Dymarki Świętokrzyskie

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 17.08.2019 19:01

Po raz 53. odbywa się w Nowej Słupi piknik historyczno-artystyczny poświęcony dziedzictwu metalurgicznemu sprzed tysięcy lat.

Dymarki Świętokrzyskie Wytop żelaza metodą sprzed tysięcy lat. ks. Tomasz Lis /Foto Gość

Dymarki Świętokrzyskie to nie tylko najstarsza, ale jedna z największych imprez plenerowych w naszym regionie przypominająca tradycję wytapiania żelaza u podnóża Łysej Góry. Podczas trzydniowego festynu odbywają się pokazy historyczne, wytop żelaza metodą sprzed kilku tysięcy lat, festiwal archeologiczny „W kręgu żelaza”, Świętokrzyski Festiwal Kultury Ludowej oraz całe bogactwo spotkań kulturalnych i koncertów.

- Każdego roku przybywają do nas tysiące turystów i mieszkańców Świętokrzyskiego. Jest to już 53. edycja tej imprezy kulturalnej, zachowana jest ciągłość od 1967 roku. Podczas tych spotkań staramy się przypominać o jednym z ważniejszych elementów naszego dziedzictwa świętokrzyskiego. To właśnie tutaj, u podnóża puszczy jodłowej, w starożytności działało potężne centrum metalurgii. Nasi przodkowie, którzy tu mieszkali, opanowali sztukę wytopu żelaza w dymarkach, stąd nazwa imprezy - mówiła Agata Sałata, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Nowej Słupi.

Agata Sałata, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Nowej Słupi.

Największa impreza poświęcona starożytnemu hutnictwu jak co roku zorganizowana została na terenie całej gminy Nowa Słupia. To spotkanie archeologii i lokalnej kultury jest bardzo ważnym wydarzeniem dla całego regionu. Jak podkreślają organizatorzy, nie zmieniają charakteru imprezy, tylko z roku na rok starają się jeszcze bardziej ją uatrakcyjnić ze strony historycznej i rozrywkowej.

Tegoroczna edycja Dymarek rozpoczęła się od piątkowego pokazu Teatru Ognia i pochodu z rynku Nowej Słupi do Centrum Kulturowo-Archeologicznego, gdzie odbywają się główne wydarzenia pikniku.

Na terenie osady archeologicznej zrekonstruowano w jednej części osadę metalurgiczną, gdzie w odtworzonych chatach zamieszkali dawni rzemieślnicy, zaś w drugiej grupy rekonstrukcyjne odtworzyły obóz rzymskich legionistów i wojsk Wandalów. - W programie mamy zaplanowaną bitwę pomiędzy barbarzyńcami a rzymskimi legionistami, pokaz musztry legionowej. Ponad to przez kilka dni turyści mogą podziwiać rozłożony tutaj obóz starożytnych Rzymian oraz ludów barbarzyńskich. To świetna żywa lekcja historii sprzed niemal 2 tys. lat - podkreślał Jacek z grupy rekonstrukcyjnej.

Jednak główną atrakcją Dymarek jest pokaz starożytnej techniki wytopu żelaza. Zwiedzający mieli niecodzienną okazję obserwować, jak rozpala się piec hutniczy, prowadzi wytop oraz rozbiera starożytna dymarkę, aby u jej fundamentów wydobyć z żużla wytopione z rudy żelazo.

Wytop żelaza w piecu dymarkowym
Tomasz Lis

Starożytni rzemieślnicy prezentowali pokazy metalurgii żelaza wraz z rekonstrukcją piecowisk dymarskich i eksperymentalnymi prezentacjami wytopu żelaza. Dużą popularnością cieszyły się także pokazy działania starożytnych warsztatów, w których można było poznać pracę starożytnego kowala, tkacza czy młynarza mielącego na pierwotnych żarnach. Każdy z odwiedzających wioskę mógł sam spróbować sił w niektórych starożytnych zawodach.

Władysław Weker

- Jestem przekonany, że warto przypominać tamte czasy, tak bardzo istotne dla historii regionu. Podczas tych dni staramy się zaprezentować tamtą technologię metalurgiczną w atrakcyjny sposób, pokazać, jak wyglądały życie i praca ludzi w starożytności. Niczego nie musimy wymyślać, wszystko opieramy na prawdziwej historii - podkreślał pan Andrzej z Ostrowca, który już po raz 10. odwiedza imprezę.

Co roku prezentacjom historycznym towarzyszą kiermasz lokalnych i tradycyjnych produktów, występy zespołów muzycznych, w tym przegląd twórczości lokalnych artystów kultywujących folklor kielecczyzny, oraz wieczorne koncerty muzyczne.