Rudnik nad Sanem. Zagadkowe groby żołnierzy wielkiej wojny

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 31.08.2020 10:35

Podczas prac poszukiwawczych i badań archeologicznych odnaleziono wojskowe pozostałości po Bitwie Rudnickiej i szczątki poległych żołnierzy.

Rudnik nad Sanem. Zagadkowe groby żołnierzy wielkiej wojny Badania archeologiczne - eksploracja pochówku. Archiwum prywatne

Od kilku lat Rudnickie Stowarzyszenie Pasjonatów Historii „Tropiciele przeszłości” kierowane przez Ryszarda Żureckiego wraz ze Stowarzyszeniem Absolwentów i Przyjaciół Liceum Ogólnokształcącego w Rudniku nad Sanem prowadzą wspólnie poszukiwania pamiątek związanych z mającymi miejsce w okolicach Rudnika działaniami wojennymi prowadzonymi w czasie I wojny światowej. W rejonie tym miały bowiem miejsce ciężkie walki między wojskami austro-węgierskimi a rosyjskimi, najpierw jesienią 1914 roku - znane jako „Bitwa Rudnicka”, następnie późną wiosną roku 1915.

- Podczas badań w miesiącach letnich tego roku natrafiono nie tylko na liczne łuski po pociskach, resztki oporządzenia wojskowego, ale znaleziono także fragmenty czaszki ludzkiej oraz szkielety poległych żołnierzy – poinformował Marek Florek, archeolog. Jak dodaje, takie przypadki odkrycia kości ludzki na polach bitem są dość częste. Wynika to z tego, że w czasie walk w 1914 i 1915 r. często chowano zabitych żołnierzy w prowizorycznych mogiłach na polu walki. Po zakończeniu działań wojennych takie groby ekshumowano, choć często było to utrudnione, gdyż zawierucha wojny zacierała ślady mogił. Zdarzały się także przypadki, że żołnierz byli zasypywani w okopach lub lejach po bombie podczas ataków artyleryjskich. – Prawdopodobnie z taką sytuacją mamy do czynienia w tym konkretnym odkryciu. Przypuszczając, że w miejscu, gdzie wcześniej natrafiono na fragmenty czaszki znajdują się zwłoki jednego żołnierza początkowo wykonano niewielki wykop. W nim, na głębokości ok. 60 cm odkryto kompletny szkielet zmarłego leżącego na brzuchu, lekko podkurczonymi nogami i nienaturalnie ułożonymi rękami, częściowo znajdującymi się pod klatką piersiową. Taki układ zwłok mógł wynikać z tego, że zabity osuwając się na ziemię próbował się podeprzeć rękoma. Czaszka zabitego była uszkodzona, jednak prawdopodobnie był to efekt późniejszych zniszczeń, nie zaś przyczyna śmierci. Przy zmarłym znaleziono m.in. fragmenty plecaka, różaniec ze szklanymi paciorkami i metalowym krzyżykiem, gliniany cybuch fajki, manierkę oraz dwie metalowe miski, z których jedna znajdowała się przy głowie, druga na wysokości nóg. Z umundurowania zachowały się jedynie resztki skórzanego pasa z metalową klamrą, resztki butów skórzanych oraz kilkanaście guzików. Obok stop zabitego natrafiono na resztki butów i kości nóg kolejnego żołnierza, w związku z tym wykop powiększono tak aby móc zadokumentować i wydobyć całość szczątków. Zwłoki (szkielet) drugiego żołnierza ułożone były prawie pod kątem prostym w stosunku do poprzedniego, przy czym ich stopy prawie stykały się ze sobą. Zachowany kompletnie szkielet zmarłego (uszkodzona była jedynie czaszka) tym razem leżał na plecach, z wyprostowanymi nogami i rozrzuconymi bezwładnie rękoma. Przy zmarłym znaleziono resztki szczoteczki do zębów i kilkanaście guzików – jedynych pozostałości po ubraniu (mundurze). Na podstawie odnalezionych elementów umundurowania i wyposażenia osobistego wiadomo, że obaj zabici to żołnierze armii austriacko-węgierskiej – wyjaśnia M. Florek.

Jak podkreśla archeolog zastanawiające jest, że pomimo iż obaj żołnierze, których szczątki odkryto, zmarli nagle (zostali zabici), nie znaleziono przy nich żadnej broni, większej liczby elementów umundurowania i wyposażenia osobistego, a jeden z nich nie miał nawet pasa. W powiązaniu z obserwacjami ułożenia szkieletów, sugeruje to, że stojący obok siebie żołnierze zginęli zasypani w okopie po wybuchu w pobliżu bomby lub pocisku artyleryjskiego, jednak nie miało to miejsca w czasie ataku, gdyż wtedy bowiem posiadali by broń. Nie można jednak wykluczyć, że po prostu ciała zabitych wrzucono do jakiegoś zagłębienia, np. do leja po wybuch pocisku artyleryjskiego bądź częściowo zasypanego okopu. Potem zostały zasypane i zapomniano o nich, gdyż inaczej dokonano by ekshumacji i przeniesienia na któryś z prowizorycznych, a później już stałych cmentarzy – analizuje archeolog.

Wydobyte obecnie szczątki zostaną pochowane na cmentarzu wojennym w Borowinie.

Poszukiwania te, z użyciem wykrywaczy metalu i innego sprzętu elektronicznego, prowadzone były po uzyskaniu wcześniej zgody Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków – kierownika Delegatury w Tarnobrzegu.           

Badania archeologiczne, pod nadzorem dr. hab. Marka Florka z Instytutu Archeologii UMCS w Lublinie  prowadzili członkowie Rudnickie Stowarzyszenie Pasjonatów Historii „ Tropiciele przeszłości” oraz Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół Liceum ogólnokształcącego w Rudniku nad Sanem w ramach zadania pn. „ Przeprowadzenie poszukiwań zabytków a w szczególności pozostałości po Bitwie Rudnickiej na terenie gminy Rudnik nad Sanem”, będącego częścią Projektu Grantowego pn. „Wsparcie inicjatyw związanych z lokalnym dziedzictwem kulturowym i historycznym” realizowanego przez Lokalną Grupę Działania Stowarzyszenie „Partnerstwo dla Ziemi Niżańskiej” w ramach poddziałania 19.2 „Wsparcie na wdrażanie operacji w ramach strategii rozwoju lokalnego kierowanego przez społeczność” objętego PROW na lata 2014 – 2020.