Umrzeć w Tarnobrzegu

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 21/2020

publikacja 21.05.2020 00:00

– Wyparliśmy śmierć z naszej świadomości, codziennego życia. Stała się tematem tabu, omijanym i unikanym, a przecież stanowi nieodłączny element naszej ziemskiej egzystencji. Zwyczajnie nie da się od niej uciec – zauważa Andrzej Biernat.

Castrum doloris z zabytkowymi ornatami, kapami i katafalkiem. Castrum doloris z zabytkowymi ornatami, kapami i katafalkiem.
Marta Woynarowska /foto gość

Śmierć, i cała związana z nią obrzędowość charakterystyczna dla regionu, stała się tematem najnowszej wystawy przygotowanej przez Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega, które rozpoczęło pracę nad nią jeszcze w ubiegłym roku, zaś otwarcie zaplanowało na 15 marca br. Decyzja rządu o wprowadzeniu stanu epidemii, i wynikające z tego zamknięcie m.in. muzeów, spowodowała, że wernisaż musiał być przesunięty w czasie, zaś ekspozycję „In articulo mortis. Umrzeć w Tarnobrzegu” można było zwiedzać tylko wirtualnie, na fanpage’u muzealnym lub jego stronie internetowej. W rzeczywistości, w której żyjemy od paru miesięcy, obecność śmierci stała się jakby bardziej realna, ponownie pojawiła się w naszej świadomości, mediach, tematach rozmów. Przez lata zepchnięta zupełnie na margines, niemal wyparta przez nas ze sztucznie wykreowanej rzeczywistości, w której królują wieczna młodość, szczęście i zdrowie, lub też całkowicie strywializowana i zwulgaryzowana przez kino czy gry komputerowe, za sprawą jednego wirusa wraca na swoje miejsce. I między innymi ta myśl, by przywrócić jej należny majestat, legła u źródeł narodzin pomysłu na przygotowanie ekspozycji.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.