Żeglarska Kolęda w Tarnobrzegu

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 12.01.2020 11:03

Marcin Styczeń i Tomasz Pfeiffer podbili serca tarnobrzeskiej publiczności, udowadniając, że dobra muzyka i piosenki pełne treści są ponadczasowe.

Żeglarska Kolęda w Tarnobrzegu Marcin Styczeń i Tomasz Pfeiffer. Marta Woynarowska /Foto Gość

Dziewiąty raz kościół pw. Chrystusa Króla w Tarnobrzegu gościł miłośników piosenek o żaglach, wodzie i wietrze na dorocznej „Żeglarskiej Kolędzie”. Koncerty, które stały się już tarnobrzeską tradycją, mają swoich stałych wielbicieli, ale co roku ich grono poszerza się o nowych. Nie inaczej było podczas tegorocznej edycji.

- Postanowiliśmy razem z ks. proboszczem Adamem Markiem, że tym razem zaproponujemy publiczności troszkę odmienny klimat, nie typowo szantowy, lecz głębiej osadzony w duchowości, dlatego gościliśmy dwóch wspaniałych artystów - Marcina Stycznia, wokalistę z kręgu poezji śpiewanej, gitarzystę, autora tekstów, tłumacza i kompozytora, oraz Tomasza Pfeiffera, wybitnego gitarzystę, również komponującego, który współpracował m.in. z Maciejem Zembatym, niezapomnianym interpretatorem ballad Leonarda Cohena w polskim tłumaczeniu - wyjaśniał Tadeusz Gospodarczyk, pomysłodawca koncertów, prezes Tarnobrzeskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego.

Podczas koncertu muzycy zaprezentowali utwory skomponowane do tekstów Ernesta Brylla, Jerzego Lieberta oraz aranżacje ballad Leonarda Cohena w polskim tłumaczeniu, którego dokonał sam Marcin Styczeń. Wokalista wykonał również kilka piosenek do swoich tekstów. Naturalnie nie zabrakło również najpopularniejszych kolęd, śpiewanych chóralnie przez wszystkich zgromadzonych w kościele. Muzycy wykonali również ukłon w stronę żeglarzy i razem z nimi zaśpiewali „Żeglarską kolędę”.

- Wrażenia są wspaniałe, zarówno jeśli chodzi o warstwę muzyczną, jak i tekstową. Były to utwory z bardzo głębokim przesłaniem. Jest to wieczór pełen bogatych duchowych, ale i estetycznych przeżyć - dzielił się swoimi wrażeniami tuż po koncercie ks. Adama Marek, proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla, współorganizator wydarzenia. - Była to również swoista katecheza, teksty piosenek zawierały bowiem wiele odwołań do wiary, Boga, do wartości chrześcijańskich. Taką muzykę raczej trudno spotkać w telewizji czy radiu, dlatego tym bardziej cieszy to, że mogliśmy gościć u siebie tak wspaniałych wykonawców.

Żeglarska Kolęda w Tarnobrzegu   Publiczność kilkukrotnie domagała się bisów. Marta Woynarowska /Foto Gość

Muzycy już pierwszymi utworami i bezpośrednim kontaktem z odbiorcami podbili tarnobrzeską publiczność, która na zakończenie koncertu kilkukrotnie domagała się bisów.

- Pierwszy raz grałem w Tarnobrzegu i jestem bardzo szczęśliwy oraz poruszony, gdyż publiczność niezwykle gorąco przyjęła nasz występ. Cieszę się, że nie był to tylko koncert kolęd, na które publiczność zawsze żywiołowo reaguje, bo wszyscy je znamy, ale że mogłem również zaprezentować moje autorskie teksty, przyjęte równie ciepło. Dla twórcy jest wielką radością, gdy pierwszy raz spotyka się z publicznością i natychmiast pojawia się chemia artystyczna pomiędzy odbiorcami a wykonawcami - mówił wyraźnie zadowolony Marcin Styczeń. - Ernest Bryll często mówi, że jest to cała tajemnica występów publicznych. Nikt nie potrafi przewidzieć, jaka będzie reakcja, każdy koncert jest bowiem inny. Jest to taka mistyka miejsca, w którym w odpowiednim czasie spotykają się odpowiedni ludzie. I albo ta iskra pomiędzy nami przeskoczy, albo nie. Tym razem się udało, dlatego bardzo się cieszę.

Artysta, jak sam podkreślił, postrzegany jest jako przedstawiciel piosenki poetyckiej, m.in. z racji dawnych związków z nurtem Krainy Łagodności. W swojej twórczości kładzie mocny nacisk na treść wykonywanych utworów, zawierających wiele elementów chrześcijańskiej duchowości, egzystencjalnych pytań i odwołań do Boga. Dodał, że jego twórczości najbliżej jest do Antoniny Krzysztoń, podążającej podobną drogą artystyczną, stojącą na pograniczy piosenki chrześcijańskiej i Krainy Łagodności.

- Wiem, że w Tarnobrzegu jest silne środowisko żeglarskie i miałem niejakie obawy co do mojego repertuaru. Dlatego wykonałem mały ukłon w jego stronę, wykonując kompozycję Andrzeja Koryckiego, „Żeglarską kolędę”, w swojej interpretacji. I cieszę się, że została ciepło odebrana - dodał Marcin Styczeń.

Po koncercie była możliwość nabycia płyt artysty m.in. z jego wykonaniami ballad Leonarda Cohena oraz autorskich kompozycji do tekstów własnych i Ernesta Brylla.