Moc wiary i modlitwy w czasach epidemii

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 28.03.2020 21:56

W zbiorach Muzeum Diecezjalnego przechowywane są liczne zabytki, które - jak wierzono - chroniły "od morowego powietrza". Stanowią one znak katolickiej pobożności, spowodowany ciągłymi nawrotami epidemii cholery oraz dżumy.

Moc wiary i modlitwy w czasach epidemii Muzealne pamiątki po epidemiach. Archiwum muzeum

Jak opowiada Urszula Stępień, kustosz Muzeum Diecezjalnego, pośród wielu pamiątek związanych z czasami epidemii, które nawiedzały Ziemię Sandomierską w ciągu wieków, są paski św. Józefa, paski św. Tomasza, paski św. Franciszka, szkaplerze, medaliki św. Benedykta, agnuski oraz karawaki.

- W zbiorach muzeum znajduje się także relikwiarz bł. Józefa Kalasantego. Wewnątrz umieszczony jest dokument z datą 1784 r., poświadczający, że są to „części bł. Józefa Kalasantego zebrane z miejsc autentycznych”. Znajduje się tu również drzeworyt z wyobrażeniem karawaki i napisem: „Przez znak Tau, którym opieczętowani będą synowie Izraela, od choroby epidemicznej wyzwól nas, Boże nasz. Amen” – opowiada kustosz muzeum.

Pośród innych dewocjonaliów są także „naguski” (z łac. Agnus Dei) to woskowe medaliony z wytłoczonym na awersie Barankiem Paschalnym, spoczywającym na zapieczętowanej księdze Ewangelii, z inskrypcją odnoszącą się do aktualnego papieża. - Tradycja rozdawania w okresie wielkanocnym pokruszonego paschału, zastąpionego z czasem błogosławionym przez papieży woskowym medalionem, sięga początkiem V wieku. Agnuski przechowywano w domach jako cudowną obronę przeciwko chorobom, pożarom, piorunom i powodziom. Oprawiano je jakby relikwie, często z relikwiami obok, otaczając kwiatami oraz innymi ozdobami. W zbiorach muzeum znajduje się kilka agnusków wprawionych w ozdobne ramki. Jeden z nich otoczony ażurową srebrną oprawą poświęcony został przez papieża Klemensa IX, którego pontyfikat przypada na lata 1667-1669 - opowiada U. Stępień.

W zbiorach muzeum jest także drzeworyt z 1753 r. ukazujący karawakę złączoną z krzyżem św. Benedykta. - Karawaki wywodzą się z hiszpańskiego miasta Caravaca. Mają one formę krzyża o dwóch poziomych belkach (tzw. krzyża patriarchalnego), z krótszym ramieniem górnym. Kształt zakończeń ramion przyrównywano do kwiatów kąkolu. Pierwowzorem krzyża był relikwiarz z IV w. z relikwią drzewa Krzyża Świętego, czczony w Caravaca. Przybyła ona do Hiszpanii za sprawą jerozolimskiego patriarchy Roberta, podczas VI wyprawy krzyżowej. Jak wierzono, chroniła miasto przed wszelkimi klęskami żywiołowymi. Podczas epidemii krzyże te rozprzestrzeniły się na wschód. Uznawano je za remedium zapobiegające nieszczęściom i chorobom. W Polsce były bardzo popularne od końca XVIII do początku XX wieku. Na krzyżach zwanych karawakami, umieszczano również modlitwy św. Zachariasza, ułożone przez niego w pierwszej połowie VII w. Osiemnastu inicjałom psalmów i wezwań do Krzyża Świętego towarzyszyło siedem krzyżyków. W 1691 r. w Toruniu ukazał się druk Remedium contra pestem, w którym objaśniano skuteczność karawak przeciwko zarazie. Karawaki sporządzano ze złota, srebra i innych metali, noszono je w woreczkach na szyi, zaszywano w odzieży, zawieszano na łańcuszkach lub przyklejano do drzwi domu - opowiada U. Stępień.

Jak dodaje, równolegle z karawaką stosowano medaliki św. Benedykta, które najczęściej miały formę plakietki z krzyżem opasanym wstęgą z modlitwą: „Krzyż Święty niechaj będzie moim światłem, Szatan nie będzie mi przewodnikiem. Idź precz, szatanie, nie doradzaj mi nigdy próżności. Złe to rzeczy, które smakujesz, sam pij truciznę”. Medalik łączono często z karawaką albo wzbogacano o wyobrażenia świętych patronów od moru i klęski: św. Benedykta, św. Rocha i św. Sebastiana. Kustosz muzeum przypomina także, że po ustąpieniu zrazy i cudownym ocaleniu wielu wiernych ofiarowywało do kościołów wota dziękczynne, które są w wielu parafiach symbolem pobożności i wdzięczności wobec Boga za ocalenie od epidemii i choroby.