Gonitwa za lisem

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 19.10.2020 17:25

Była to główna atrakcja Hubertusa zorganizowanego w zespole pałacowym w Kurozwękach.

Gonitwa za lisem Hubertus w Kurozwękach Ks. Tomasz Lis /Foto gość

Kilkunastu jeźdźców wzięło udział w niezwykle pokazowym konkursie jeździeckim na zakończenie sezonu jeździeckiego. Tradycja "gonitwy za lisem" sięga czasów szlacheckich, kiedy to urządzano jesienne spotkania jeździeckie. Była to już kolejna edycja konkursu organizowanego w Kurozwekach. Niestety w tym roku, ze względu na obostrzenia sanitarne, jeździeckie święto było dużo skromniejsze.

Po powitaniu uczestników odbyła się główna konkurencja i jednocześnie atrakcja Hubertusa, czyli gonitwa za lisem. Jeden z jeźdźców miał przypiętą do ramienia lisią kitę, a reszta musiała go gonić. Ten, kto zerwał kitę, zostawał zwycięzcą. Marika uczestnicząca w tym pościgu powiedziała, że pogoń za lisem wymaga bardzo dobrych umiejętności jeździeckich, ponieważ koń w galopie może osiągać prędkość około 40 km/h, a nawet więcej.  - W takim wyścigu koń musi być bardzo zwrotny, ponieważ "lis" ucieka w różne strony, trzeba też zwracać uwagę na innych jeźdźców, aby nie doszło do zderzenia. Jest mnóstwo fajnej zabawy i wspólne spotkanie - stwierdziła Marika.

Paweł Staszczak z Ochotniczego Szwadronu im. 13 Pułku Ułanów Wileńskich w Kielcach powiedział, że Hubertus w Kurozwękach to promocja hippiki i, co się z tym wiąże, także kawalerii. - Warto to robić, ponieważ to wszystko wiąże się z historią Polski - podkreślał. Dodał, że zajmowanie się końmi niesie wiele korzyści. Uczy szacunku do zwierząt i cierpliwości. - Koń to zwierzę bardzo mądre i wierne człowiekowi – przekonywał Paweł Staszczak.

Kolejną atrakcją był pokaz powożenia bryczek. Woźnica Damian Szeleścik powiedział, że tajemnicą dobrego powożenia są  przede wszystkim zgrane konie i pasja do nich oraz systematyczne treningi.

Tradycja pokazów i konkursów jeździeckich była w Kurozwękach kultywowana przed wojną, gdy do rodziny Popielów zjeżdżali się krewni i znajomi. Hubertusa zakończyło wspólne biesiadowanie.