Złoty bilet

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 17.01.2019 19:58

Stowarzyszenie "Kina Polskie" przyznało go tarnobrzeżance „Za wybitne zasługi w rozpowszechnianiu filmów”.

Złoty bilet Wyróżnienie ludzi z branży sprawiło pani Bożenie wiele satysfakcji Marta Woynarowska /Foto Gość

Honorowe wyróżnienie, tym cenniejsze, że przyznawane przez środowisko filmowe, m.in. producentów, dystrybutorów, kiniarzy, trafiło w ręce Bożeny Sabat, osoby, która całe swoje zawodowe życie związała z filmami, a dokładnie ich udostępnianiem publiczności. Wręczenie „Złotego biletu” odbyło się podczas XXXXVI Forum Wokół Kina we Wrocławiu.

- Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie oraz powód do radości i dumy. Z dużym ekranem związana jestem od ponad 30 lat. Swą przygodę rozpoczynałam w ówczesnym Wojewódzkim Domu Kultury, potem było Kino „Wisła”, i powrót do Domu Kultury, tylko noszącego już nazwę „Tarnobrzeskiego” - uśmiecha się pani Bożena. - Przez te parędziesiąt lat wiele się zmieniło w branży kinowej. Kiedyś zdobycie kopii filmowej, jej dostarczenie, było nie lada wyzwaniem. Premierowe wyświetlenie filmu należało do ekwilibrystycznych wyczynów. Kopie bowiem krążyły na taśmach 32 lub 16 milimetrów. Pamiętam, jak w pierwszych latach pracy pojechałam do ambasady francuskiej i w walizeczce przywiozłam taśmę, którą prezentowaliśmy w WDK. Musieliśmy czytać listę dialogową, bo film nie posiadał podkładu lektora. Pod koniec lat 80. zorganizowaliśmy słynny maraton filmowy. Przez kilka kolejnych dni o północy wyświetlaliśmy filmy z najwyższej półki, wielokrotnie nagradzane na różnych festiwalach, m.in. „Imperium słońca”, „Ostatni cesarz”, „Koyaanisqatsi”. Obrazy naprawdę ambitne. Kopie przywoziliśmy ze Stalowej Woli od razu po zakończeniu seansu w tamtejszym kinie, a odwoziliśmy jeszcze w nocy pociągiem, do Jarosławia. Pamiętam, jak jeździłyśmy z Małgosią, koleżanką z pracy - mówi B. Sabat

Dzisiaj, jak diagnozuje pani Bożena, pozyskanie kopi nie jest problemem, natomiast należy postarać się o widza, czyli odpowiednio film zareklamować, zachęcić do przyjścia do kina.

- Naturalnie chcę, by w naszym kinie wyświetlane były jak najlepsze filmy, a tych w ciągu miesiąca wchodzi na ekrany po kilkanaście. My posiadamy tylko jedną salę, w dodatku wykorzystywaną także na inne imprezy. Musimy dzielić się z pozostałymi grupami i wydarzeniami dziejącymi się na dużej scenie TDK. Dlatego nie możemy spełnić marzeń i oczekiwań wszystkich mieszkańców Tarnobrzega - tłumaczy pani Bożena.

Przez lata pracy w kinie pani Bożena uzbierała niejedną ciekawą, zabawną historię. W latach 80. pojawiła się zapowiedź, że w kinie WDK odbędzie się seans filmu tylko dla dorosłych. Zjawił się tłum, jakiego dotychczas nie oglądano, złożony przede wszystkim z panów, których przyciągnęła informacja „tylko dla dorosłych”. Napór był tak wielki, że zniszczeniu uległy drzwi i pękły szyby. Tymczasem był to film animowany, kreskówka dla pełnoletnich. Część męskiej widowni przeżyła rozczarowanie.