Pogrzeb Sebastiana Marczewskiego

Andrzej Capiga Andrzej Capiga

publikacja 05.08.2019 15:42

Pogrzeb Sebastiana Marczewskiego odbył się dziś na cmentarzu komunalnym w Stalowej Woli.

Stalowa Wola, parafia Trójcy Przenajświętszej. Pogrzeb Sebastiana Marczewskiego. Stalowa Wola, parafia Trójcy Przenajświętszej. Pogrzeb Sebastiana Marczewskiego.
Andrzej Capiga /Foto Gość

6 lipca Sebastian Marczewski na jeziorze Garda we Włoszech przygotowywał się do pobicia rekordu świata w nurkowaniu głębinowym na zamkniętym zbiorniku. Udało mu się zejść na rekordową głębokość 333,3 m, ale niestety nie wpłynął już na powierzchnię; 170 m pod wodą zaplątał się w linę.

Msza pogrzebowa odbyła się dziś w kościele pw. Trójcy Przenajświętszej.

- Są ludzie, którzy poważnie biorą słowa Boga, by czynić sobie ziemię poddaną. I ty takim człowiekiem byłeś. Miałeś swoje pasje i je realizowałeś, czując jednocześnie respekt przed nieznanym. Do serca wziąłeś sobie także słowa papieża Franciszka, który zachęcał młodych do działania, by chciało im się chcieć - zwrócił się do świętej pamięci Sebastiana kapelan garnizonu Nisko, gdzie zmarły służył, ppłk. ks. Szczepan Madoń.

Pośmiertnie, decyzją ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, Sebastian Marczewski otrzymał awans na st. chor. sztabowego.

- Żegnamy wojownika o silnej woli, patriotę, który rozumiał słowa wojskowej przysięgi i doskonale ją realizował - napisał w liście do rodziny Mariusz Błaszczak.

Zgodnie z prośbą rodziny zmarłego, uczestnicy pogrzebu zamiast składania zniczy i kwiatów wsparli finansowo Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju i stowarzyszenie Dobro Powraca.

Sebastian Marczewski urodził się i wychował w Stalowej Woli. W 2008 r. był dowódcą plutonu w jednostce wojskowej w Nisku. Wtedy postanowił, że sprawdzi się jako żołnierz na prawdziwym polu walki, na pierwszej linii frontu. Rok później, w kwietniu, wyleciał na misję do Afganistanu. Stacjonował w najmniejszej bazie, schowanej wysoko w górach, na całkowitym odludziu. Brał udział w różnego rodzaju bojowych akacjach, konwojował też pojazdy z humanitarną pomocą oraz sprawdzał te, które mogły przewozić materiały wybuchowe lub ludzi podejrzanych o kontakt z talibami. Podczas jednej z takich akcji został poważnie ranny.

- Eksplozja była tak silna, że zniszczyła pojazd, a mnie odrzuciła na skały. Uszkodziłem poważnie kręgosłup. Przetransportowano mnie do szpitala. Dzięki polskim i amerykańskim lekarzom oraz skutecznej rehabilitacji powróciłem do macierzystej bazy. Niestety, nie mogłem już chodzić na patrole, zajmowałem się bardziej papierkową robotą - wspominał dla sandomierskiego GN pan Sebastian.

W 2010 roku Sebastian Marczewski wrócił do Polski i zaczął spełniać swoje młodzieńcze marzenia - zajął się na dobre profesjonalnym nurkowaniem. Rozpoczął od Hańczy - najgłębszego jeziora w Polsce (prawie 108 m).

- W lipcu 2016 r. zanurkowałem na jego północnym brzegu i płynąłem cały czas przy dnie, wzdłuż całego jeziora, pokonując w ciągu 8 godzin prawie 5 km. Dla znajomych nurków była to mission impossible. Podczas tego wyczynu zużyłem 23 butle różnych gazów. Moje płuca przefiltrowały ich około 60 tys. litrów - opisywał swój wyczyn mieszkaniec Stalowej Woli.

Sebastian Marczewski dokonał tego nurkowania po dnie na takiej głębokości jako pierwszy człowiek na świecie. Osiągnięcie to sfilmował Rafał Makolądra, a premiera filmu „Droga weterana - Pokonać Hańczę” odbyła w 12 lutego 2018 roku  w Miejskim Domu Kultury w Stalowej Woli.