W niemym kinie

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 21.11.2019 12:01

Polskiemu filmowi lat 20. poświęcony był trzeci wykład w ramach Tygodnia Historycznego, który wygłosił Dariusz Bożek.

W niemym kinie Dariusz Bożek mówił o kinie polskim lat 20. ubiegłego wieku Marta Woyn arowska /Foto Gość

Prezydent Tarnobrzega, jako miłośnik kultury w tym także kina dwudziestolecia międzywojennego, co sam wyjawił, tym razem postanowił zgłębić temat polskich produkcji filmowych od najwcześniejszych po koniec lat 20. ubiegłego wieku.

- Za pionierów kinematografii polskiej uznaje się trzech panów: Kazimierza Prószyńskiego, Piotra Lebiedzińskiego oraz Bolesława Matuszewskiego, których działalność można datować na rok 1893. Byli to wynalazcy konstruujący urządzenia służące do rejestracji obrazu, jak pleograf, łączący funkcję kamery i projektora, kinematograf, czy aeroskop, którymi kręcono filmy krótkometrażowe. Koniecznie należy wspomnieć jeszcze o Janie Szczepaniku, który w 1899 roku opracował własna metodę produkcji filmu kolorowego - mówił Dariusz Bożek. - Pierwszy polski film noszący tytuł „Pruska kultura” powstał w 1908 roku, a już w następnym została powołana do życia przez Aleksandra Hertza wytwórnia filmowa Sfinks, jedna z najprężniej działających już w niepodległej Polsce.

Pierwsze produkcje Sfinksa to przede wszystkim dokumenty oraz próby ekranizacji literatury polskiej, jak „Meir Ezofowicz”. Wytwórnia szybko jednak zrezygnowała z tego nurtu przerzucając się na cieszące się największa popularnością melodramaty, czego przykładem jest „Niewolnica zmysłów” z Polą Negri w roli głównej z roku 1914.

- Z pewnością nie stworzyliśmy żadnego dzieła o randze międzynarodowej, takiego, które moglibyśmy puścić w świat. Powstawały w dużej mierze filmy propagandowe dotyczące czynu niepodległościowego adaptacje wielkiej literatury polskiej - zauważył D. Bożek.

Obok kręconych niezwykle szybko obrazów propagandowych jak: „Dla Ciebie Polsko” z 1920 roku w reżyserii Antoniego Bednarczyka, „Cud nad Wisłą” z 1921 roku wyreżyserowany przez Ryszarda Bolesławskiego (w roli głównej wystąpiła Jadwiga Smosarska), czy „Mogiła nieznanego żołnierza” oparta na powieści Andrzeja Struga w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego, opowiadających o bardzo świeżych doświadczeniach walk o wolność Polski, pojawiły się ekranizacje „Ziemi obiecanej” Władysława Reymonta, „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego, „Trędowatej” Heleny Mniszkówny, „Czerwonego błazna” Aleksandra Błażejewskiego, uznawanego za pierwszą polską powieść kryminalną, czy „Mocnego człowieka” Stanisława Przybyszewskiego.  

Na stan polskiej kinematografii niebagatelny wpływ miał brak państwowego finansowania.

- Producenci zdani byli sami na siebie, dlatego powstawało wiele filmów, mających zapewnić frekwencję, a zatem również sukces kasowy, ale by oddać sprawiedliwość, nie stroniły od walorów artystycznych - podkreślił Dariusz Bożek.

Prelekcji towarzyszył pokaz fragmentów wybranych filmów. Jak wyjaśnił prelegent część z nich przez lata uznawana była za dzieła zaginione, które jednak, wprawdzie nie w całości, ale w dłuższych lub krótszych fragmentach odnajdywały się w ostatnich kilkunastu latach w archiwach polskich oraz zagranicznych, m.in. w Holandii, co może świadczyć, że kopie niektórych filmów trafiały jednak na ekrany kin państw europejskich.

Dariusz Bożek opowieść o polskim kinie niemym zakończył na roku 1930, kiedy do kin trafił pierwszy dźwiękowiec rodzimej produkcji, będący ekranizacją dramatu Gabrieli Zapolskiej - „Moralność pani Dulskiej”.