Dobre serce i pomocne dłonie

ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 6/2020

publikacja 06.02.2020 00:00

– Chorzy to wielki duchowy skarb naszej parafii. Odwiedzając ich codziennie, możemy się wiele nauczyć i doświadczyć, jak wiele dobra otrzymujemy – podkreśla ks. Jan Biedroń.

Parafialne hospicjum wyróżniono nagrodą Arbor Bona (Dobrego Drzewa), przyznawaną przez diecezję sandomierską. Parafialne hospicjum wyróżniono nagrodą Arbor Bona (Dobrego Drzewa), przyznawaną przez diecezję sandomierską.
ks. Tomasz Lis /FOTO GOŚĆ

Choroba i cierpienie dotykają każdego z nas, nie zważając na wiek, status społeczny czy majątkowy. Trudne do zaakceptowania i niełatwe w znoszeniu, niektórym kojarzą się z życiową przegraną lub czasem walki o życie, jednak dla wielu stają się drogą do wewnętrznej dojrzałości i świętości. Chorzy często podkreślają, że w przeżywaniu i pokonywaniu choroby ważne jest, aby nie być samemu.

Z Jezusem i sercem na dłoni

Ledwie minęła siódma rano, a tutaj każdy już oczekuje niezwykłych odwiedzin. Ci, którym siły i stan zdrowia pozwalają, siedzą na łóżkach lub stoją, asekurując się balkonikami lub kulami ortopedycznymi. Bardziej chorzy i dotknięci niedołężnością oczekują, leżąc w łóżkach. Kiedy przychodzi ksiądz, najpierw jest wspólna pieśń eucharystyczna, potem modlitwa i kapłan podchodzi do każdego z Komunią św. – Codziennie któryś z księży, a najczęściej proboszcz, odwiedza nas z Panem Jezusem. To pomaga nam znosić starość i cierpienie. Daje nam siłę, aby przeżyć kolejny dzień – podkreśla Henryka Piskor, która w tarnobrzeskim hospicjum działającym przy parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy jest już od kilku lat. – Tutaj niczego nam nie brakuje. Jesteśmy otaczani wspaniałą opieką, wszyscy traktowani z jednakową troską i życzliwością. Gdy ks. prałat Jan Biedroń zakończy rozdawanie Komunii, przychodzi i pyta, czy dobrze się czujemy, czy czegoś nam nie potrzeba. To bardzo miłe i budujące. Czujemy, że nosi nas bardzo głęboko w swoim kapłańskim sercu – dodaje pani Henryka. W dwóch hospicjach działających przy parafii, Świętego Ojca Pio i Matki Teresy z Kalkuty, opieką są otoczone 252 osoby, które trafiają tutaj nie tylko z Tarnobrzega, ale z całego regionu. W hospicjach, poza profesjonalną opieką medyczną i opiekuńczą, bardzo ważnym elementem jest wsparcie duchowe i religijne. – Nasze hospicja to miejsca, gdzie bardzo praktycznie niesiemy pomoc, jak ewangeliczny miłosierny Samarytanin, wobec osób chorych, starszych i potrzebujących. To wielki skarb naszej parafii. Codziennie, odwiedzając je, widzimy i doświadczamy, jak wiele możemy się od nich nauczyć i jak wiele od nich otrzymujemy. Ich cierpienie i modlitwa są czymś bezcennym. Chorzy i osoby starsze, które znajdują się pod naszą opieką, bardzo cenią sobie codzienną obecność kapłana i posługę sakramentalną. Często proszą o rozmowę, chcą podzielić się własnymi strapieniami, życiowymi zranieniami, radościami lub po prostu porozmawiać. Dla nas także są to bardzo ważne chwile, które uczą innego spojrzenia na szybko mijającą codzienność – opowiada ks. Jan Biedroń. Jak dodaje, dzięki takiej duchowej pomocy bardzo wielu ludzi ze spokojem przygotowuje się na spotkanie z Bogiem w chwili śmierci. – Nasi chorzy mają świadomość, że to ważny dla nich czas podsumowania swojego życia. Dzięki wsparciu kapłanów dużo łatwiej zaakceptować im fakt zbliżającej się śmierci. Personel medyczny wie, że może w każdej chwili zadzwonić po kapłana, by przyszedł z posługą sakramentalną. Jesteśmy dyspozycyjni wobec naszych podopiecznych – dodaje ks. J. Biedroń.

Miejsce dla każdego

Pierwsze tarnobrzeskie hospicja powołał do istnienia śp. ks. Michał Józefczyk. Postanowił wyjść naprzeciw potrzebom wielu osób starszych i schorowanych, które wymagały fachowej medycznej opieki. Pierwsze sale hospicjum Świętego Ojca Pio urządził przy parafialnym kościele, gdzie do dziś przebywa kilkunastu chorych i starszych. Kolejne hospicjum powstało już na pobliskim osiedlu. O wysokim poziomie opieki parafialnego hospicjum świadczy fakt, że mimo dużej ilości miejsc wciąż są osoby, które czekają na przyjęcie. – Do naszych hospicjów trafiają chorzy, którzy wymagają bardzo specjalistycznej opieki, którą trudno zapewnić w domu. Dotyczy to osób obłożnie chorych lub wymagających nieustannej troski. Są przypadki, że rodzina nie jest w stanie zapewnić opieki całodobowej ze względu na pracę zawodową lub z innych przyczyn, wtedy szuka pomocy w hospicjum. Niestety, są i przypadki, że rodzina nie chce ponosić trudu opieki, oddając osobę starszą lub chorą do naszego ośrodka. Są to bolesne momenty. Podejmujemy wtedy rozmowę z rodziną, wyczulamy na potrzebę utrzymania relacji z chorym, konieczność odwiedzin, by zmniejszyć jego cierpienie – opowiada ks. J. Biedroń. Do hospicjum trafiają także osoby samotne, starsze, które na skutek wieku i choroby nie dają już rady zatroszczyć się o własne potrzeby. – Każda osoba przyjmowana do naszych placówek otaczana jest bardzo troskliwą opieką medyczną, pielęgnacyjną i duchową. Prowadzimy dla nich także zajęcia rehabilitacyjne i terapie zajęciowe. Cieszymy się, gdy do naszych podopiecznych przyjeżdżają rodziny. To dla nich ważne, że ktoś się nimi interesuje i ich odwiedza. Rodzina zawsze ma możliwość bycia ze swoimi bliskimi. Naszych chorych wspierają także wolontariusze. Wiele osób z parafii przychodzi, aby modlić się z podopiecznymi hospicjum. Od dwóch lat naszymi chorymi opiekują się członkowie Klubu Inteligencji Katolickiej, którzy na każde święta przygotowują im upominki i odwiedzają w okresie świątecznym. Wraz z nimi przychodzą dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 9. Mogę powiedzieć, że stworzyła się wspaniała nić przyjaźni między KIK-iem a naszymi podopiecznymi, którzy są im niezwykle wdzięczni za pomięć i troskę. Dodatkowo co roku chorych w hospicjach odwiedzają także uczniowie Szkoły Podstawowej ze Ślęzak, jak również uczniowie Szkoły Katolickiej z Tarnobrzega – dodaje ks. J. Biedroń.

Pod dobrą opieką

Po nowoczesnym hospicjum wybudowanym na tarnobrzeskim osiedlu oprowadza nas Maria Walczyna, zastępca kierownika ds. medycznych. – Osoby, które trafiają do naszej placówki, często są dotknięte wieloma chorobami, i to w różnym stopniu ich zaawansowania. Najczęściej są to osoby w podeszłym wieku, mające duże problemy z poruszaniem się i wykonywaniem podstawowych czynności, dlatego muszą mieć zapewnioną profesjonalną opiekę lekarską, pielęgniarską, rehabilitacyjną, psychologiczną i logopedyczną – informuje M. Walczyna. Jak dodaje, każda przyjmowana osoba jest badana przez lekarza, który wydaje indywidualne zalecenia. Na co dzień pacjenci objęci są stałą opieką specjalistów, a kiedy zachodzi potrzeba, hospitalizowani w szpitalu. – W większości przypadków naszym podopiecznym towarzyszy ból, dlatego przyniesienie ulgi w cierpieniu to ważny element opieki medycznej. Staramy się, aby jak najbardziej uśmierzyć cierpienie, nie ingerując w zdrowie pacjenta. Stosujemy nowoczesne środki farmakologiczne, które są skuteczne i bezpieczne dla zdrowia. Wszystko odbywa się pod kontrolą i opieką lekarską – dodaje. Każdy dzień w hospicjum rozpoczyna się od zabiegów pielęgnacyjnych, czyli od porannej toalety. – Przed śniadaniem jest wizyta kapłana z Komunią św. Potem nasi podopieczni jedzą posiłek. Są osoby, których stan wymaga, aby były karmione przez personel. Po śniadaniu jest czas na zabiegi rehabilitacyjne, czynne i bierne, oraz zajęcia terapeutyczne. Dysponujemy odpowiednim sprzętem, aby ci, którzy bardzo mało się ruszają, mogli wykonywać jakieś ćwiczenia. W godzinach południowych jest obiad. Po posiłku jest czas zajęć indywidualnych lub w grupach oraz spotkania z rodzinami. Dzień kończymy kolacją i wspólną modlitwą. W naszym hospicjum zatrudniamy osoby, które mają serce do starszych, bo najlepszym lekarstwem są życzliwe, troskliwe serce i pomocne dłonie – podkreśla pani Maria. Działania hospicjum na rzecz osób chorych i starszych zostały niejednokrotnie dostrzeżone i docenione. – W ubiegłym roku otrzymaliśmy bardzo prestiżową nagrodę Arbor Bona (Dobrego Drzewa), przyznawaną przez diecezję sandomierską. Została ona wręczona naszemu hospicjum przez bp. Krzysztofa Nitkiewicza podczas obchodów 20. rocznicy wizyty papieża Jana Pawła II w Sandomierzu. Przekazując ją naszemu personelowi, podkreśliłem, że jest to docenienie ich codziennej pracy i troski o osoby chore i starsze – podkreśla ks. Jan Biedroń.

Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.