Umrzeć w Tarnobrzegu

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 06.05.2020 16:18

W dwóch salach zamku Tarnowskich w Dzikowie stajemy in articulo mortis.

Umrzeć w Tarnobrzegu Obraz Piotra Jakubczaka - "Chrystus leżący w grobie". Marta Woynarowska /Foto Gość

Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega przygotował wystawę „In articulo mortis. Umrzeć w Tarnobrzegu”, której otwarcie planowane było na 15 marca. Decyzja rządu o wprowadzeniu stanu epidemii, i wynikające z niego zamknięcie m.in. muzeów, spowodowała, że jak na razie ekspozycję można zwiedzać tylko wirtualnie, ale niewykluczone, że placówka niebawem stopniowo będzie otwierać swoje ekspozycje dla zwiedzających.

- Kierowały mną dwie inspiracje. Po pierwsze temat śmierci interesował mnie od dawna. Mędrcy mówili, że człowiekiem targają dwie główne emocje rozpinające się między Erosem i Tanatosem. Ten ostatni jest we mnie obecny, odkąd pamiętam. W każdym nowym miejscu, w którym się znajdę, zwiedzanie rozpoczynam od cmentarza, który powie mi zdecydowanie więcej o danej społeczności, jej historii aniżeli żywi ludzie. Drugą inspiracją była wielka wystawa „Obrazy śmierci” prezentowana przez Muzeum Narodowe w Krakowie przed 20 laty, bodaj jedyna o takiej tematyce, jaka gościła w polskich muzeach. Jej obraz i przesłanie wciąż tkwią w mojej pamięci. Te dwa elementy oraz świadomość upływu czasu, silniejsza z każdym mijającym rokiem wraz z coraz liczniejszą liczbą pogrzebów, w których przychodzi uczestniczyć, sprawiły, że postanowiłem sięgnąć po problem trudny, ale jakże ważny - mówi Tadeusz Zych, dyrektor MHMT. - Niemniej bohaterem wystawy nie jest śmierć sama w sobie, ale ukazane poprzez jej pryzmat dzieje naszego miasta, Tarnobrzega i jego mieszkańców. Pokazanie miasta i tarnobrzeżan w tym kontekście jest czymś zupełnie nowym, odkrywczym i wzbudzającym z pewnością emocje.

Ekspozycja wiedzie poprzez pięć rozdziałów, z których pierwszy poświęcony jest samemu momentowi śmierci, przychodzącej w różnych okolicznościach, mającej także odmienne oblicza, tak jak zgon ubogiego chłopa czy dostatnio żyjącego przedstawiciela ziemiaństwa. Przychodzi w efekcie choroby, zaskakuje w wypadku lub naznacza chwałą bohatera ginącego na polu walki.

Umrzeć w Tarnobrzegu   Zabytkowy katafalk. Marta Woynarowska /Foto Gość

Śmierci od wieków towarzyszyło wiele rekwizytów, począwszy od gromnicy, poprzez książeczki do nabożeństw, różańce wkładane w ręce umierających, po sprzęt i paramenty liturgiczne służące uroczystościom pogrzebowym. Oprócz trumny, zabytkowego katafalku z podporami w kształcie czaszek, pochodzącymi z kościoła pw. św. Marii Magdaleny na osiedlu Miechocin, można zobaczyć cały zbiór ornatów i kap, użyczonych przez ojców dominikanów, które były darami dwóch pań Tarnowskich - Zofii z Zamoyskich i Zofii z Potockich, o czym świadczą zachowane na nich hafty.

Bardzo cennym eksponatem jest XVIII-wieczny ornat, uszyty z francuskiej tkaniny, ozdobiony zaś polskim haftem z użyciem wełny jedwabnej, pochodzący ze zbiorów Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu. Jego kustosz Urszula Stępień zwraca uwagę na przedstawiony na nim obraz czyśćca, wyobrażony przez płomienie, z których wyłaniają się postacie symbolizujące dusze czyśćcowe. Na prezentowanym ornacie czyściec został ukazany u stóp Chrystusa ukrzyżowanego, z którego ran spływają krople zbawczej krwi. Temat ten, w warstwie ikonograficznej, podkreślał zbawczy charakter męki Chrystusa na krzyżu, a także nadzieję na zbawienie dusz czyśćcowych. Pełnię treści zyskiwał w czasie sprawowania Mszy św., wyrażając wiarę w miłosierdzie i odkupienie przez mękę i śmierć Chrystusa, której uobecnieniem jest spełniana ofiara eucharystyczna.

Umrzeć w Tarnobrzegu   XVIII-wieczny ornat ze zbiorów Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu. Marta Woynarowska /Foto Gość

Sam ceremoniał pogrzebowy prezentują liczne zdjęcia archiwalne z ostatniej drogi znanych i ważnych dla Tarnobrzega osobistości, jak Zofia z Zamoyskich Tarnowska, Jan Dzierżysław i Zdzisław Tarnowscy, Jan Słomka, Ferdynand Kuraś, Michał Marczak, Zygmunt Szewera, ale również chłopów czy ofiar pożaru zamku w 1927 r. oraz tragicznego wypadku w 1951 r., a nawet kolaboranta w czasie okupacji niemieckiej. Prezentowane są również bardzo licznie klepsydry. Na uwagę zasługuje ułożony przez Wojciecha Wiącka napis, jaki - zgodnie z jego życzeniem - miał być wyryty na grobie.

Na ekspozycji prezentowane są także elementy pochodzące z tarnobrzeskich grobów - zniszczone przez czas tablice, figurki Jezusa ukrzyżowanego, ale również fragment macewy oraz betonowy krzyż z nagrobka polskiego żołnierza z cmentarza wojennego, który wraz z innymi został w ubiegłym roku zastąpiony nowymi.

Eksponaty te ukazane są na tle panoram tarnobrzeskich nekropolii - parafialnych, komunalnych, wojennej oraz żydowskiej.

Umrzeć w Tarnobrzegu   Portret trumienny - charakterystyczny element pogrzebu sarmackiego. Marta Woynarowska /Foto Gość

Zwieńczeniem wystawy jest obraz współczesnego malarza Piotra Jakubczaka - „Chrystus leżący w grobie”.

- Gest ręki Jezusa z uniesionym kciukiem jest jasnym przesłaniem dla nas, chrześcijan, dla których śmierć ciała jest tylko przejściem do życia wiecznego, że już niebawem nastąpi Jego zmartwychwstanie - zwraca uwagę Tadeusz Zych.

Eksponaty pochodzą ze zbiorów prywatnych, własnych tarnobrzeskiego muzeum oraz Muzeum Diecezjalnego i Muzeum Okręgowego w Sandomierzu, Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej, klasztoru ojców dominikanów w Tarnobrzegu, parafii pw. św. Marii Magdaleny w Tarnobrzegu oraz Archiwum Narodowego w Krakowie.

Wystawę można będzie zwiedzać po otwarciu muzeum do końca sierpnia br.