Stalowa Wola. Moc emaili zamiast pomocy

Andrzej Capiga Andrzej Capiga

publikacja 30.03.2020 09:14

W Schronisku dla Mężczyzn im. św. Brata Alberta w Stalowej Woli przebywa obecnie 18 osób, co oznacza, iż wszystkie miejsca są już zajęte.

Stalowa Wola, schronisko dla mężczyzn. Obecnie nie ma wolnych miejsc. Stalowa Wola, schronisko dla mężczyzn. Obecnie nie ma wolnych miejsc.
Andrzej Capiga /Foto Gość

Tak naprawdę to oprócz Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stalowej Woli, nikt się nami nie interesuje. Dbamy o siebie sami. Dostajemy tylko maile z zapytaniem czego nam potrzeba, ale konkretnie nie otrzymujemy nic. A brakuje nam tego, czego wszystkim teraz Polakom, w tym szczególnie środków do dezynfekcji - powiedział Zenon Gielarek, kierownik schroniska.

W schronisku nie było też nikogo z sanepidu. Nikt nie robił żadnych testów. Zenon Gielarek jest jednak przekonany, iż wszyscy jego podopieczni są zdrowi.

- Codziennie mierzymy temperaturę, nikt też, chyba że z bardzo ważnych powodów, nie opuszcza schroniska - zapewnia kierownik.

Przy przyjęciu do schroniska obowiązują surowe procedury, które wymusiła zmiana ustawy o pomocy społecznej.

- Każda osoba, która do nas trafia musi mieć skierowanie z MOPS. Pracownik socjalny przeprowadza z nią wywiad, potem podpisywany jest kontrakt socjalny. Dopiero wtedy mężczyzna może być przyjęty - wyjaśnia Zenon Gielarek.

Wszyscy mieszkańcy schroniska muszą przestrzegać podstawowej zasady: żadnego alkoholu i narkotyków.
Duchową opiekę nad jego mieszkańcami sprawuje ks. Jan Folcik, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Stalowej Woli-Rozwadowie.