Sylwester Łysiak, teatrolog, doktor nauk z zakresu kulturoznawstwa, mówi o pracy amatorskiego ruchu teatralnego.
– W teatrze szukam nowej estetyki, wyzwań, emocji – mówi S. Łysiak.
Marta Woynarowska /Foto Gość
Marta Woynarowska: Pamięta Pan początki swojego flirtu z Melpomeną?
Sylwester Łysiak: Zaczęło iskrzyć w szkole średniej. Jako uczeń Technikum Górniczego w Tarnobrzegu angażowałem się w szkolne uroczystości. Przygotowywałem recytacje, jakieś małe scenki, prowadziłem także radiowęzeł. Na poważnie zaś ten związek (śmiech) zaistniał w 1977 r. w Studium Teatralnym we Wzdowie koło Brzozowa. Był to piękny czas, wypełniony rozlicznymi warsztatami prowadzonymi przez znanych reżyserów, aktorów, m.in. Halinę i Jana Machulskich, Daniela Olbrychskiego oraz artystów z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie.
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.