Pierwsze dni wojny

ks. T. Lis i ks. W. Kania

publikacja 01.09.2019 20:29

Już w pierwszych dniach wojny obronnej w 1939 r. ucierpiały Sandomierz i Tarnobrzeg. Przypominamy jak wyglądał tamten wrzesień na naszych ziemiach.

Pierwsze dni wojny Wojenne zniszczenia w Janowie Lubelskim. Archiwum UM w Janowie Lubelskim

Ostrzał Westerplatte oraz wkroczenie wojsk niemieckich na zachodnie ziemie II Rzeczpospolitej nie pozostał bez wpływu na rejon diecezji sandomierskiej - oczywiście w innych granicach niż obecnie. Dla ludności był to czas bardzo trudny.

Początek wojny pochłonął wiele istnień ludzkich. Spowodował rozdzielenie rodzin, które musiały uciekać, pozostawiając dorobek całego życia. Warto dodać, że wśród obrońców Westerplatte było bardzo wielu żołnierzy z naszego regionu. Większość z nich przeżyła obronę i całą wojnę i po jej zakończeniu powróciła do domów.

Sandomierz

Po latach zaborów i dużych zniszczeniach I wojny światowej Sandomierz w II RP zaczynał podnosić się z gruzów. Jednak ambitne plany władz centralnych chcących z Sandomierza zrobić stolicę COP przerwała wojna.

Już 3 września Niemcy zbombardowali stację kolejową w Sandomierzu – Nadbrzeziu. Mimo codziennych nalotów, pociągi nadal kursowały, a dworzec nie został zniszczony. Jednakże w skutek bombardowań zginęło 27 osób.

Kolejne naloty obrały za cel zniszczenie mostów na Wiśle. Bohatersko broniono mostu kolejowego. Początkowo akcją dowodził ppłk Bolesław Garncarz – organizator grupy „Sandomierz”, składającej się z luźnych batalionów, sformowanych później w 94 pułk piechoty. Następnie dowództwo nad grupą objął ppłk Antoni Sikorski. Mostu kolejowego, do 13 września, bronił batalion majora Władysława Szymonowica, zaś mostu kołowego batalion kapitana Stanisława Serednickiego.

Pierwsze dni wojny w Sandomierzu zapisały się jako czas nalotów oraz przemarszu licznych wojsk, które szykowały się do obrony na linii Wisły. Po zajęciu przez Niemców Sandomierza i zakończeniu działań wojennych, od jesieni 1939 roku zaczęto realizować Akcję Inteligencja – AB. Jej nasilenie nastąpiło 16 marca 1942 r. Gestapo wraz z żołnierzami SS i Wehrmachtu wdzierali się do domów sandomierzan, aby aresztować miejscową inteligencję. Po torturach na sandomierskim zamku większość trafiła do KL Auschwitz Birkenau. Aresztowano ok 200 osób.

Pierwsze dni wojny   Przemarsz wojsk Niemieckich ul. Żeromskiego. Zdjęcie robione z ukrycia. Ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Sandomierzu

Tarnobrzeg

Wojna dla mieszkańców Tarnobrzega zaczęła się podobnie jak w Sandomierzu. Niemcy zaczęli od bombardowania miasta. 2 września w wyniku nalotu zginęło jedenastu tarnobrzeżan. Mimo zmasowanych ataków lotniczych oraz lepiej wyposażonej armii Niemieckiej żołnierze mężnie bronili miasta do 13 września.

Obroną kierował młody, zdolny oficer Józef Sarna, który zginął przed kapitulacją miasta. Od momentu zajęcia przez Niemców Tarnobrzega mieszkańcy zaczęli myśleć o działaniach konspiracyjnych. Ważną rolę w tych działaniach odegrał Władysław Jasiński ps. Jędruś. Równocześnie powstawała tajna drużyna harcerska, dowodzona przez Eugeniusza Dąbrowskiego, który był współpracownikiem „Jędrusia”.

Niezależnie od ich działań także późną jesienią pierwszego roku okupacji powstały struktury Związku Walki Zbrojnej – Armia Krajowa. Na początku 1940 r. Jasiński wraz z współpracownikami zaczął wydawać „Biuletyn Radiowy”, przekształcony wkrótce w regularnie ukazujący się „Odwet”. Wydawanie pisma spowodowane było szerzącą się dezinformacją. Z redakcji na przełomie 1941-1942 r. wyłonił się odział partyzancki „Jędrusie”. Przeprowadził wiele udanych akcji, a o wyczynach „Jędrusiów” głośno jest po dziś dzień.

Pierwsze dni wojny   Przeprawa przez Wisłę pod Tarnobrzegiem w 1939 r. Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega

Stalowa Wola – Rozwadów

Podobnie jak w całym rejonie, wojna w Stalowej Woli rozpoczęła się od nalotów bombowych  na węzeł kolejowy w Rozwadowie. Mimo ich znacznej ilości były one mało skuteczne, ale spowodowały śmierć wielu ludzi, cywilów oraz żołnierzy. Wojska niemieckie tereny Stalowej Woli zajęły już 14 września. Nie było walk, bo 11 pułk piechoty opuścił miasto w nocy 13 na 14 września. Żołnierze polscy przeprawili się przez San, aby podobnie jak odziały z Sandomierza szykować się do obrony przed Niemcami na linii Wisły i Sanu. Miasto nie ucierpiało tak bardzo, jak sąsiedni Rozwadów.

Niemcy zdawali sobie sprawę, że dopiero co powstałe zakłady zbrojeniowe będą przydatne. Były one nowoczesne, przystosowane do produkcji na rzecz przemysłu wojennego. Niedługo po wkroczeniu wojsk nieprzyjaciela, witanych przez niektórych mieszkańców z zadowoleniem, zaczęto organizować ruch oporu. Funkcjonowała w mieście placówka AK „Stalowa Wola”, należąca do obwodu AK Nisko. Za konspirację wielu poniosło śmierć przez rozstrzelanie. Noc oraz dzień przed wkroczeniem wojsk niemieckich opisuje kronikarz z klasztoru w Rozwadowie. "Czwartek 14 września. Wojsko rozlokowane w klasztorze (sztab) opuściło Rozwadów. Przez całą noc przeciągały różne rodzaje broni. W klasztorze w nocy mieli bawić generałowie Sadowski, Malinowski, a nawet coś mówiono o Rydzu-Śmigłym. W nocy słychać było detonacje – wysadzono podobno mosty na Sanie. Ze świtem ustaje powoli odpływ wojska i nastaje złowroga cisza. Do klasztoru ściągają całe rzesze rozwadowian w obawie bitwy, którą przewidują nad Sanem. Żołnierze w ciągu dnia pokazują się tylko na pojedynczych furach lub pojedynczo. Bardzo nas zaciekawia, że pokazują się ludzie wracający na zachód, co daje się zauważyć pierwszy raz. Po południu zajeżdżają jeszcze na podwórze wozem żołnierze, konie i wóz zostawiają, a sami kierują się ku Sanowi. Za chwilę dowiadujemy się, że zostali rozbrojeni, bo w Rozwadowie pokazały się pierwsze patrole niemieckie. Rozlokowały się na rynku, i zapowiedziały, że ma nastąpić porządek. Spotykanych żołnierzy rozbrajają, zabierając lub łamiąc im karabiny i każą im iść kopać ziemniaki; niektórzy zaraz to w czyn wprowadzają. W dali słychać detonacje strzałów armatnich. Do klasztoru chroni się coraz więcej rozwadowian z dobytkiem… Tak znaleźliśmy się w niewoli".

Janów Lubelski

Miasto zostało trzykrotnie bombardowane w dniach od 8 do 13 września. Spowodowało to bardzo duże zniszczenia miasta. Spłonęło większość zabudowań, ok 85 %, a zginęło ok. 350 osób. W ostatnich dniach września rozbite odziały z Zamościa i Tomaszowa zaatakowały Niemców będących już w Janowie. Zacięta walka zmusiła Niemców do kapitulacji, ale tylko na krótki czas. Już 6 października na nowo miasto zostało zajęte przez Niemców. Ludność spotkały masowe represję ze strony najeźdźców. Wielu mieszkańców poniosło śmierć. Miały miejsce masowe aresztowania, szczególnie polskiej inteligencji. Ulice otrzymały niemieckie nazwy, sklepy zostały przejęte przez niemieckie firmy, a miejscowe zakłady pracy oddane pod zarząd niemiecki. Polakom zabroniono wstępu na teren parku oraz poruszania się po mieście po zmroku. W roku 1940 powstał w Janowie obóz pracy w szczególności dla ludności żydowskiej. Egzekucji dokonywano na cmentarzu żydowskim, w rejonie więzienia oraz bożnicy. Żydów z janowskiego obozu pracy odesłano w 1942 r. do Zaklikowa. W czasie II wojny światowej Janów Lubelski ze względu na swoje położenie – bliskość roztoczańskich jarów, wąwozów oraz lasów, był jednym z największych baz ruchu partyzanckiego. W 1943 r. na cmentarzu prawosławnym rozstrzelano kilkanaście osób w celu „oczyszczenia lasów janowskich”.

Pierwsze dni wojny   Wojenne zniszczenia w Janowie Lubelskim. Archiwum UM w Janowie Lubelskim