmentarzach parafialnych i w bezimiennych grobach. Nie przyszliśmy tutaj po to, aby ich na nowo opłakiwać i rozdrapywać rany. Oni żyją w Bogu. „Błogosławieni, którzy w Panu umierają - już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny” (Ap 14,13). Chcemy świętować z nimi duchową komunię. Łączą nas przecież więzy krwi, przyjaźń, sąsiedztwo oraz wspaniałe dziedzictwo, które pozostawili. Liturgia pozwala być blisko siebie zanim ponownie złączymy się na wieki. Msza św. jest przecież misterium śmierci i zmartwychwstania Chrystusa - zwycięską paschą w której uczestniczymy duchowo i cieleśnie. „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” - zapewnia Pan Jezus - „Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki (J 11,25-26). Naszym przeznaczeniem jest Niebo, co nie kwestionuje istnienia Piekła i realnego niebezpieczeństwa wiecznego potępienia jeśli ktoś odrzuciłby Boga. Zmarli, którzy przeszli przez drzwi śmierci, mogliby nam o tym wiele powiedzieć - podkreślał kaznodzieja.

- „Wszystko na świecie przemija i prawie nie zostawia cienia”- mówi poeta Giacomo Leopardi. Dzięki wierze możemy spojrzeć na śmierć z innej perspektywy. Kruchość ludzkiego istnienia uświadamia niepowtarzalność każdego dnia i minuty. Ostrzega przed ich marnotrawieniem. Nie wiemy jak długo pozostaniemy jeszcze na świecie. Nasze życie przypomina pracę robotników w winnicy z przypowieści Chrystusa. Jedni trudzili się przez cały dzień, inni przyszli na krótko przed zachodem słońca. Wszyscy jednak otrzymali tą samą zapłatę. Pan Bóg ma swoją ekonomię, która nazywa się miłosierdzie. Człowiek musi się jednak na nie otworzyć. A najtrudniej uwolnić się od samego siebie, od własnych sądów i uprzedzeń, od chęci postawienia na swoim. W przeciwnym razie nie będziemy całkowicie wolni, aby złożyć własne życie w Bożych rękach i pojednać się ze wszystkimi. Obyśmy zdążyli uczynić to przed śmiercią. Dlatego modlimy się dzisiaj do Boga, powtarzając za psalmistą: „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca” (Ps. 90,12). Jednocześnie, „dopóki mamy czas czyńmy dobrze wszystkim, zwłaszcza zaś naszym braciom w wierze (Ga 6,10). - mówił biskup.

Na zakończenie Eucharystii przed błogosławieństwem odmówiono modlitwy za zmarłych.