Maria Tarnowska ponownie w Dzikowie

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 20.05.2020 16:12

Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega w minioną sobotę wzbogaciło się o cenne dzieło - portret Marii Adamowej Tarnowskiej.

Maria Tarnowska ponownie w Dzikowie Fragment portretu Marii Tarnowskiej. Marta Woynarowska /Foto Gość

W sobotę 16 maja Leszek Ostrowski z Warszawy przywiózł i przekazał w wieloletni depozyt portret Marii z Światopełk-Czetwertyńskich Tarnowskiej autorstwa Jana Bąkowskiego.

Dzieło krakowskiego malarza, w latach 1895-1898 ucznia Teodora Axentowicza, Jana Stanisławskiego i Leona Wyczółkowskiego, autora m.in. portretów: Walerii z Tarnowskich Mycielskiej, bp. Albina Dunajewskiego, królowej hiszpańskiej Marii Krystyny Hamburskiej, zachowane jest w doskonałym stanie. Od wczoraj prezentowane jest w Gabinecie Hrabiego.

- Obraz przedstawia dwudziestoparoletnią Marię Tarnowską w pięknej czarnej sukni, okolonej drapowanym białym tiulem ze sznurem pereł i wachlarzem w prawej ręce. Jego historia mocno związana jest z losami tej niezwykłej kobiety, nazywanej „niezłomną hrabiną” - mówi Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. - Powstał niedługo po zaślubinach z Adamem Tarnowskim, synem Jana Dzierżysława, urodzonym w Dzikowie, wysokim dyplomatą monarchii austro-węgierskiej, pracującym w ambasadach w Paryżu, Dreźnie, Brukseli, Madrycie i Londynie. Był także ambasadorem w Bułgarii w czasie I wojny światowej, a w 1917 r. tymczasowo w Waszyngtonie. Do Dzikowa często przyjeżdżali, a Maria to miejsce bardzo lubiła, podobnie jak swojego szwagra Zdzisława, z którym miała doskonały kontakt.

Maria Tarnowska ponownie w Dzikowie   Obraz wyszedł spod pędzla Jana Bąkowskiego. Marta Woynarowska /Foto Gość

Mimo wojen, przeprowadzek, utraty majątku w Świerżach i zniszczeniach mieszkania podczas powstania warszawskiego portret szczęśliwie ocalał, chroniony przez Marię Tarnowską, która była do niego mocno przywiązana. Jednak pierwsze lata powojenne, represje ze strony nowych władz komunistycznych zmusiły Marię i Adama do wyjazdu z Polski. Wybrali Szwajcarię, gdzie wraz z rodziną mieszkał ich jedynak, ukochany syn Andrzej. By sfinansować podróż, Maria Tarnowska, która wraz z mężem pozostała bez środków do życia, wyprzedawała to, co zdołała z wojennej pożogi ocalić.

- W 1946 r. za pośrednictwem swojego byłego kamerdynera sprzedała portret pędzla Bąkowskiego. Dzięki uzyskanym pieniądzom mogli wyjechać do Szwajcarii. W rękach nabywcy z lat 40. pozostawał do 1980 r., kiedy kupił go prof. Lech Ostrowski z Warszawy, zmarły niedawno. Przed dwoma laty wraz z synem odwiedził nasze muzeum, które go zachwyciło, jak i sam Dzików. Po tej wizycie uznał, że byłoby ono idealnym miejscem dla portretu Marii Tarnowskiej. Jak opowiadał pan Leszek Ostrowski, praca Bąkowskiego była ukochanym obrazem jego ojca. Dlatego po jego niedawnej śmierci postanowił przekazać go w depozyt. Jest to jeden z najpiękniejszych obecnie portretów osób związanych z Dzikowem, a mamy przecież się czym pochwalić, bo ich autorami są najwybitniejsi polscy malarze. Obraz zawiesiliśmy wczoraj w specjalnie wybranym miejscu, vis-à-vis portretu jej ukochanego męża Adama, który wyszedł spod pędzla Kazimierza Pochwalskiego. Mogą zatem spoglądać na siebie - mówi dyrektor muzeum.

Maria Tarnowska ponownie w Dzikowie   Portret Adama Tarnowskiego autorstwa Kazimierza Pochwalskiego. Marta Woynarowska /Foto Gość

Jak podkreśla, obraz jest dla placówki niezwykle cenny z dwóch powodów - wartości artystycznej i przede wszystkim z uwagi na sportretowaną osobę. Maria Tarnowska była bowiem kobietą o niezwykłych zasługach dla Polski oraz Czerwonego Krzyża.

Maria Aniela Seweryna z Świętopełk-Czetwertyńskich Tarnowska była córką Marii Wandy z Uruskich i Włodzimierza Świętopełk-Czetwertyńskich. Urodziła się w 1880 roku. W wieku 21 lat wyszła za mąż za Adama Tarnowskiego. Wiele lat życia związała z Czerwonym Krzyżem, niosąc pomoc rannym, poszkodowanym począwszy od pierwszej wojny bałkańskiej (1912 r.), poprzez wojny: I światową, polsko-bolszewicką, po II światową, w tym powstanie warszawskie.

Na jej zaangażowanie w pracę sanitariuszki wpływ wywarła chęć nauczenia się podstaw pielęgniarstwa, które okazało się potrzebne już w 1912 r., kiedy jako ochotniczka podjęła służbę w wojskowym szpitalu bułgarskim. Tamtą decyzję tak opisała w swych wspomnieniach: „Mąż powierzył mi pieczę nad personelem ambasady Austrii; wkrótce zaprzyjaźniłam się serdecznie z wszystkimi pracownikami. Postanowiłam skorzystać z okazji i nauczyć się pielęgniarstwa. Zapytałam o zdanie lekarza ambasady, który pochwalił mój zamiar i oddał mnie pod opiekę siostry Angeli. To była wspaniała kobieta. Gdy zjawiłam się rankiem, tytułowała mnie per »wasza ekscelencjo«, lecz po włożeniu białego fartucha musiałam słuchać jej poleceń na równi z bułgarskimi siostrami. Nie zdawałam sobie sprawy, że podjęta wówczas decyzja wpłynie na moje dalsze życie”.

Maria Tarnowska zarówno podczas I wojny światowej, jak i w roku 1920 służyła w szpitalach polowych na froncie. Podczas wojny polsko-bolszewickiej organizowała swoistą nowość - polowe szpitale z konnym personelem, mające zdolność do szybkiego przemieszczania się.

Za jej sprawą zamek w Dzikowie, nad którym powiewała wielka flaga z symbolem Czerwonego Krzyża, stał się miejscem, gdzie polscy wojenni rekonwalescenci nabierali sił i zdrowia.

Za udział w niej została odznaczona Krzyżem Walecznych, który ceniła sobie najwyżej. Uhonorowana została także jako pierwsza Polka Medalem Florence Nightingale.

W okresie międzywojennym zajęła się propagowaniem i podnoszeniem świadomości na temat higieny i zdrowia. Założyła w Świerże, majątku, który nabyli z mężem po zakończeniu I wojny światowej, pierwszy w Polsce ośrodek zdrowia. Dzięki popularyzacji i szeroko zakrojonej akcji prowadzonej przez Marię Tarnowską do 1939 r. powstało w całym kraju ponad 300 podobnych punktów. Ponadto założyła w Warszawie przy Szpitalu Czerwonego Krzyża „dom” dla pielęgniarek, w którym odbywały się kursy uzupełniające dla sióstr. Od 1927 r. Tarnowska wchodziła w skład Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża.

Maria Tarnowska ponownie w Dzikowie   Portret zawisł w Gabinecie Hrabiego vis-à-vis podobizny Adama Tarnowskiego. Marta Woynarowska /Foto Gość

Okres II wojny światowej to dalszy czas pracy w PCK w radykalnie zmienionych, okupacyjnych warunkach. W 1942 r. została aresztowana i osadzona w więzieniu na Pawiaku, gdzie spędziła kilka miesięcy. Zwolnienie zawdzięczała usilnym zabiegom jej męża Adama, dyplomaty z czasów Austro-Węgier, który wykorzystał wszystkie swoje koneksje, by uwolnić żonę. Po wyjściu z więzienia wstąpiła do Korpusu Służby Pomocniczej Kobiet Armii Krajowej. W czasie powstania warszawskiego pełniła funkcję komendantki wszystkich sanitariuszek w rejonie i organizowała punkty pierwszej pomocy oraz szpitale polowe. Z jej inicjatywy i z jej udziałem doszło do negocjacji ze stroną niemiecką w sprawie ewakuacji części ludności cywilnej.

- Dzięki determinacji Marii Tarnowskiej szacuje się, że około 20 tys. ludzi mogło opuścić Warszawę jeszcze w trakcie walk powstańczych - podkreśla T. Zych. - Ona także uczestniczyła i głównie negocjowała warunki kapitulacji powstania. Niemiecki oficer, będący świadkiem owych rokowań, zapisał, że: „W tym momencie, gdy protokół był gotów, mieliśmy wrażenie, że to nie Polacy kapitulują, lecz my przed starą hrabiną”. Maria Tarnowska negocjowała z niemieckim gen. Erichem von dem Bachem-Żelewskim uznanie powstańców za kombatantów, przysługiwałyby im wówczas wszystkie prawa, jakie mają żołnierze walczący na froncie. Niemcy długo nie chcieli na to przystać, uważając powstańców za bandytów. Wreszcie pod presją sytuacji zgodzili się na spełnienie tego warunku. Wśród czterech osób prowadzących rokowania ze strony polskiej Maria Tarnowska z całą pewnością była postacią pierwszoplanową i odegrała w nich kluczową rolę.

Maria Tarnowska ponownie w Dzikowie   Maria Tarnowska i dr Alfred Lewandowski podczas rozmowy z gen. Günterem Rohrem w sprawie ewakuacji ludności cywilnej z Warszawy. Maria Tarnowska „Przyszłość pokaże…”, wydanie Łomianki 2012 r.

Po upadku powstania Maria i Adam Tarnowscy znaleźli się w Pruszkowie, a następnie w Ojcowie, u kuzyna Jana Zamoyskiego. Zanim w 1945 r. powrócili do Warszawy, Maria została aresztowana pod zarzutem kolaboracji z Niemcami podczas pertraktacji związanych z zakończeniem powstania. W chwili zakończenia wojny mieszkali już w Warszawie, gdzie Maria zaangażowała się w działalność PCK oraz prowadzenie kawiarenki, będącej głównym źródłem utrzymania. Zagrożeni kolejnymi aresztowaniami w początkach 1946 r. wyjechali do Szwajcarii.

Do Polski Maria Tarnowska powróciła sama w 1958 roku. Jej mąż zmarł 10 października 1946 r. w Lozannie. Zamieszkała w jednopokojowym mieszkaniu przydzielonym jej dzięki staraniom PCK. Zmarła w 1965 roku. Została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim. W 2016 r. została pośmiertnie odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.