Tarnobrzeg. Święto Chleba z nieba

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 11.06.2020 14:37

W tym roku nie było wspólnych tłumnych procesji, w których łączyły się tarnobrzeskie parafie.

Tarnobrzeg. Święto Chleba z nieba Po procesji o. Karol Wielgosz OP, przeor, oraz o. Piotr Czerwonka OP przejechali z Najświętszym Sakramentem, błogosławiąc całą parafię. Marta Woynarowska /Foto Gość

Uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej każda parafia obchodziła we własnej wspólnocie, a procesje zgodnie z decyzją biskupa sandomierskiego Krzysztofa Nitkiewicza odbywały się tylko wokół kościołów.

W parafii ojców dominikanów główna Msza św. zbiegła się z prymicjami o. Mateusza Przytulskiego OP, który rozpoczął nią swoją posługę w tarnobrzeskim klasztorze.

W homilii mówiąc o dzisiejszej uroczystości, odwołał się do pierwszego czytania z Księgi Powtórzonego Prawa, w którym mowa o mannie, jaką Bóg zsyłał Narodowi Wybranemu tułającemu się po pustyni.

- Słyszymy w nim o Bogu, prowadzącym Naród Wybrany z Egiptu do Ziemi Obiecanej. 40 lat Izraelici spędzają na pustyni, która nie jest dla nich tylko drogą, jaka muszą pokonać, ale przede wszystkim to czas doświadczenia, sprawdzenia, jakie mają serca, czy są wierni. Pustynia jednak to także miejsce zdrad, to nie tylko chwalebny moment wyjścia z Egiptu, ale również historia odlania złotego cielca, któremu oddawali bałwochwalczą cześć. Historia pełna trudnych momentów - mówił o. Mateusz Przytulski. - Ale czas pustyni to także doświadczenie dla Izraelitów, że to Bóg podtrzymuje ich życie, zsyłając mannę, którą ich karmi. Manna to nie jest zwykły chleb czy osad, który wytrącał się z jakiś biologicznych przyczyn. To jest cudowny chleb z nieba, który otrzymywali, chleb dany bezpośrednio od Boga. Pan karmił ich codziennie świeżym chlebem. Dzisiejsza uroczystość jest właśnie świętem Chleba z nieba, czyli Ciała i Krwi Chrystusa, pokarmu zostawionego nam przez Pana Jezusa.

Po Mszy św. wierni zgromadzeni w sanktuarium Matki Bożej Dzikowskiej przeszli w procesji do czterech ołtarzy, ustawionych wokół kościoła i klasztoru. Nie zabrakło dziewczynek sypiących kwiatki ani chłopców z dzwonkami. Rzadkie były przypadki osób bez masek ochronnych zasłaniających nos i usta, o założenie których na początku Mszy św. prosił wszystkich o. Karol Wielgosz OP, przeor klasztoru.

Uroczystość zakończyło prymicyjne błogosławieństwo udzielone ogólnie i indywidualnie przez o. Mateusza.

Dopełnieniem dzisiejszej uroczystości był objazd całej dominikańskiej parafii z Najświętszym Sakramentem, którym ojciec przeor błogosławił całą wspólnotę.

Również w pozostałych tarnobrzeskich parafiach procesje odbywały się tylko wokół świątyń. W parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy wierni przeszli tarasem, otaczającym kościół.

Brak wspólnych procesji u starszych mieszkańców wzbudził wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy, tak jak dzisiaj, odbywały się tylko wokół kościołów.

- W parafii ojców dominikanów główne obchody Bożego Ciała rozpoczynały się Mszą o godz. 14, a po niej była procesja, która jednak nie zawsze miała szansę wyjść na zewnątrz. Nie jeden raz bowiem w trakcie Eucharystii nadciągała burza. Jednego roku przeszła potworna nawałnica, pioruny trzaskały, a my z innymi dziećmi - dziewczynkami sypiącymi kwiatki i chłopcami z dzwoneczkami, ściśnięci w korytarzu, kuliliśmy tylko głowy przy każdym kolejnym huku. Procesja, to znaczy tylko ojciec i ministranci, ostatecznie przeszła po kościele. Byłam bardzo zawiedziona, bo to było moje pierwsze Boże Ciało, kiedy miałam sypać kwiatki - wspominała pani Teresa. - Pierwsza wspólna procesja odbyła się z parafii na Serbinowie do drewnianego kościoła pw. św. Barbary. Szedł w niej tłum ludzi.