Kopciuchy do wymiany

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 07.02.2020 14:33

Tarnobrzeg wzorem innych miast przystępuje do wymiany starych pieców centralnego ogrzewania na nowe ekologiczne.

Kopciuchy do wymiany Powoli taki widok będzie znikał z tarnobrzeskiego krajobrazu. Marta Woynarowska /Foto Gość

Oprócz wymiany tzw. kopciuchów, planowana jest również likwidacja piecyków gazowych w blokach należących do Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz Spółdzielni Mieszkaniowej „Siarkowiec”. W związku z tym urząd ogłosił przetarg na realizację zadania: „Tarnobrzeg bez smogu - wymiana źródeł ciepła w budynkach jedno i wielorodzinnych na terenie Miasta Tarnobrzega”.

Projektem zostanie objętych 120 domów jednorodzinnych, w których zostaną zamontowane nowoczesne kotły gazowe kondensacyjne oraz opalane biomasą, natomiast kilkadziesiąt bloków, w których będą likwidowane piecyki gazowe, zostanie przyłączonych do ciepła sieciowego. Zadaniem objęte zostaną boki: Wyspiańskiego 7, 7A, 11, 15, 17, 18A, 20, 21, 22, 24, Dekutowskiego: 10, 12, 14, 15, 22, 24,  Kopernika 7, 16 Tracza 12, Dąbrowskiej 4, Kosmonautów 3, Tysiąclecia 5, 6, 7, 8, 1 Maja 10 i 12,  Narutowicza 1, 2, 3, Niepodległości 4, 6.

Firmy zainteresowane podjęciem się realizacji wymienionych zadań mogą składać oferty do 10 marca br. Szczegółowe informacje opublikowane są w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej oraz na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Miasta Tarnobrzega. Przewidywany termin podpisania umowy z wykonawcą to koniec kwietnia 2020 r. Termin realizacji wymiany kotłów w domach jednorodzinnych powinny upływa z końcem października tego roku, zaś terminy zakończeni prac w budynkach wielorodzinnych to jesień 2021 i wiosna 2022 r.

Projekt współfinansowany jest ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2014-2020. Wartość projektu to
 ponad 9,8 miliona złotych, z czego dofinansowanie wyniesie blisko 7,7 miliona złotych.

O zasadności wymiany starych pieców centralnego ogrzewania zasilanych węglem nikogo nie trzeba przekonywać, gdyż powszechnie wiadomo, iż są jednym z głównych winowajców  powstawania tzw. niskiej emisji, zwłaszcza w przypadku spalania opału złej jakości lub tez śmieci, zwłaszcza plastików. Emitują duże ilości pyłów zawieszonych pyłu PM10 oraz PM2,5, jak tlenki azotu, węgla, siarki, dioksyny, metale ciężkie oraz wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, które mają wysoce szkodliwy wpływ na zdrowie człowieka, niosą bowiem duże ryzyko powstawania chorób układu sercowo-naczyniowego, układu oddechowego oraz nowotworów złośliwych, a także powodują zaburzenia płodności, czy układu nerwowego.

Wprawdzie świadomość szkodliwości spalania śmieci rośnie, niemniej wciąż zdarzają się przypadki łamania prawa, zwłaszcza w godzinach nocnych, kiedy Straż Miejska nie pracuje. Niemniej na podstawie ponad 100 kontroli, jakie tarnobrzescy strażnicy przeprowadzili w obecnym sezonie grzewczym nie wykryli rażących przypadków łamania przepisów dotyczących spalania śmieci.

- Strażnicy odwiedzają nieruchomości na terenie Tarnobrzega na podstawie upoważnienia wystawionego przez prezydenta miasta. Są to kontrole wielokierunkowe, obejmujące także domowe kotłownie w nawiązaniu do uchwały antysmogowej przyjętej przez sejmik województwa podkarpackiego. Sprawdzamy co jest spalane, w jakich piecach, a szczególną uwagę zwracamy, czy przypadkiem nie są palone śmieci – mówi Robert Kędziora, komendant Straży Miejskiej w Tarnobrzegu. – Staramy się w ciągu roku dotrzeć do każdego gospodarstwa. Dodatkowo przeprowadzamy kontrole w ramach interwencji zgłaszanych przez mieszkańców. Czasami faktycznie przyłapujemy kogoś na paleniu plastików, a czasami okazuje się, że buchający dym z komina to efekt gorszego opału, nieumiejętności rozpalania lub złego stanu czy zanieczyszczenia przewodów kominowych. Stosując się do wspomnianej uchwały sejmiku, zakupiliśmy specjalne urządzenie do pomiaru wilgotności drewna przeznaczonego na opał, które powinno być sezonowane, a jego wilgotność nie może przekraczać 20 procent. Jeżeli przekracza te normę możemy wdrożyć postępowanie mandatowe lub powiadomić Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który przejmuje dalsze czynności i kieruje sprawę do sądu i wówczas kara może sięgnąć nawet 5 tysięcy złotych. W przypadku mandatu maksymalnie jest to 500 złotych.

Jak zaznacza Robert Kędziora w czasie kontroli strażnicy natrafili na pojedyncze przypadki spalania śmieci w kotłowniach. Częściej natomiast zdarza się, iż palone są one poza domem, razem z odpadami zielonymi. Takich zdarzeń było znacznie więcej, a osoby, które się ich dopuściły ukarane zostały grzywną.